Przez chwile wszystko było czarne. W uszach słyszałem tylko pisk. Powoli otworzyłem oczy i się lekko rozejrzałem. Przez chwile wszystko było rozmazane ,ale gdy obraz mi się poprawił zobaczyłem że ktoś ubrany na czarno z takiego samego koloru masce na twarzy dźga nożem jednego z ludzi Jamesa i walczy z resztą. Mrugnąłem kilka razy i spojrzałem wyżej lekko się podnosząc. Zobaczyłem Jak James nadal trzyma pistolet w wyprostowanej ręce ,a przed nim stoi Nataniel. Pisk w uszach powoli mijał.
-Nataniel.-powiedziałem cicho ,a ten upadł do tyłu na podłogę.
Szybko się do niego wręcz przyczołgałem i sobaczyłem ranę na jego klatce piersiowej i powoli tworzącą się plamę krwi na podłodze.
- Nie nie nie.- powiedziałem ze łzami w oczach i delikatnie wziąłem go na swoje kolana.
On zakaszlał lekko i poleciała krew z jego ust. Spojrzał na mnie lekko zamglonym wzrokiem.
-Helen?- powiedział cicho z trudem.
-Ciiii nic nie mów. Wszystko będzie dobrze.- powiedziałem trzęsącym się głosem i poleciały łzy po moich policzkach.
-Przepraszam ...że cię wcześniej nie ochroniłem.- mówił cicho i lekko chrypliwie- I że okłamałem cię z tym wyjazdem.
-Nic nie mów. Nie mam ci za złe. Dla mojego dobra wziąłeś całe zło na siebie i ty zostałeś skrzywdzony. To ja przepraszam. Ostrzegałeś mnie przed nim od samego początku.- mówiłem przez płacz i poczułem jego już lekko zimną dłoń na policzku.
Spojrzałem na niego nie mogąc powstrzymać łez. On wyciągnął powoli coś z kieszeni i dał mi do ręki.
-Teraz udało mi się ...ciebie ochronić.- powiedział lekko się uśmiechając- Ale dalej to on musi ...-znowu lekko zakaszlał i poleciało więcej krwi z jego ust- On musi cię chronić...- lego ręka powoli osunęła na podłogę.
Przytuliłem go do klatki piersiowej i cicho płakałem.
-Dalej będziesz mnie chronić. Damy radę. Na prawdę.- próbowałem oszukać chyba bardziej siebie tymi słowami.
-Kocham cię.- usłyszałem jak cicho z trudem to powiedział i ...poczułem jak wydusił z siebie oddech ...nagle ...czułem nic.
Spojrzałem na niego. Miał zamknięte oczy.
-Nataniel.- powiedziałem cicho przez zaciśnięte gardło- Proszę nie.- przyłożyłem ucho do jego klatki piersiowej ,ale nic nie było słychać.
Jedyne co mogłem zrobić to zacząć płakać przez krzyk. Mój jedyny przyjaciel umarł w moich rękach. Spojrzałem na to co dał mi do dłoni. Był do składany nożyk. Otworzyłem go i spojrzałem na Jamesa, który strzelał do osoby ,która atakowała jego ludzi. Zsunąłem delikatnie Nataniela z kolan i powoli wstałem. Czułem jak serce mocno mi wali i zaczynałem głębiej oddychać. Patrzyłem się tylko na niego i powoli zacząłem do niego powoli zbliżać. W końcu rzuciłem się na niego zadając mu cios ostrzem w rękę ,w której trzymał pistolet dzięki czemu wypuścił go z ręki przeklinając przy tym. On złapał się odruchowo za ranę i spojrzał na mnie zdziwiony. Ja nie zwlekając znowu rzuciłem się na niego zadając kolejne mocne ciosy w jego ramię i powalając go na podłogę tak że ten upadł na plecy. On nawet nie zdążył wydusić z siebie słowa czy się obronić gdy ja siedząc na nim zacząłem dźgać go w klatkę piersiową ,trzymając nóż w obu rękach wykonując duże silne zamachy ,przez które krew aż ochlapywała moją twarz. On tylko zaczął się krztusić i dusić krwią. Ja nie przestawałem. Z płaczem zadawałem nadal cios za ciosem. W końcu opadłem z sił. Ręce mi opadł przy czym upuściłem nożyk obok. Oddychałem głęboko patrząc się na sufit i nadal leciały mi łzy. Powoli spojrzałem na swoje zakrwawione dłonie i na jego również zakrwawione ciało. Miał puste oczy bez życia. Zabiłem go.
CZYTASZ
Mroczne pociągnięcia (JeffxHelen)
FanficCo może się wydarzyć w życiu młodego Helena Otis'a, studenta akademii sztuk pięknych, gdy na swojej drodze przypadkowo napotka seryjnego morderce Jeff'a the Killer'a? Czy zginie od razu tragiczną śmiercią czy wydarzy się coś ciekawego? *** Mogą zna...