"znowu nie słuchasz co do ciebie mówię?" usłyszałam głos matki i odruchowo podniosłam głowę, odstawiając kubek z kawą. wzruszyłam ramionami i odeszłam od stołu, ruszając do pokoju. rzuciłam się na łóżko, sięgając po telefon i słuchawki. zamknęłam oczy, włączając piosenkę. dopiero gdy dom był pusty postanowiłam wyjść na zewnątrz. jak zwykle okolica była dość pusta. większość wyjechała gdzieś na wakacje albo spędzała czas w domu. ja nie miałam zamiaru. ruszyłam przed siebie, ściskając telefon w dłoni. mijając plac zabaw znów cię zobaczyłam. minęło kilka dni od spotkania na skateparku. ty także mnie zauważyłeś. uśmiechnąłeś się słabo a ja postanowiłam podejść. wyjęłam słuchawkę z ucha i usiadłam na huśtawce obok.
"nadal nie zdradziłeś mi swojego imienia" postanowiłam przerwać ciszę jako pierwsza. tak jak zawsze. twoje usta się wykrzywiły i podniosłeś głowę, spoglądając na mnie.
"podobają mi się twoje włosy" stwierdziłeś po długiej chwili i wstrzymałam oddech, gdy twoja dłoń znalazła się niebezpiecznie blisko mojej twarzy. zakręciłeś pasmo moich niebieskich włosów na swoje palce, uśmiechając się lekko. nie spuszczałam wzroku nawet na chwilę. a sekundę później zabrałeś rękę, sięgając po zwisającą słuchawkę. wsadziłeś ją do ucha a ja wyjęłam telefon, włączając jedną z moich ulubionych piosenek.
"lubię the 1975" mruknąłeś, wpatrując się w niebo a ja zaczęłam szczerzyć się do siebie jak idiotka. cieszyłam się, że zacząłeś ze mną rozmawiać. po chwili jednak zadzwonił twój telefon i znów rozległy się początkowe dźwięki breezeblocks. odrzuciłeś połączenie tak jak za pierwszym razem. nie chciałam być ciekawska więc o nic się nie zapytałam. jednak ty oddałeś mi słuchawkę, zostawiając mnie zdziwioną i nie do końca zadowoloną ze spotkania.
"jestem ashton" zawołałeś, gdy prawie straciłam cię z zasięgu wzroku a ja zamknęłam oczy, huśtając się do rytmu piosenki. ashton.