XIV

58 2 2
                                    

Pod drzwiami wzięłam głęboki oddech i zapukałam. Czekaliśmy niestety tylko krotką chwilę. Tok to drzwi się otworzyły i ujrzałam Jana. Spojrzał na naszą trutkę z niesmakiem a następnie zmarszczył brwi zatrzymując wzrok na Boce. Zmarszczył brwi. Podszedł do mnie I przejął z ramion moich przyjaciół zaprowadził mnie do domu. Odwrucił się w ich stronę nadal trzymając mnie za ramię. Następnie zwrucil się do Boki i Nemeczka:

- CO JEJ ZROBILIŚCUE?! - krzyknął na nich. Nie najglosiej bo byliśmy Na klatce.

- Nic. - powiedział z powaga I opanowaniem Janosz patrząc prosto w oczy Janowi. Ale nie na długo. Po chwili przewrucil mój wzrok na mnie. Uśmiechnęłam się niepewnie. Brat spojrzał na mnie z zloscia a potem na niego.

- GADAJ! Gdzie byliście?! I co robiliscie! - krzyknął na niego ponownie. Nikt nie odpowiedział. Spojrzał na najsłabsze ogniwo... Nemeczka z wsciekloscka. Erno szybko powiedział:

- U Boki. Na noc. Graliśmy w butelkę. - gdyby nie to ,że są szanse ,że umrze to bym powiedziała I pomyślała ,że go udusiła bym. Ale nie będę.

- Jakie były wezwania?! - spytał ponownie troszeczkę bardziej opanowany niż przedtem. Nie chciałam mu odpowiedzieć a blądyn pi zobaczeniu reakcji bruneta uznał, że nie warto... Boka zaś z powaga powiedział:

- Normalne. Odpowiednie do wieku. Odpowiedne do stanowiska w państwie... - mógł by wymienić dalej ale Jan przerwał mu przypominając że to nie jest ,żadna z zebrać na placu. Dopytał również czy powiemy mu przykładowe pytania i wezwania.

- Różne! Stan na głowie! Albo przytul kogoś po jakiejś stronie. Albo powiedz najbardziej wstydliwy sekret... wiesz takie tam... - powiedział Nemeczek najpierw pewnie A następnie z każdą chwilą mówił ciszej. Spojrzał z zloscia. Po chwili podszedł do nas Ferdo I powoedzial:

- Znalazła sie nasza ksiazkniczka. -uśmiechnal się ciepło. Następnie spojrzał na chłopaków przed nim. Jan szybko powiedział mu najważniejsze informacje. A on jakby nigdy nic powiedział coś czego nikt nigdy się nie spodziewał... - Wejdzcie. Przegadamy to przy cherbacie. - powiedział I wpuścił ich. Weszli. Dzieliśmy buty. Usiedliśmy przy stole. Ja z prawej miałam Janosza a z lewej Ernersta. Zaś na przeciwko siedzieli moi bracia. - Woec graliście w pytanie czy wezwanie... czy można mi wiedzieć jakie pytanie dostała mają siostrzyczka?

- Niestety ni3 wiem czy można mi udzielić takich informacji... - powiedzial opanowanie Boka. Ogółem to można by było pomyśleć ,że są przyjaciółmi a z Czonakoszem sie nie lubią. Zaś ta odpowiedź zdenerwowała Ferda. Powiedział więc z zloscia:

- Gadać! Albo NIGDY SI3 JUZ NIE ZOBACZYCIE! - spuściłam wzrok. Miałam ochotę spojrzeć na Boke.... Albo conajmniej na Nemeczka. - Nie chcecie? - spowtorzyl.

- Że ma mnie pocałować. - powiedział z opanowaniem Boka. Zamienowili. Zaczęli krzyczeć na mnie jak mogłam pocałować takiego palanta, idiote, głupka, pajaca i te de. Janosza to nie wzruszyła. Odchrząknął tylko po chwili co sprawiło że oni zamilkli a on powiedział z jeszcze bardziej opanowanym głosem - Nie ona mnie pocalowala tylko ja ją. Nawet Nemeczek może eam to przyznać- bladyn pokiwał głową. Chciałam zaprzeczyć. Choc mówił prawdę ale nie chciałam by on oberwał. Już otworzyłam usta by coś powiedzieć ale on mi przerwał i powiedział- Nie każcie ja.

- Czemu ja pocałowałeś? - spytał Ferdo starając się by jego glos był opanowany.

- Bo nie mogłem się powstrzymać. - powiedział naturalnie. Na moich policzkach pojawił się rumieniec. Ona się ni3 mógł powstrzymać.... Albo mówił prawdę gdzie szanse są małe albo klama gdzie szanse są większe. Ale na ty jie skoczyła. Poarl się o oparcie i dokończył- Bo ja kocham i nie mogłem się powstrzymać. Jest bardzo ładna. Przepiękna, inteligetna, sprytna, ma piękne oczy, uśmiech. Długo by wymieniać. Czy taka odpowiec wystarczy? - spytał. Wszystkich zamurowało. Poczułam jak mój zakładek się kurczy a motyle zaczynają latać. On tak myślał? Czy nie? Chciała bym wiedzieć... Jan zezłościł się u kazał im wyjść. Oni go posuchali. Została sama z braćmi a oni zaczęli na mnie krzyczeć jak mogę tak pozwalac sobą pomiatać. Więc postanowili mnie nauczyć jak mam się ustatkować i tym podobne. Mieliśmy zacząć od wczoraj. Ale nie będą sami mnie uczyć sami... mieli mnie uczyć z Ferim... pech. Ale przecież umiem o sobie poradzić i zadbać o siebie. Oni mi nic w tym nie pomogą. Ale nie mam zamiaru im to tłumaczyć. Po chwili Ferdo zapytał mnie:

- Kochasz go? - spojrzałam zdziwiona na niego.

- Kogo? - spytałam z zdziwieniem.

- Janosza Boke.

- A czy to ważne? - spytałam się niepewnie. Następnie wstałam I wyszłam. Nie miałam zamiaru tłumaczyć im się z moich uczuć. Choć sama chciałam je lepiej poznać. Nie jestem w tym dobra. Nie wiem kiedy mi się ktoś podoba. A jak tak to wmawiam sobie ,że to jest nie prawda. Położyłam sie na łóżko I zaczęłam patrzeć na sufit myśląc nad słowami Boki. Non stop te jego słowa powtarzały mi się w głowie. Nie umiałam już rozruznić czy kłamał czy mówił prawdę. Dopiero po chwili wstałam I wyszłam z pokoju a następnie z domu. Poszłam do Hani. Bez problemu do ni3j trafiłam. Zapikala. Po chwili drzwi się otworzyły a w nich stanął Czele. Niw przywitałam się. Nic. Weszłam mu tak po prostu do domu. Zdjęłam bity. W salonie siedziała Hania przywitała się ze mną i zaprowadziła do swojego pokoju. Usiadłam na podłodze i powiedziałam:

- Potrzebuje rady. Jak można wywnioskować ze jest się zakochany? - spytałam. Spojrzała zdziwiona ale po chwili zaśmiała się.

- Po co Ci? - spytała z uśmiechem. Ale po chwili jej uśmiech zniknął i spytała- Czemu nie byłaś wczoraj w szkole?

- ŹLE się czułam. Powiedziala do niej od razu. - Ale jak można wiedzieć? - spytałam. Ale nie dostałam odpowiedzi. Zaś zaczęła mi opowiadać co było w szkole. I okazało się, że w poniedziałek będziemy mieć lekcjw z chłopakami. Akurat z klasą Boki. Jej. A jak Alis się o tym dowiedziała cieszyła się ze spotka swojego "chlopaka" wtedy jak usłyszałam to spytałam się kogo. A ona powiedziała, że Janosz. Zaśmiałam się i powiedziałam jej - No wątpię. Prędzej się ze mną pocałuje niż z nią. - powiedziała. Hania spojrzała na mnie z podejrzeniem i zaczęła mówić co powiedział jej brat. Pytała czy na prawdę byłam u Boki i czy graliśmy w butelkę. No i jej zdaniem bytanie najważniejsze. Czy on serio mnie pocałował. Skłamała bym. Chciała. Ale nie chciałam by było że coś. Jak skłamię uzna że moja relacja z Janoszem jest... Wysoka i że nie chce by ktokolwiek się o tym dowiedział. Więc postanowilam nie odpowiedziac.

- Zaliczyłaś pierwszy pocałunek! A ty niec nie powiesz? - spytała. Pokiwałam głową. On się strasznie zdziwiłam. Dlugo siedziałam I rozmawiałam z nią. Aż się ściemniło. Musiałam wracać. Zaczęłam ubierać buty. A wtedy pojawił się jej brat. Oparł się o ścianę i zerknął na mnie i spytal:

- Odprowadzić? - pokiwałam głową. Będę czuła się bezpieczniej jak nie będę wracać sama. Założył buty I wyszedlismy do domu. Szliśmy w ciszy ale dopiero potem juz prawie pod moim domem powiedzoal na pożegnanie - To pa. Dozobaczenia w poniedziałek. - machnął rękami i pobiegł do domu. Ja weszłam do klatki a następnie do mieszkania. Położyłam się na łużku I zaczelamcsie zastanawiać nas życiem. Zasnęłam.
Następny dzień był najbardziej spokojny. Zato poniedziałek.... zapowiadał sie zwariowany..

Czasem chce przeżyć to co inni... czy to możliwe? (chzpl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz