Rozdział 30

343 29 7
                                    

OMG! To FF ma już ponad 2000 wyświetleń! Jesteście kochani! Gdyby nie wy "Szukając Zrozumienia" w ogóle by nie istniało, a na pewno nie powstałoby aż trzydzieści rozdziałów. DZIĘKUJĘ!!! <3

Obudziło mnie nadzwyczaj głośne bzyczenie muchy. Niezadowolona otworzyłam oczy mrugając przez chwilę żeby przyzwyczaić się do mocnego słonecznego światła wpadającego przez okno do pokoju. Rozejrzałam się w poszukiwaniu robaka, który tak brutalnie wyrwał mnie ze snu. Potworna mucha znów poderwała się do lotu wydając z siebie donośne brzęczenie. Zauważyłam, że polatuje nad lampą znajdującą się w sporej odległości ode mnie. Dlaczego więc bzyczy tak głośno? Obróciłam się na drugi bok usilnie starając się ignorować muchę. Tuż obok mnie leżał Harry uśmiechając się delikatnie przez sen. Brązowe loki opadały mu na twarz unosząc się i opadając w rytm jego oddechu. Nie bardzo pamiętałam jak się tutaj znalazłam, ale nie było to dla mnie istotne w tej chwili. Jak zaczarowana wpatrywałam się w śpiącego chłopaka. W końcu kierowana silnym pragnieniem niezgrabnie zwlokłam się z łóżka i poczłapałam do kuchni. Zauważając, że mam na sobie czarną sukienkę przypomniałam sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Kiedy Harry przyniósł mnie, najpewniej nieźle pijaną,  do domu musiał od razu położyć mnie do łóżka zdejmując jedynie buty. Sukienka była pomięta i było mi w niej zupełnie niewygodnie, a poza tym czułam się bardzo nieświeżo. Obiecałam sobie, że gdy tylko zaspokoję pragnienie wezmę orzeźwiający prysznic. i przebiorę się w jakieś wygodne dresy. Schodząc z ostatniego stopnia zauważyłam, że przy wyspie kuchennej siedzą Liam i Zayn jeszcze w piżamach i jedząc rozmawiają. 

- O cześć Samy! - zawołał do mnie Liam na co niewątpliwie skrzywiłam się strasznie. Czemu on musi tak wrzeszczeć? To niehumanitarne... 

- Ale się wczoraj wstawiłaś - zaśmiał się Zayn, a ja spróbowałam się do niego uśmiechnąć - Nie wiem czy pamiętasz, ale nie chciałaś wyjść z baru i Hazz musiał cię stamtąd wynosić.

Kiwnęłam głową na znak, że pamiętam. Gdy tylko to zrobiłam poczułam ostry ból rozchodzący się po mojej czaszce. Jedną ręką zaczęłam masować sobie skronie, a drugą nalałam wody do wysokiej szklanki, którą szybko opróżniłam. Powtórzyłam czynność jeszcze parę razy, a potem wróciłam na piętro i zamknęłam się w łazience. Po dość długim prysznicu założyłam na siebie za duży, czarny T-Shirt i szare getry, a na to bordową bluzę, zapinaną na zamek. Włosy związałam w wysokiego kucyka, a kiedy skwitowałam moje odbicie w lustrze mianem przyzwoitego opuściłam pomieszczenie i zaniosłam do mojego pokoju brudne rzeczy. Wychodząc z niego z zamiarem udania się na dół i zrobienia śniadania wpadłam prawie na Harrego, który wyglądał na również nieco skacowanego, ale szczęśliwego.

- Jak się czujesz? - spytał patrząc na mnie uważnie, a w jego zielonych oczach dostrzegłam troskę. "Do dupy" - przyznałam pisząc w notesiku, który wcześniej schowałam do kieszeni bluzy.

- Zakładam, że gdybyś mogła jęczałabyś przez cały czas jaka to jesteś obolała i jakie wszystko jest głośne - zaśmiał się obejmując mnie ramieniem. Pokiwałam mocno głową i tym razem również poczułam się jakby moja czaszka za parę sekund miała eksplodować. Posłałam Harremu krzywy uśmiech i zeszłam na parter. Liam i Zayn skończyli już śniadanie, a teraz siedzieli na kanapie oglądając mecz piłki nożnej, natomiast ich miejsce w kuchni zajęli Niall i Loui jedząc tosty. Znaczy się Louis jadł, a Niall po prostu pochłaniał jednego po drugim. Widać było gołym okiem, że na kacu napadała go gastro faza. Sama byłam bardzo głodna, więc zaczęłam przygotowywać sobie dużo jedzenia przy okazji nakładając też na talerz dla Hazzy. Usiadłam Koło Nialla jednak w jedzeniu przeszkadzały mi wrzaski komentatora meczu i wiwaty kibiców. Podeszłam do telewizora i z grobową miną ściszyłam trochę. 

Szukając zrozumienia || 1DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz