Wolność

30 1 0
                                    

Pov. Christian.

Gdy ojciec zwołał zebranie rady w wielkiej sali myślałem, że go rozszarpie. Nie mógł znaleźć czasu na rozmowę ze mną od przeszło tygodnia, a nagle wymaga pojawienia się na obradach. Nabuzowany wyszedłem z kabiny prysznicowej zgarniając biały ręcznik z wieszaka. Podszedłem do umywalki i wytarłem zaparowane lustro, uniosłem wzrok na swoje odbicie i zobaczyłem marną imitacje siebie. Niedbale wytarłem mokre kosmyki włosów nie dbając o ich ułożenie, moje błękitne oczy z widocznymi czarnymi plamkami byłby uwydatnione przez sine wory pod oczami. Przymknąłem powieki i zacisnął dłonie w pięści czując jak moje drugie wcielenie pragnie ponownie przejąć kontrolę.

Musimy ją znaleźć! - usłyszałem głos mojego drugiego ja i w ciszy przyznałem mu racje.

Nabuzowany opuściłem łazienkę przechodząc do sypialni. Pokonałem porozrzucane ubrania, roztrzaskaną lamkę nocną i wyjąłem z szafy świeżą koszulkę i spodnie. Ominąłem rozszarpany koc, który ucierpiał podczas wczorajszej utraty kontroli i wyszedłem z pokoju. 

- Christian! - odwróciłem się z wkurzeniem wypisanym na twarzy ale moja twarz złagodniała gdy zobaczyłem zbliżającą się do mnie Ewelin. - Wiesz coś o....

- Nie tu. - przerwałem jej widząc ilość osób plątających się po korytarzu i ponownie znalazłem się w swojej sypialni wciągając do niej również blondynkę.

- Chryste... co tu się stało? - spytała oglądając bałagan jaki panował w pomieszczeniu. Skwitowałem to cichym warknięciem i przewróceniem oczami. - Wiesz coś o niej? - spytała ciszej.

- Nie. - burknąłem czując jak złość na nowo mnie wypełnia - Nic kurwa nie wiem. Nie pozwalają mi zejść na -1 do cel więc zakładam, że tam jest.

- Podejrzewasz kto Cię śledził? Bo ktoś musiał tak? - zacisnąłem mocno szczękę.

- Nie, na razie jest to moim najmniejszym zmartwieniem. - powiedziałem - Chodźmy już. Nie możemy pozwolić by Wielki Alfa czekał. - zakpiłem otwierając drzwi przed bratową.

____

Gdy tylko ją zobaczyłem moje serce zabiło dwa razy mocniej. Nie tylko z radości ale również z bólu widząc ją w takim stanie. Jej wiotkie ciało ginęło pośród masywanych gam, które brutalnie pchnęły ją w głąb pomieszczenia. Jej upór gdy mimo wycięczenia wyprostowała się i posłała dumne spojrzenie ojcu, był godny podziwu. Obserwowałem ją cały czas gdy ona unikała mojego wzroku jak ognia. Słowa ojca prawie do mnie nie docierały, liczyła się tylko ona. Ocknąłem się dopiero gdy jeden z doradców alfy wspomniał o znamionach, które dobrze znałem. Gdy starzec podszedł do niej poruszyłem się niespokojnie gotów zainterweniować ale moje plany pokrzyżował ojciec.

,,Rusz się a spotka ją gorszy los niż dotychczas" - przesłał mi wiadomość poprzez wilka.

Zamarłem na moment obdarzając go nienawistym spojrzeniem. Omal nie pokruszyłem sobie zębów widząc jak jej jedyne ciepłe ubranie zostaje rozszarpane. Została w samym podkoszulku, który opinał jej wysportowane ciało podkreślając szczupłą figurę. Każdy obecny w pomieszczeniu ujrzał jej znamiona przypominające tatuaże. 

- Rozumie nas? Zna nasz język? - spytał jakiś kretyn na co omal nie przewróciłem oczami.

- Rozumie nas! Ba! Nawet potrafi mówić. - rzekł mój ojciec dumnym głosem. - Zastanawiam się więc dlaczego tego nie robi? - w prawdzie również byłem tego ciekaw. Poznałem pyskatą i buntowniczą Amarii a ta tutaj nie przypominała jej.

- Osculum meum asinum. - jej zachrypnięty głos sprawił, że wszyscy zamilkli. Mimo, że nie zrozumiałem ani słowa przeczucie podpowiadało mi, że nie były to miłe słowa.

AhtohallanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz