Mam już 9 lat. Od jakiegoś czasu moje relacje z dziadkiem zaczęły się psuć. Babcia była częściej w domu, i któregoś dnia dziadek zaproponował abyśmy pojechali do ciotki. Wsiadając do samochodu dziadek pomógł mi zapiąć pasy. Jechaliśmy koło 40 minut. Przez całą drogę słuchałam muzyki na słuchawkach i patrzyłam przez okno. Dziadek w zeszłym roku na urodziny dał mi telefon. Albo grałam w gry, albo słuchałam muzyki. Oczywiście miałam zakaz brania go do szkoły więc mogłam go używać tylko w domu. Gdy wysiedliśmy czekała już na nas ciotka pod bramą. Uściskała nas i zaprosiła do domu. Ściągnęliśmy kurtki i powiesiliśmy na wieszaku, poszliśmy do kuchni.
- Maggie, jak się trzymasz? Rośniesz jak na drożdżach - zaczęła mówić ciotka.
- Wszystko jest okej - odparłam cicho.
Podała nam na obiad makaron z warzywami. Po posiłku dziadek i babcia rozmawiali z ciotką, ja w tym czasie poszłam na ogródek. Jak oni się rozgadywali to musiałam długo czekać zanim pojedziemy do domu.
Po dobrych dwóch godzinach pożegnaliśmy się z ciotką i zaczęliśmy jechać do domu. Ja oparłam się o okno i zamknęłam oczy. W trakcie drogi dziadek obrócił się do tyłu aby zobaczyć co robię. Wjeżdżając na skrzyżowanie nie zauważył czerwonego światła. Krzyknął przeraźliwie i uderzył w tył jakiegoś samochodu. Lekko poleciałam w przód. Szybko chwyciłam fotelu przede mną i poczułam, że moje serce znacznie przyspieszyło. Babcia mocno trzymała się za nogę i przeklinała. Dziadek wysiadł z samochodu i rozmawiał z drugim kierowcą stłuczki. Została wezwana policja oraz pogotowie. Babcia według ratowników najprawdopodobniej miała złamaną nogę dlatego czekała nas jeszcze wycieczka do szpitala.
Po powrocie do domu babcia od razu się położyła. Dziadek starał się jej pomagać, ale po dłuższym czasie ona zaczęła to wykorzystywać. Nie ruszała się praktycznie w ogóle, dostała zaniku mięśni. Dziadek robił wszystko aby babcia się lepiej czuła, doszło aż do tego, że zamówił łóżko szpitalne do domu oraz materac z funkcją masowania i czegoś tam. Nigdy się z babcią nie lubiłam, zawsze była chamska i oschła. Lubiła mi dogryzać nieprzyjemnymi tekstami, przez to zaczęłam często robić jej na złość. Po czasie dziadkowi zaczęło odbijać. Awantury w domu były częste, dochodziło nawet do rękoczynów. Starałam się stawać w obronie babci, mimo tego, że jej nie lubiłam. Nie chciałam żeby cierpiała, ale przez to że ją broniłam to sama zaczęłam obrywać. Aż w końcu to ja się stałam głównym obiektem wyładowania emocji przez dziadka.
Każdego dnia z mojej strony działo się coś, co przyprawiało go o nerwy. Nie byłam uśmiechnięta, nie słyszałam jak mnie woła, nie zjadłam obiadu do końca. Każda z tych rzeczy już była powodem dla którego według dziadka powinnam dostać karę. Miałam problemy w szkole. Przestałam ufać dziadkowi, więc nie mówiłam mu, że w szkole zaczęli mnie gnębić. W szkole gimnazjaliści lubili mi grozić, wyzywać mnie, rzucać we mnie śmiećmi lub wymyślać obraźliwe piosenki lub wiersze. Doszło raz do sytuacji w której gimnazjalistka ze swoją "obstawą" złapali mnie na korytarzu podczas lekcji. Widziałam u jednego z nich nóż którym później zaczęli mi grozić. Świat przestawał wydawać się idealny. Miałam również problemy w nauce. Matematyka była dla mnie najgorsza. Miałam pełno jedynek i dwójek, ale dziadkowi zawsze wmawiałam, że dostałam jakąś czwórkę lub piątkę. Gdy jednak dziadek zaczął widzieć moje oceny na wywiadówkach, wtedy w sumie zaczęło się piekło. Za każdym razem gdy wracał, chowałam się próbując uniknąć z nim jakiegokolwiek kontaktu. Niestety nie udawało mi się tego osiągnąć. Krzyki nosiły się po całym domu, wyzwisk padało pełno. Doszło do tego, że zaczęłam być prawie codziennie bita. Nie chciałam stawiać dziadka w złym świetle, nigdy nie mówiłam prawdy o tym co się dzieje w domu. Myślałam, że potrzebuję odreagować przez problemy i po prostu na mnie to wykorzystuje. Babcia nie była w stanie mi pomóc. Mama przestała przyjeżdżać tak często jak kiedyś. Nie raz musiałam iść do szkoły z siniakami czy ranami na twarzy. Nie ćwiczyłam nigdy na wf-ie ponieważ nie chciałam aby ktokolwiek zobaczył ślady na moim ciele. Byłam nieklasyfikowana z tego przedmiotu. Śmiesznie brzmi, nie? Nieklasyfikowanie z wychowania fizycznego. Niestety nie byłam w stanie inaczej tego załatwić. Obowiązkowo musieliśmy mieć krótkie spodenki i koszulkę z krótkim rękawkiem. Ranę na mojej twarzy od zapięcia od paska tłumaczyłam upadkiem z roweru na kamień. Było to bez sensu, ale chyba w to wierzyli. Nikt mi nigdy w szkole nie zadał pytania, czy dziadek się nade mną znęca. Jedynie pani koordynator, ale zawsze jej zaprzeczałam. Kochałam dziadka. Naprawdę byłam mu wdzięczna, że wziął mnie do domu zamiast posłać do domu dziecka. Znałam go przecież też z lepszej strony. To nie tak, że on był tylko zły. Którejś nocy miałam problem z zaśnięciem. Usłyszałam, że dziadek wchodzi do pokoju więc szybko przymknęłam oczy. Zaczął mnie szarpać. Szybko się podniosłam.- O! Dobrze, że nie śpisz. Jutro masz sprawdzian z matematyki. Umiesz cokolwiek?
Na to pytanie głośno przełknęłam ślinę i pokiwałam głową, że tak.
- Tak? A ile to 4x8?
Nie pamiętałam odpowiedzi. Próbowałam szybko policzyć na palcach, ale dziadek od razu uderzył mnie w ręce.
- Właśnie gówniaro pokazałaś, że umiesz. Kolejną pałę chcesz dostać? Nie obchodzi mnie to, będziesz wkuwać całą tabliczkę mnożenia póki się nie nauczysz. Możesz siedzieć nawet całą noc, nie interesuje mnie to.
Nie ruszyłam się. Nadal siedziałam, ale zaczęły mi się trząść ręce. Gdy dziadek zauważył, że nie ma reakcji z mojej strony, wstał gwałtowanie i chwycił mnie za włosy. Zrzucił mnie z łóżka i posadził na podłodze. Szybko wziął jakiś pusty zeszyt z mojego biurka i zaczął rozpisywać różne zadania matematyczne.
- Trzymaj. Przyjdę tu za parę minut. Radzę Ci, żebyś dobrze się spisała tym razem - odparł szybko i wyszedł.
Próbowałam się skupić najbardziej jak mogłam. Łzy płynęły mi po policzkach, rozglądałam się za podręcznikiem ale nie mogłam go znaleźć. Muszę sobie poradzić jakkolwiek. Stukałam długopisem o kartkę i próbowałam sobie cokolwiek przypomnieć z lekcji, ale nie potrafiłam. Jakimś cudem rozwiązałam dwa zadania, a zostało mi ich jeszcze cztery. Usłyszałam kroki i poczułam jak moje mięśnie nagle się spięły.
- Pokaż - nie musiałam podawać mu kartki bo od razu sam się po nią schylił i szybkim krokiem ją zabrał.
- Bezużyteczne dziecko. Głupich zadań rozwiązać nie potrafisz. Lecisz dalej - uderzył mnie palcem w czoło i rzucił kartką w moją stronę.Kolejne godziny mijały bardzo powolnie. Nie potrafiłam nic zrozumieć z tych zadań. Chciałam, żeby dziadek chociaż mi spróbował cokolwiek wytłumaczyć.
Już chyba nawet nie muszę mówić jak się czułam rano. Stanęłam przed lustrem, przeczesałam moje gęste długie włosy i poszłam przemyć twarz wodą.Chciałabym żyć jakoś inaczej.
CZYTASZ
ZGODA
Teen FictionMłodymi oczami widzisz piękno, pełną paletę barw. Później tymi samymi oczami wszystko nabiera negatywów, czyż nie? Maggie Zenes będąc dzieckiem doznawała wielu krzywd. Mimo wszystko w głowie tej małej dziewczynki nie potrafiła zaistnieć żadna odmian...