misty

94 10 2
                                    

dwa tygodnie szlabanu nie były dla mnie nowością. zdziwiłam się jednak, że matka zauważyła moją nieobecność przez pół nocy. wróciłam kilka minut przed czwartą, chociaż najchętniej nie wracałabym w ogóle. zdecydowanie lepiej było, gdy mieszkałyśmy same ale przez jej niechęć do życia w samotności musiała sobie kogoś znaleźć.

szczerze, może oceniałam jej nowego męża zbyt ostro, ale nie potrafiłam się do niego przekonać. miałam na to za mało czasu.

po czternastu dniach bez wychodzenia z domu, lucy wyciągnęła mnie z niego siłą. dzięki bogu darowała mi wycieczki po galeriach i udałyśmy się na spacer co było do niej niepodobne. niewiele mówiłam, nawet nie miałam o czym. ona jednak nawijała głównie o tym jakiego chłopaka poznała kilka dni wcześniej. to był zdecydowanie jej ulubiony temat.

"obiecałam mu, że dzisiaj się z nim spotkam" zaświergotała, na co tylko skinęłam głową z uśmiechem. doszłyśmy na skatepark, gdzie, jak stwierdziła lucy, chłopak przebywa najczęściej. rozejrzałam się dookoła i wstrzymałam oddech, widząc ciebie. siedziałeś na murku, rozmawiając z blondynem. szybko odwróciłam wzrok, spoglądając na dziewczynę.

"no i co, widzisz swojego chłopaka?" spytałam, wciskając ręce do kieszeni. ona tylko uśmiechnęła się lekko i skinęła głową. "chodź" pociągnęła mnie za rękę, przez co niechętnie ruszyłam za nią. gdy kierowałyśmy się w stronę twoją i luke'a, zacisnęłam dłoń w pięść. po chwili podeszła do was bliżej a ja usiadłam kawałek dalej, wsadzając słuchawkę do ucha.

oparłam brodę o kolano, starając się nie spoglądać w tą stronę. w końcu mnie to nie obchodziło. prawda? usłyszałam jednak po chwili krzyki lucy i podniosłam się, idąc do nich powolnym krokiem.

"to jest misty" uśmiechnęłam się lekko na słowa przyjaciółki i skinęłam głową.

"znamy się" stwierdził luke z uśmieszkiem na co tylko wywróciłam oczami. po chwili odszedł gdzieś i zabrał ze sobą lucy bez żadnych sprzeciwów, a ja usiadłam na murku obok ciebie.

"misty, jak z tego filmu eastwooda?" spytałeś i to był pierwszy raz, gdy się do mnie odezwałeś. uśmiechnęłam się lekko i pokręciłam głową. wtedy opowiedziałam ci całą historię, od momentu usłyszenia piosenki "misty" przez rodziców po raz pierwszy aż do moich narodzin. nawet nie pomyślałam, czy się to obchodzi czy nie.

"nie jest w moim stylu, ale czuję się z nią w pewien sposób związana" stwierdziłam, gdy podałam ci słuchawkę, byś jej posłuchał. po chwili puściłam piosenkę, wpatrując się w twoje oczy. z twojej miny nie mogłam nic wyczytać. gdy piosenka się skończyła, podeszła do mnie lucy i siłą pociągnęła za sobą. uśmiechnęłam się w twoją stronę przepraszająco i wyrównałam z nią kroku.

mixtape | afi [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz