Rozdział Ósmy

73 6 4
                                    

Gdy dyrektorzy otrząsnęli się z szoku, weszli do pomieszczenia, w którym znajdował się Mistrz Eliksirów wraz z małym Harrym. Snape zauważywszy pojawienie się dwójki czarodziejów, odłożył chłopca na podłogę wyłożoną grubym dywanem i podszedł do nich.

- Witaj Severusie - przywitał się pogodnie Albus - Jak ma się Harry?

- Zadziwiająco dobrze jak na krzywdy, których doświadczył u wujostwa. Wypija całe mleko, które podaję mu razem z kroplami mikstury odżywczej i jest wyjątkowo spokojny. Przed chwilą objawiła mu się magiczna moc, czym jestem naprawdę zaskoczony. Przejawy magii pojawiają się zazwyczaj w późniejszych latach życia. Jeśli mam być szczery to sądziłem, że przez obrażenia jakich doznał, zdolności magiczne zdecydowanie się opóźnią i będzie miał kłopoty z ich opanowaniem. Jednak przed chwilą zaczął bez problemu lewitować bezróżdżkowo zabawki, a z własnych dłoni wypuszczał kolorowe bańki. To naprawdę dużo jak na tak małe dziecko.

- To naprawdę dobre wieści Severusie. Widzę także, że ktoś Cię tu chyba polubił - oznajmiła Minerva widząc klejącego się malucha do nóg profesora, lecz otrzymała na to tylko ostentacyjne przewrócenie oczami - Zaopiekuję się nim przez chwilę, bo Albus chciał z Tobą porozmawiać. Snape skinął głową i schylił się aby podnieść chłopca.

- Harry pobawisz się chwilę z ciocią Minervą? Może nawet pokarze Ci jak zmienia się w kota. Co ty na to? - malec popatrzył chwilę na nauczycielkę transmutacji, a następnie szeroko się uśmiechnął.

- Kot Minie - powiedział wyciągając rączki w stronę kobiety. McGonagall sprawnie przejęła chłopca, śmiejąc się wesoło ze swojego nowego zdrobnienia i przeszła z nim trochę dalej, aby mężczyźni mogli na spokojnie przeprowadzić rozmowę.

- O co chodzi Albusie? - zapytał Severus.

- Naprawdę jestem szczęśliwy, że Harry ma się dobrze i wszystkie jego rany są już zagojone...

- Ale? - nauczyciel przerwał dyrektorowi.

- Ale pojawia się pewien istotny problem - powiedział na jednym wydechu Dumbledore.

- Jaki znowu problem? - westchnął Snape.

- Chodzi o opiekę nad Harrym. Chłopiec musi mieć opiekuna. Oczywiście nie ma mowy o jego powrocie do państwa Dursley. Złożyłem już w Ministerstwie Magii wniosek o odebranie wujostwu Pottera praw do opieki nad nim, a także do jakiegokolwiek kontaktu z chłopcem. Do dokumentu musiałem dołączyć także raport z magicznej obdukcji, którą przeprowadziła Poppy kilka dni temu. Jest tam dowód na przewlekłe, fizyczne i psychiczne znęcanie się nad dzieckiem, od początku jego pobytu na Privet Drive 4. Ze względu na powagę sytuacji, wniosek rozpatrzyli bardzo szybko, na szczęście pozytywnie. Mugolskie władze będą zajmowały się teraz wujostwem Harry'ego, gdzie najprawdopodobniej dostaną oni zarzuty brutalnego znęcania się nad dwulatkiem i doprowadzeniem do jego śmierci.

- Śmierci? Jakiej śmierci? - zapytał zdezorientowany Severus.

- By mu pomóc musiałeś przenieść go do magicznego świata. Mugolskie władze po otrzymaniu anonimowego zgłoszenia o tym, że na Privet Drive 4 ktoś prawdopodobnie krzywdzi małe dziecko, przeszukali cały dom, ale malucha nigdzie nie było. Jedyne co znaleźli to duża ilość krwi w komórce pod schodami. Gdy powiadomiono o tym małżeństwo, wystraszeni zaczęli mieszać się w zeznaniach. Nie odpowiadali na pytania dotyczące miejsca pobytu dziecka, dlatego przez wszystkie zebrane dowody i podejrzane zachowanie, zostali zatrzymani i umieszczeni w areszcie do czasu rozprawy sądowej. 

Stanley Severus Tobias SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz