Rozdział 7

60 9 1
                                    

EMILKA:
Obudziłam się w czarnym  pomieszczeniu... Nie było nigdzie okien ani światła... Ostatnie co pamiętam to wejście do szatni z Zuzią,Nikolą i Wiktorią... Nagle usłyszałam uchylające się drzwi aż nagle do okoła mnie zapaliły się czerwone światła i usłyszałam głos Oliwiera i Adama...

O:hej Emilcia
A:witamy panią. Wyspała się nasza pani?
E:c-co chcecie -jąkałam się
O:dałaś nam kosza, teraz poczujesz się tak jak my kiedy nas odrzucałaś
A:masz szczęście bo co na razie Kamilka nie ma ale za pięć godzin przyjdzie i zobaczysz jak to jest
O:do twojego Filipka doszła już wiadomość za co może cię odzyskać ale wątpię że to zrobi. To są duże pieniądze
E:Filipa zostawcie w spokoju
A:nie dotykamy go nawet.
O:nie wydaje ci się że długo spała tak wogóle xD
A:no trochę jak mamy następny dzień
O:no racja

Adam i Oliwier zaczęli rozmawiać w tym czasie stwierdziłam że spróbuje uciec. Po cichu wyszłam z pomieszczenia.. byłam w jakimś mieszkaniu zauważyłam moją torbę i chciałam ją wziąść aż nagle na mojej tali poczułam kogoś ręce...

O:oho a panienka gdzie?
A:coś nie wyszło ucieknięcie?
E:a co to nagle się mnie nie boicie?
O:czego mamy się bać takiej lali co raz przywaliła chłopakowi
E:zawsze się mnie boje liście nagle co?
A:to że wiemy że jesteś łatwa
E:no chciał byś
O:no z dwoma rady sobie nie dasz co?
E:zostawcie mnie lepiej
A:nie ma takiej opcji idziesz z nami
E:chcieli byście
O:a wiedz że tak

Wzięli moje ręce do tyłu i mi je skuli kajdankami. Skąd je mieli? A pewnie od Kamila... Ale po co im ja? Trzymali mnie stylu i prowadzili gdzie pod czas drogi mną szarpali...

E:ała! Kurwa! Przestaniecie to boli!?
O:nie drzyj japy lala
E:to mną nie szarp bo to boli!?
A:cicho być!

Uderzył mnie. Zamilkłam przez resztę drogi byłam cicho a mną ciągle szarpali. Gdy doszliśmy do tamtego samego pokoju rozpięli mi ręce i usadzili mnie na krześle i chodzili wokół mnie.

O:no to co robimy?
A:nie wiem mam ochotę się zabawić -zakręcił krzesłem na którym siedziałam
O:tak od razu?  
A:no a czemu by nie?
E:nie ma nawet takiej mowy obleche
O:cicho siedzi
E:jprd nie umiecie się pogodzić z koszem?!
O:tak bo wybrałaś Kamila a nie nas?!
E:zostałam tylko do tego zmuszona!
A:yhm na pewno
E:nie znudziłam wam się jeszcze?
O:nam? Nigdy
E:latacie za mną jak jakieś pieski za piłką
A:bo jesteś piłką którą się bawić da
E:yhm to BOMBASTYCZNIE wiecie co?
O:czego?
E:a może by tak to ja się zabawie a nie wy
A:co? XD bardzo śmieszne Emilciu
E:widać że chcecie kolejny raz po mordzie

Wstałam z krzesła po czym nim rzuciłam w Oliwiera i wybiegłam z pokoju

A:ale masz przejebane!
E:Pa!

Szybko zamknęłam drzwi na klucz które były w zamku wziąłam torbę j wybiegłam z domu po drodze spotkałam...

FILIP:
Gdy miałem wychodzić z domu żeby iść wypłacić pieniądze Paweł musiał mnie zatrzymać.

P:a ty gdzie?
F:wypłacić pieniądze
P:po co?
F:emm...
P:Filip gadaj
F:dobra... Dostałem wiadomość jak na jutro nie dam komuś stu tysięcy Złotych Emilka będzie cierpieć i cierpieć co raz bardziej z dniem na dzień...
P:Filip chory jesteś nikomu nie dasz tych jebanych stu tysięcy złotych!
F:nie chce żeby Emilka cierpiała!
P:Filip proszę cię zostaw to połóż się prześpij ja pójdę i to wypłacę okej? 
F:ale obiecujesz?
P:tak obiecuje -skłamał
F:no okej trzymaj -dałem Pawłowi kartę
P:okej połóż się i prześpij
F:yhm

PAWEŁ:
Nie pozwolę żeby Filip płacił komuś te jebane sto tysięcy jednak wyszedłem z domu i zamknąłem go na klucz. Spacerowałem po parku nagle zauważyłem Emilie? Emilie? Ona chyba to Ona wybiegała z jakiegoś domu. Nagle podbiegła do mnie ona. Tak to była Emilka!

E:Paweł!
P:Emilia!

Podbiegła i się przytuliła

P:co ci się stało? Gdzie ty byłaś? -odwzajemiłem uścisk
E:jak by ci to... -cała się trzęsła
P:ej spokojnie usiądź trzęsiesz się cała zimno ci?
E:nie boje się...
P:to mów o co chodzi
E:-opowiedziała wszystko w skrócie-
P:o wow dobra musimy to zgłosić
E:tak a gdzie Filip?
P:w domu kazałem mu zostać i się przespać on to tak przeżywa że zniknełaś. Chciał zapłacić sto tysięcy złoty za ciebie żeby cię odzyskać
E:ale nie zapłacił?
P:nie powstrzymałem go niedawno
E:ufff to dobrze... A mogę teraz do niego iść?:((
P:jasne chodź a i jeszcze jedno
E:no?
P:ręce
E:tamci idioci...
P:wiesz że Filip będzie się martwił
E:wyjaśnie mu to
P:dobra to chodźmy

Poszedłem razem z Emilką pod dom Filipa.

P:jak ty jesteś to zostawię was samych
E:czemu?
P:Filip będzie szczęśliwy jak cię zobaczy będziecie musieli mieć chwilę na całus-
E:Paweł
P:no dobra to ja lecę do jutra w szkole Pa!
E:Pa

Przekazałem Emilce klucze i odszedłem.

EMILKA:
Wkońcu mogę zobaczyć Filipa. Dzięki że Paweł zostawił na samych może i coś tam będzie ale wątpię. Otworzyłam drzwi weszłam do środka i je zamknąłam poszła na do salonu tam nie było Filipa a domu nie znałam. Chodziłam po pokojach i znalazłam pokój w którym na sto procent musi być Filip więc do nich zapukałam i odrazy ktoś się odezwał.

F:proszę - powiedział smutnym tonem 

Powoli otworzyłam drzwi i podeszłam do chłopaka który stał przy oknie i patrzył się przez nie. Podchodziłam do chłopaka i gdy byłam obok niego to od razu go przytuliłam. Odrazy na mnie spojrzał i się bardzo ucieszył

F:Emilka!
E:jestem

Przytulił mnie bardzo mocno

F:gdzie ty byłaś?
E:zaraz ci opowiem spokojnie kotuś
F:nic ci nie jest?

Oderwał się odemnie i lekko mną obrócił

F:rączki
E:kotuś
F:rączki

Odwinełam rękawy i na twarzy chłopaka zobaczyłam smutek

F:o nie, nie, nie, nie
E:spokojnie wytłumacze ci to tylko usiądź
F:no dobrze ale jeszcze jedno
E:hm?

Położył mnie lekko na łóżko i zaczął namiętnie całować tak pięć minut i przestał.

F:strasznie i to strasznie za tobą tęskniłem misia
E:ja też kotuś

Usiadłam na łóżku a obok mnie chłopak i mnie przytulił

F:teraz możesz opowiadać :)
E:dobrze :)

Zaczełam opowiadać wszystko w szczegółach a Filip ciągle na mnie patrzył ze smutkiem i coraz bardziej mnie przytulał

F:jak oni tak mogli...
E:takie życie...:(
F:ale nic więcej ci nie zrobili?:(
E:nie spokojnie
F:kocham cię...
E:ja ciebie też...

Chłopak mnie pocałował w usta. Ja od razu odwzajemniłam

F:zostaniesz na noc?
E:Fifi chciała bym ale mój kotek
F:ah no dobrze:(
E:ale to ty chodź do mnie. Boje się że przyjdą po mnie...
F:dobrze :)
E:to chodź
F:idę

FILIP:
Gdy ktoś zapukał do moich drzwi po wiedziałem żeby ten ktoś wszedł. Byłem smutny stęsknie za Emilką. Nagle poczułem miły przytulas od razu zobaczyłem kto mnie przytula była to EMILKA! Bardzo się ucieszyłem od razu odwzajemniłem przytulasa tęskniłem nad takim przytulasem tež ją pocałowałem❤️.Emilka mi wszystko opowiedziała, potem zaproponowałem jej żeby została na noc ale musi iść do kotka dlatego idę ja do niej. Wyszliśmy z mojego domu i podczas drogi rozmawialiśmy. Gdy byliśmy już w domu Emilki.

F:Emiś
E:tak?
F:jadłaś coś tam?
E:nie...
F:to chodź zrobię ci coś do jedzonka
E:dobrze

Razem z Emilką poszliśmy do kuchni

F:co byś zjadła?
E:tosty
F:dobrze
E:pomogę ci
F:nie, ty musisz odpoczywać masz sine rączki
E:fifi ale chora nie jestem
F:ja zrobię ty sobie posiedzisz
E:al-

Nie dokończyła bo podszedłem do niej i złapałem ją w talii i posadziłem ją na blacie  kuchenny w kuchni

WSZYSTKO ZACZEŁO SIE LATEM Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz