8. Zerwanie.

184 12 26
                                    

Po 30 minutach byliśmy już na miejscu.

- Dzięki, ale później już taksówką wrócę - byłam cały czas uśmiechnięta.

- Oczywiście - zaśmiał się. - miłej randki! - wykrzyczał i odjechał, gdy ja już wysiadłam.

Po 5 minutach byłam w umówionym miejscu. Usiadłam na jednej z ławek, a po chwili do mnie dołączył Michał.

- Hejcia, kochanieee! - przytuliłam go mocno.

- Hej.. - mruknął.

Bez emocji..
Bez niczego..

- Musimy pogadać.. - usiadł obok mnie.

- Ale coś się stało? - patrzyłam na niego uważnie.

- Musimy zerwać.. - szepnął.

- Ale.. Czemu? - przybliżyłam się do niego.

- Nie ma sensu być w związku na odległość.. Nie mam pewności, że mnie nie zdradzisz - spojrzał w moja stronę. - może i nawet już to zrobiłaś.. Jesteś zwykłą egoistką i materialistką. Jesteś ze mną tylko dla hajsu.. - stwierdził.

- Nie no co ty.. - zaszkliły mi się oczy. - nigdy bym Ci tego nie zrobiła..

- Nie wiem, ale to nie ma po prostu sensu.. Potrzebuję kobiety na co dzień i codziennie, a nie co kilka tygodni - mruknął. Już kompletnie obojętnym głosem..

- Misiek.. Ej.. Będziemy mieli kontakt cały czas i obiecuję.. - przytuliłam się do niego.

- Już podjąłem decyzję.. Trudno - odsunął się ode mnie.

Ktoś go podmienił..
Nie jest taki sam..
Taki jak kiedyś..

- Proszę.. - poleciały mi łzy. - 7 lat jesteśmy razem przecież..

- Muszę już iść.. - nagle za nim pojawiła się jakaś typiara. - o Paulina! -uśmiechnął się i ją przytulił.

Serce mi pękło..

- Nara, Wika.. -zaśmiał się i poszli obydwoje w jakąś stronę..

Zostałam sama..
Jak śmieć..
Wyrzucony..
Na ziemię..

Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.. Miałam dzwonić po tą taksówkę, ale teraz wolałam zostać sama.. Dosłownie sama..

Siedziałam cały czas na ławce, a łzy same mi ciekły po policzkach.. Nagle poczułam ukłucie w klatce piersiowej.. Złapałam się gwałtownie za nią i zacisnęłam zęby..

-No kurwa muszę zadzwonić po kogoś.. -wyciągnęłam telefon z kieszeni i.. I był kurwa rozładowany.. Ja pierdolę..

Najlepszy dzień ever..
Jestem sama..
Sama.. 
30 km od domu..
Domu G..
30 km..
Kurwa..
Teraz jedyne na co miałam ochotę to zajebanie się..
Jak kurwa nawet patykiem bym już to sobie zrobiła..
Nie, nie, nie..
Nie będę taka..
Niech sobie zjeb jebany nie myśli, że mnie zranił..
Mam to teraz w dupie..
Go mam w dupie..

Śmiałam się. Dostałam ataku śmiania się czy jakoś tak to się nazywało xD. Lekarz kiedyś mi stwierdził, że w sytuacji, w której powinnam być przygnębiona i smutna, to się duszę ze śmiechu. Właśnie tak teraz miałam.

- Kurwa kocham życie! - wydarłam się z WIELKIM uśmiechem na mordzie.

Nagle obok parku przejeżdżało jakieś zielone auto. Zatrzymało się i otworzyło szybę.

- Wika? - krzyknął jakiś typ z samochodu. A BO TO BYŁ TEN NOWY OPERATOR.. JAK ON MIAŁ NA IMIĘ.. Przemek.. No.. Zapomniałam XD..

- Nie kurwa, śpiąca królewna! - śmiałam się i zbliżyłam do nich. - no tak to ja, a i mam do Ciebie.. WAS! DO WAS.. Bo to ten kim tamten jest? - przeglądałam się drugiemu typowi siedzącemu obok Przemka. - podwieziecie mnie do domu G? Bo ten jakby opowiem Wam po drodze, dobra? -wsiadłam se do auta jakby nigdy nic. - dzięki.

- A no okej.. A to jest ten Qry, mój przyjaciel - uśmiechał się Przemek i popatrzył na mnie w lusterku, a następnie ruszył. - przywitajcie się czy coś.

- Siema QRY - śmiałam się.

- Hej, hej - uśmiechnął się.

- Dobrze, Wika, a więc co tu robisz o tej godzinie? Piłaś coś? Tak się dziwnie zachowujesz.. - chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu przerwałam.

- A no byłam umówiona na spotkanko z takim śmieciem, moim byłym i po prostu coś tam pierdolił, że musimy zerwać, bo on nie wie czy go nie zdradzę, że jestem egoistką i materialistką i coś tam dalej jeszcze gadał. Przyszła następnie ta jego suka jebana, a potem byłam zadowolona i przyjechaliście wy! - przez całą tą piękna wymowę się śmiałam. - 7 lat związku poszło się je- przerwał mi.

- Ty masz w dupie to zerwanie? - spytał Qry i się odwrócił w moją stronę.

- Za to jakie słowa użył w moją stronę, to tak - wzruszyłam ramionami. - żałosny pedał.

 - Będzie dobrze, Wika.. - uśmiechnął się Przemek z wyrazem współczucia. - widać, że Faustyna Ciebie zmieniła dosyć oraz ten no typ.. - dodał ciszej. - na gorsze oczywiście.. 7 lat..

Po krótkim czasie byliśmy już w domu G. Weszliśmy do domu, a cała uwaga skupiła się na nas.

- Wika? Czemu nie odbierasz telefonu ode mnie? Płakałaś? Co się kurwa stało? - dostałam milion pytań od Oliwiera.

- Telefon mi się rozładował, płakałam, ale to już przeszłość, a co się stało? W sumie mam to teraz gdzieś. Zerwał ze mną - wzruszyłam ramionami, a on mnie przytulił.

- Wiedziałem, żeby samej Ciebie nigdzie nie puszczać.. - wyszeptał. - dzięki chłopaki, że ją zgarnęliście.. Przecież inaczej by w ogóle nie wróciła.. - załamał się chłopak.

- Dobra, dobra, już cicho. U mnie wszystko okej, tylko trochę no.. Opatrunek mnie boli.. -szepnęłam.

- Pomogę Ci zmienić zaraz - oznajmił.

- Sama sobie poradzę.. - poinformowałam.

- Wika, pomogę. Jeszcze sobie krzywdę zrobisz -spojrzał na mnie, a ja pokiwałam głową. Myślałam, że zaraz padnę..

Na dole było jeszcze dużo innych osób, ale już sama nie wiem do końca kto tam był..

- Oli, ja już idę do siebie.. - mruknęłam.

Oczy miałam całe opuchnięte i same mi się już zamykały..

- Ej, ej, ej, już, już, spokojnie.. - przytulił mnie, a następnie wniósł na rękach do mojego pokoju. Położył ostrożnie na łóżku i usiadł obok. - musimy zmienić ten opatrunek.. Trzeba codziennie.. -szepnął po cichu.

- Mhm.. - ledwo żywa usiadłam na brzegu łóżka.

Ściągnęłam bluzę, a następnie Oliwier pomagał mi odwinąć obecny bandaż.. Widziałam jak to strasznie wyglądało.. On też się przeraził, ale nic nie komentował.. Za co bardzo wdzięczna mu byłam.. Zużyty bandaż zawinął i wyrzucił do kosza, a następnie założył mi nowy opatrunek..

- Skończone - uśmiechnął się.

- Dziękuję.. - od razu się położyłam.

- Spoko.. - pocałował mnie w głowę i przykrył kołdrą. - dobranoc. Wyśpij się. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć - puścił mi oczko, a następnie zgasił świtało i wyszedł z pokoju przymykając przy tym drzwi.

Jestem mu bardzo wdzięczna..
Nie poradziłabym sobie sama..
Jeszcze w takim stanie..

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Troszeczkę cięższy dział kochani!

Mam nadzieję, że jak na razie książka Wam się podoba!

Widzimy się we wtorekkk 💞

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

♡ What Is Love? ♡ - Bartonii ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz