please don't leave quite yet

55 3 3
                                    

od kilku dni wszystko było.. inne. matka chodziła zamyślona. ojczym w ogóle nie był obecny w domu. nie wiedziałam co się dzieje, ale wiedziałam że coś jest nie tak jak być powinno. gdy tylko pytałam się rodzicielki, zbywała mnie. lucy też nie wiedziała o co chodzi. głównie dlatego że nawet nie słuchała co do niej mówię, bo była zbyt zajęta lucasem. czułam, że nie miałam nikogo z kim mogłabym porozmawiać. wieczorem postanowiłam wyjść. matka nie miała nic przeciwko. szczerze, nie miałam pojęcia czy w ogóle zauważyła moje zniknięcie. kręciłam się bez celu po okolicy ze słuchawkami w uszach. czułam się źle, bo nikt nie mówił mi co się dzieje. wydawało mi się, że każdy coś wie tylko nie ja. to naprawdę beznadziejne uczucie. gdy minęłam panią winters, moje obawy tylko się potwierdziły. wyjęłam słuchawki, widząc ze zatrzymuje się przede mną.

"jak się trzymasz, dziecko? co z mamą?" zaczęła zadawać pytania a ja stałam jak słup, nie wiedząc co w ogóle powiedzieć. "to straszna tragedia" dodała jeszcze, klepiąc mnie po ramieniu, po czym mnie wyminęła, wspominając coś o kondolencjach do przekazania. wtedy zrozumiałam. pobiegłam do domu. zauważyłam zapłakaną matkę na kanapie. klękłam przed nią, wpatrując się w jej twarz. 

"dlaczego nic mi powiedziałaś? myślałaś, że się nie dowiem?" zaczęłam wrzeszczeć, co w ogóle mi nie pomagało. wiedziałam, że kochała jamesa. a teraz go straciła. najpierw ojciec, teraz on.. to zdecydowanie było dla niej za wiele. a ja tylko dokładałam jej problemów. "przepraszam, przepraszam" zaczęłam szlochać, ukrywając twarz w dłoniach. ona tylko przytuliła mnie do siebie, po czym zamknęła się w pokoju. wiedziałam że będzie dokładnie tak samo jak z ojcem. nie wiedziałam tylko, co się stało. w mieście plotki rozchodzą się szybko, ale nigdy nie docierają do mnie. zdawało mi się, że matka po prostu chciała mnie przez tym uchronić. ale czy naprawdę myślała, że nie zwrócę uwagi na jego nieobecność? jak w ogóle mogłam być tak ślepa i głupia, żeby niczego nie zauważyć?

przez resztę wieczora nie mogłam do niej dotrzeć mimo wielu prób. doprowadzało mnie to do szału. postanowiłam wyjść, spróbować przestać się tym zamartwiać chociaż na chwilę. nawet nie zauważyłam kiedy łzy zaczęły spływać z moich policzków, gdy szłam ulicą na drugim końcu miasta. nie miałam pojęcia jak w ogóle tu trafiłam. było tu cicho a droga była zagrodzona tak, że żaden samochód nie mógł przejechać. usiadłam na ziemi i zaczęłam płakać. piosenka w moich słuchawkach tylko pogarszała mój stan. czułam się winna. przeze mnie nie mieli szczęśliwego wspólnego życia, a teraz nie mają go w ogóle. płakałam, siedząc na środku drogi i gdyby ktoś mnie teraz zauważył, z pewnością stwierdziłby, że coś jest ze mną nie tak. wyglądałam żałośnie i czułam się żałośnie. potarłam nos i rękaw bluzy, wyciągając przypadkowo jedną słuchawkę z ucha.

"misty?" usłyszałam twój głos i napięłam mięśnie, zaciskając mocno oczy. miałam nadzieję, że to tylko głos w mojej głowie. ale myliłam się. klęknąłeś przede mną a ja tylko ukryłam twarz w dłoniach, nie mogąc kontrolować płaczu. nie pytałeś co się stało za co byłam wdzięczna. sama nie wiem czego potrzebowałam. nie chciałam, żeby ktoś mnie uspokoił. nie chciałam, żeby ktoś powiedział że będzie dobrze. tylko potrzebowałam towarzystwa. niepewnie poklepałeś mnie po plecach a ja zarzuciłam ci ręce na szyję, ukrywając twarz w jej zagłębieniu. piosenka nadal leciała ze słuchawek, przez co zaczęłam szlochać jeszcze bardziej.

"przepraszam" wymamrotałam, gdy piosenka się skończyła a ja próbowałam się uspokoić. położyłeś swoją dłoń na mojej, lekko ją ściskając. próbowałam się uśmiechnąć ale nie potrafiłam. przetarłam twarz rękawem i wlepiłam wzrok w lampę, która co chwilę się zapalała i gasła. ty podniosłeś się z ziemi, wyciągając rękę w moją stronę. złapałam ją, z trudem się podnosząc. nasze spojrzenia spotkały się na krótką chwilę, ale ty szybko odwróciłeś wzrok. poczułam się zmieszana i wsadziłam ręce do kieszeni, odwracając się w stronę z której szłam. chciałam tam z tobą zostać. ale uważałam, że nie było sensu. nie tego dnia.

mixtape | afi [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz