Szłam szybkim krokiem, nie zważając na innych przechodniów. Kolejny dzień i znowu zaspałam, nic nowego. Wkroczyłam do środka, prawie upadając, od śliskiej powierzchni, jaka panowała w szatni. Zaczęłam cicho przeklinać pod nosem ściągając buty, żeby przebrać je na zwykłe obuwie szkolne. Dlaczego nie mogę chociaż raz wstać rano i przyjść do szkoły przed czasem?! Rzuciłam butami do szafki, zamykając ją, po czym zaczęłam iść w stronę schodów na pierwsze piętro. Dlaczego moja klasa nie może mieć lekcji na parterze? Byłoby zdecydowanie o wiele wygodniej... Widząc już drzwi od mojej klasy, rozsunęłam je agresywnie, wkraczając do środka.
-Jestem! - Odezwałam się głośno, zasuwając za sobą drzwi. - Przepraszam za spóźnienie!
-To już trzeci raz w tym tygodniu. - Upomniał nauczyciel matematyki, który zapisywał coś na tablicy, nie odwracając się do mnie. - Usiądź.
Zdziwiłam się, że nie chciał, żebym została po lekcjach na karze, ale nie marudziłam. Grzecznie podeszłam do swojej ławki, która znajdowała się obok okna, w drugim rzędzie. Odetchnęłam cicho z ulgą, zaczynając wyciągać potrzebne przedmioty, aż nie zdałam sobie sprawy z jednej ważnej kwestii.
Nie wzięłam żadnego długopisu.
-Pssss.- Wydałam charakterystyczny dźwięk, w stronę dziewczyny siedzącej po mojej prawej stronie. - Masz długopis?
Spojrzała się na mnie, wzdychając ciężko. Wyciągnęła ze swojego piórnika zapasowy długopis i podała mi go.
-Jak zawsze jesteś zapominalska, Kimiko. - Zaśmiała się cicho, gdy ja zabrałam od niej przedmiot i zaczęłam notować notatki w zeszycie.
Lekcja minęła szybko, pewnie dlatego, że spóźniłam się dobre dwadzieścia minut. Gdy tylko zadzwoniła charakterystyczna melodyjka, spojrzałam się na sufit, zamykając ciągle zmęczone oczy.
Jestem tak bardzo śpiąca...
-Kimi...- Otworzyłam oczy, słysząc jak ktoś wypowiada moje imię. Spojrzałam się na dziewczynę, przecierając oczy.
-Co tam, Hina? - Spytałam cicho, widząc jak stoi nade mną z zeszytem.
-Nie wyglądasz najlepiej, spałaś? - Odezwała się ciszej, przyglądając się mojej zaspanej twarzy, szukając odpowiedzi.
-Oczywiście, że tak. - Odparłam od razu, mrugając parę razy, żeby poprawić sobie widoczność. - Co to za pytanie?
-Wyglądasz, jakbyś miała zaraz zasnąć. - Parsknęła cicho pod nosem, kładąc swoją dłoń na moich białych włosach. - Chciałam cię zapytać, czy chciałabyś dziś gdzieś wyjść, ale to nie jest dobry pomysł, skoro ledwo siedzisz...
-Chętnie z tobą gdzieś pójdę. - Odezwałam się, przerywając jej. - Do tego czasu rozbudzę się, nie martw się.
Posłałam jej delikatny uśmiech, jakby nigdy nic.
-Jesteś pewna? - Podniosła obie brwi, dokładnie skanując mnie. Nierozczesane, białe włosy do pasa, niewyprasowana koszula od mundurka, blada cera, no i podkrążone oczy, To jestem właśnie ja.
-Na sto procent, Hina. - Upewniłam ją, wstają z miejsca. - A co się stało, że chcesz gdzieś wyjść? Myślałam, że będziesz ze swoim chłopakiem...
Wracała z nim ze szkoły, wychodzili gdzieś razem prawie codziennie...
-On dziś nie ma czasu, a mi się nie chce wracać wcześnie do domu. - Wyjaśniła, chwytając mnie za dłoń, żeby wyprowadzić z klasy.
Posłusznie zaczęłam za nią podążać, nie mając pojęcia, dokąd mnie prowadzi. Mijaliśmy wielu uczniów, zgromadzonych na korytarzu. Wszyscy cieszyli się, krótką chwilą przerwy, na której mogli porozmawiać i pośmiać się.
CZYTASZ
Fotografia /// Matsuno Chifuyu
Fanfiction‧₊˚❀༉‧₊˚.‧₊˚❀༉‧₊˚.‧₊˚❀༉‧₊˚.‧₊˚❀༉‧₊˚. -Nie sądzisz, że to trochę niezręczne, jeśli będziemy do siebie mówić po nazwisku, gdy mamy takie same? - Spytałam cicho, przyciskając kocią karmę do swojej piersi. - Racja... - Podrapał się po karku, zdając sobi...