trzynaście

834 32 0
                                    

are you ready for it...?

...

Gabriel 

Od trzech godzin siedziałem w swoim pokoju, słuchając muzyki i nie robiąc właściwie nic oprócz tego. W ostatnim czasie złapała mnie mocna faza na piosenki Bruno Marsa, a aktualnie w moich słuchawkach leciał jeden z jego albumów, wydany przed dwoma latami. A konkretnie było to Locked Out of Heaven.

Z zamiłowaniem wsłuchiwałem się w dźwięki, odrzucając od swoich myśli wszelkie wyrzuty sumienia, mówiące mi, że powinienem robić teraz coś zupełnie innego. Na przykład zająć się nauką. Nie, to zdecydowanie nie na moją głowę. Nie w tym momencie.

'Cause you make me feel like I've been locked out of heaven

For too long, for too long.

Sprawiasz, że czuję się, jakby niebo było przede mną zamknięte.

Nuciłem w kółko refren i dziwnym trafem czułem tę piosenkę w jakimś innym, nieznanym mi wymiarze. Chyba nie jestem aż taki zły. Nie zrobiłem niczego takiego, aby mieli się tam przede mną barykadować. Jeszcze.

W każdym razie miałem akurat tygodniową przerwę od swoich studiów ze względu na święto dziękczynienia, co bardzo mnie cieszyło, gdyż miałem ich już serdecznie dość. Byłem zmęczony tym wszystkim i potrzebowałem chwili na odsapnięcie. Wbrew pozorom studenckie życie to nie tylko imprezowanie z ładnymi dziewczynami, ale także w cholerę dużo nauki, jeżeli zamierza się cokolwiek osiągnąć.

A ja zamierzałem bardzo wiele. Miałem dużo różnych planów na temat tego, co zrobię po ich zakończeniu. Wiedziałem jedno. Prawo to mój żywioł i jeśli zostanę zmuszony do robienia czegoś, co nie jest z nim związane, będę nieszczęśliwy do końca życia. Dlatego zazwyczaj przykładałem się do nauki jak nigdy. Teraz jednak najwyraźniej dopadł mnie jakiś kryzys.

Opcje były naprawdę przeróżne. Mogłem wybrać drogę sędzi, adwokata czy prokuratora. Wszystko zależało ode mnie i cała moja przyszła kariera była teraz w moich rękach. Mogę robić to, co kocham, jeżeli tylko sobie na to zapracuję. 

Te myśli zmotywowały mnie wystarczająco, aby w końcu odłożyć pozostałe sprawy i zająć się nauką. Czasami musiałem się do tego zmuszać, gdyż nie nazwałbym siebie kujonem. A wręcz przeciwnie, w liceum sprawiało mi to drobne kłopoty, jednak na całe szczęście to się nie liczyło.

Największe znaczenie miały egzaminy końcowe, które wypadły mi całkiem nieźle, dzięki czemu dostałem się na swoje wymarzone studia, o którym myślałem już od dobrych paru lat. 

Sięgnąłem po swoje książki i otworzyłem je, zaglądając do ostatnio przerabianych materiałów. Tematy były ściśle związane z prawem karnym, co akurat mnie interesowało. 

Być może dlatego, że życie nie okazało mi zbyt wiele sprawiedliwości. Dlatego chciałem walczyć o nią w inny sposób. 

W naszej rodzinie od zawsze byłem tym gorszym bratem. To Eric był faworyzowany przez rodziców. Uważali go za doskonałego syna, który nigdy nie przyniósł im żadnych problemów, a do tego był wzorowym uczniem. Zawsze doceniali jego starania, nawet jeżeli coś mu nie wychodziło. Byli dla niego idealnymi rodzicami, kochającymi i wspierającymi. 

Natomiast we mnie nie wierzyli ani trochę. Ojciec zastanawiał się tylko nad tym, kiedy wreszcie wyrzucą mnie z uczelni, gdyż jego zdaniem to jedyne, na co zasługuję. W stosunku do mnie stawali się zupełnie inni. Jakby przyjmowali dwa oblicza, w zależności od tego, z którym synem rozmawiają. Czasami ich nie poznawałem, przysłuchując się ich konwersacjom z Ericem. Zastanawiałem się, skąd tak wiele podłości może mieścić się w tych ludziach, którzy jednocześnie potrafią być tacy dobrzy.

MEAN GAME [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz