Rozdział I

11 1 0
                                    

Hej z tej strony Kornelia, mam 18 lat, mieszkam w Strzegomiu, nie mam za dużo znajomych ponieważ do życia mi wystarczają ci co teraz są przy mnie, o dwóch dzisiaj opowiem i o jednej też dosyć ważnej osobie dzięki której przestaliśmy być aż tacy wredni dla siebie jak wcześniej.
Kiedyś poznałam pewną osobę, dokładnie pewnego chłopaka który nazywa się Olek, ma on 21 lat, jest dosyć narwany, energiczny, uparty jak osioł i często gęsto on wszystko robi za innych.
Pewnego razu spytał się mnie czy mogę wyjść na podwórko, a ponieważ mi się udziło to stwierdziłam czemu nie i wyszłam

Kornelia- OK a o której się spotykamy? - zapytałam Olka.

Olek- Nie wiem, może gdzieś tak koło godziny 18:00.

Kornelia- Do reszty ciebie pogieło?! - odparła dosyć zdenerwowana.

Olek- A czemu niby nie? Przecież to jest jeszcze wcześnie.- odparł dosyć zdziwiony.

Kornelia- Wcześnie?

Olek- No tak, wcześnie - odparł jak gdyby nigdy nic.

Po długich negocjacjach w końcu wyszłam o godzinie 16, a mieliśmy się spotkać koło zawodówki więc droga mi zajęła jakoś 7/8minut ale oczywiście Olek miał o to ból dupy więc jak doszłam tam to jeszcze wybuchła mała wojna między nami.

Olek- Do cholery, dłużej się iść nie dało?- zapytał podirytowanym głosem.

Kornelia- Dało.- odparła z lekkim uśmiechem na twarzy.

Olek- Haha, no bardzo śmieszne.- odpowiedział lekko już uspokojony.

Kornelia- To... gdzie idziemy?- zapytałam.

Olek- A gdzie chcesz iść? Byle nie na Osir!- odparł zanim odpowiedziałam na jego pytanie.

Kornelia- Jak nie na Osir to nie wiem gdzie.- odparłam lekko obrażona.

Olek- Ehh.., niech ci będzie, możemy iść na Osir.

Kiedy poszliśmy na Osir po drodze coś tam jeszcze się pokłóciliśmy, zdążyliśmy zajść pod mój dom i zabrać piłkę do siatkówki by muc coś tam pograć, Olek za to wziął piłkę do nogi (oczywiści nie miałam zamiaru grać w nogę) i poszliśmy w stronę boiska na którym mieliśmy grać. W piłkę do nogi pograliśmy chwilę a potem nagle Olek sam nie wiedział jak wywalił piłę tak wysoko że aż przeleciała nad płotem, odbiła się od dwóch dachów i wylądowała na posesji jakiegoś mężczyzny, więc Olek musiał gonić po piłkę ale to nie było takie łatwe jak się zdawało.
Olek wrócił i mówi.

Olek- Nosz Kurwa mać!

Kornelia- Co się stało?-lekko śmiejąc się zapytałam.

Olek- Jak złaziłem po piłkę co nie? To musiałem źle stanąć przy lądowaniu i coś mi chrupło w prawej kostce i nie mogę za bardzo łazić.- odpowiedział jakiś taki zmarnowany.

Kornelia- Ale do domu dojdziesz prawda? Bo ja do nie mam zamiaru ciebie targać pod dom. - odparłam.

Olek- Nie no zaraz powinno przejść, rozchodzi się i będzie git. - odparł i się położył.

Koło godziny 18:48 stwierdziłam że można by było się zbierać ponieważ i tak jest już zimno i ciemno jak nie powiem gdzie, więc kiedy zaczęłam się zbierać ogarnęłam że jeszcze to coś trzeba zaprowadzić do domu by nie mieć wyrzutów sumienia jak coś mu się po drodze stanie.
Zaczęliśmy się ogarniać i nagle okazało się że Olka już noga nie boli.

Olek- To co gramy w nogę, co nie? - odparł śmiejąc się pod nosem.

Kornelia- Myślałam że cie noga boli, i to ja niby mam głupie pomysły, a jednak ktoś mnie w tym pobił.- odparłam lekko śmiejąc się pod nosem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 21 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"Pomocy?"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz