*Kaja*
Nash leży w śpiączce juz 2 miesiące . Dwa pierdolone miesiące . Nie moge sie pogodzić z tym że to przezemnie . Jego rodzina , przyjaciele mówią ze to nie moja wina . Jednak ja wiem swoje . Tyle chciałbym mu moc teraz powiedzieć . Tyle rzeczy sie zmieniło . Carter po tym całym zdarzeniu wyleciał do Holandi . Nikt nie wie gdzie dokładnie . A nawet jezeli nie można go znaleźć ponieważ usunął WSZYTSKIE konta społecznościowe . Strasznie zamknął sie w sobie i nie potrafi sobie tego wybaczyć . Johnson odciął sie od świata rzeczywistego . Liczy sie teraz dla niego muzyka . Nie wyszedł z domu od 2 miesięcy . A hayes dawno popełnił by samobójstwo gdyby nie dwie rzeczy ktore trzymają go przy życiu . Rodzina i Becky . Becky to jego nowa dziewczyna . Pomaga mu i sprawia ze sie uśmiecha . Cameron rownież bardzo to przeżył . Można powiedzieć ze szpital to jego drugi dom . Siedzi u ciebie prawie cały czas . I zostałam jeszcze ja . Zmieniłam sie bardzo . Płacze cały czas i nie umiem bez ciebie przeżyć . Teraz zrozumiałam swoj błąd ze myślałam ze czuje cos do Cartera . Bardzo pomaga mi Mattew . Spędza ze mną praktycznie cały czas . A twoi rodzice przezyli to najbardziej . Twoja mam nie potrafi przestać płakać . A najbardziej boli ja tą ze jezeli miałeś wypadek w Polsce to tutaj musisz leżeć i nie można cie przenieść do USA . Dlatego była u ciebie tylko raz . Twoja młodsza siostra cały czas dzwoni z telefonu twojej mamy do mnie i pyta sie jak sie czujesz . Zawsze odpowiadam ze coraz lepiej . Jednak gdy wczoraj dzwoniła nie potrafiłam . Wczoraj twoj stan strasznie sie pogorszył . Lekarze mówią ze możesz nie wygrać tej walki . Boje sie że ja przegrasz . Boje sie co sie stanie gdy umrzesz . Nie chce sobie tego wyobrażać . Nikt nie chce żebyś odszedł . Teraz gdy o tym myśle tylko łzy lecą z moich oczu . Nie można tego nazwać łzami . To jest rzeka łez . Leżę na łóżku , płacze i krzyczę . Chce żebyś teraz przy mnie był . Nagle widzę 2 osoby wchodzące do mojego pokoju . To Mattew i Johnson ! Jack podchodzi do mnie i mnie przytula .
-Błagam nie płacz - szepcze Johnson .
-Pró bbóje - mowię łkając -Jakimm cudemm wysszedles z domu ? - pytam .
-Pomyślałem troche i stwierdziłem ze Nash nie chciałby żebym płakał . Nie chciałby żeby ktokolwiek za nim płakał . Narazie trzeba żyć normalnie . Wiem ze to trudne ale trzeba spróbować - powiedział ze łzami w oczach .
Jack miał racje trzeba zyc normalnie . Tego chciał by Nash.------
I jak wam sie podoba ?
Postaram sie cześciej dodawać rozdziały .
Przepraszam ze taki krotki 😭