𝑅𝑂𝑍𝐷𝑍𝐼𝐴Ł 𝑋𝑉𝐼

1.6K 130 8
                                    

                 ~~~ 𝘎𝘳𝘢𝘺𝘴𝘰𝘯 ~~~

Nagle w pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk dzwoniącego telefonu należącego do mojego brata.

- Wysłałeś? - zapytał, gdy tylko przyłożył smartfon do ucha.

Domyśliłem się, że rozmawia z kimś w sprawie tego nagrania.

- Dobra zaraz spojrzę - rozmawiał cały czas przez telefon mocno skupiony na swoim zadaniu.

W pewnej chwili spojrzałem ukradkiem na Cansu, która na pełnym luzie spoglądała na mojego brata i nagle mnie olśniło.

- Powiedz, żeby zadzwonili do pani prawnik i poprosili o spotkanie w sprawie pewnych błędów w formularzu, o ile nie został jeszcze zatwierdzony - zwróciłem się do Gustawa.

- Hm? - odwrócił się w moją stronę i ściągnął brwi w niezrozumieniu, na co prawie niewidocznie przytaknąłem mu ruchem głowy.

- Przyszłaś po coś konkretnego? - powróciłem znów swoim wzrokiem do stojącej po drugiej stronie mojego biurka kobiety.

- Nie, smacznej kawy - powiedziała bez krzty uczuć, wzruszając przy tym ramionami i wyszła.

- Dobra, dzięki - usłyszałem jak mój towarzysz kończy rozmowę a już po chwili podał mi wszystkie szczegóły.

Odpaliłem laptop, zalogowałem się na maila, i wszedłem w nagranie kamer, które przesłał mi brat chwilę temu.

Na ekranie pokazał się obraz a ja niemalże natychmiast zacząłem szukać wzrokiem mojej małej trucicielki.

Niestety na złość nie było widać twarzy, a jedynie wysoką postać ubraną całą na czarno i na dodatek w kapturze.

W tamtej chwili brakowało tylko, aby piorun mnie pierdolnął.

- Nie pijesz? - zapytał nagle Gustawo wskazując ruchem głowy na moją filiżankę.

- Ty wypij - powiedziałem wkurwiony i najmocniej jak się dało trzasnąłem klapą od tego bezużytecznego urządzenia i ruszyłem na balkon w celu zapalenia.

- Skoro tak mówisz - podpaliłem cygaro i zaciągnąłem się najbardziej jak się dało.

Byłem wtedy taki wkurwiony, że nawet dźwięk kaszlu mojego brata dobiegający z gabinetu nie był w stanie mnie rozśmieszyć.

- Boże, jakie niedobre - wyobrażałem sobie w tamtym momencie jak bardzo komicznie musiał wyglądać wyginając swoją gębę na wszystkie strony.

Dobra, może jednak trochę podniosło mnie to na duchu.

- Oj braciszku, a coś ty sobie myślał - powiedziałem pod nosem, a moje usta mimowolnie wygięły się w złośliwy uśmieszek.

                 ~~~ 𝘊𝘢𝘯𝘴𝘶 ~~~

Grayson chce się bawić w podchody? No to będzie je kurwa miał.

Przy porannym śniadaniu dowiedziałam się od Sofii, że jutro jest przyjęcie z okazji urodzin jej męża, które okazało się dla mnie najlepszą przykrywką.

Tuż po tym, jak opuściłam gabinet mojego męża i odniosłam tacę do kuchni skonsultowałam się z teściową na temat tutejszych salonów fryzjerskich i paru innych pod pretekstem szykowania się na nadchodzącą imprezę, co połowicznie się zgadzało.

Planowałam zrobić trochę zmian, chodź dla innych mogło to być ciut więcej niż trochę. Najważniejsze w tym było to, aby osobnik o mianie mojego męża dostał takiego małpiego rozumu, jakiego jeszcze świat nie widział.

Sojusz MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz