2. Wypadek

30 0 0
                                    

Byl to sloneczny marcowy dzien. Apollo i Knoppers postanowili razem pojechac do Snicersa i Cycusia, zeby zrobic melanz. Jechali przez miasto z predkoscia 160km/h, rozpedzili sie do predkosci 200km/h i po chwili TRZASK KURWA. Potracili kogos.
-JAPIERDOLE!!- krzyknela przerazona Knoppers.
-CHWILA... CZY TO JEST..... HEKTOR?- zapytal Apollo po czym wyszedl z auta aby sie upewnic.
-TO JEST KURWA HEKTOR!
-WEZ GO WYWAL W KRZAKI I SPIERDALAMY SA RZECZY WAZNE I WAZNIEJSZE🥰- Krzyknela Knoppers do swojego chlopaka.
Apollo wzial Hektora za nogi, jebnal gdzies na poboczu, wsiadl do auta i wraz z Knoppersem pojechali na melanz do przyjaciol.
Na miejscu chwile pozniej pojawila sie policja. Zabrali Hektora do szpitala, okazalo sie ze ma polamane nogi (Apollo mu jeszcze gorzej je uszkodzil) oraz wstrzas mozgu. Jego zycie bylo zagrozone. Kamery nie nagraly potracenia, wiec nie wiadome bylo kto potracil chlopaka.
Por w tym czasie robil sobie skin care i w ogole domowe spa. Lezal rozjebany na kanapie z jakas maseczka ze spermy Hektora na ryju i ogladal youtuba. Po chwili zadzwonil do niego telefon, Por odebral.
-Halo?-powiedzial zirytowany Por. Jak ktokolwiek mogl mu przeszkadzac w jego relaksie?
-Dzien dobry, nazywa sie pan Kamcio ****?
-Taa, co sie stalo?
-Pana narzeczony wlasnie trafil do szpitala. Zostal potracony... yyy... jego zycie jest zagrozone.. ma polamane dwie nogi i wstrzas mozgu...
Por przez chwile nie dowierzal wlasnym uszom.
-CO KURWA?!!! JADE TAM!!
Por bardzo dobrze wiedzial gdzie jest szpital w jego miescie. Zmyl to gowno ze swojego czerwonego jak dupa pawiana ryja, ubral sie, przeczesal Pora, ubral kurtke, buty i wyszedl. Wsiadl na swoj rowerek i zaczal zapierdalac do swojego narzeczonego. Jego tez cos prawie pierdollo, ale no oczywiscie on ma refleks.
Po kilku minutach byl juz pod szpitalem, zszedl z rowera i wbil do tego szpitala. Podszedl do baby.
-CHCE SIE SPOTKAC Z MOIM NARZECZONYM HEKTOREM!- wykrzyczal.
-No dobrze, ale on jest nieprzytomny- odpowiedziala baba.
-NO I CO JA CHCE GO ZOBACZYC!
-No dobrze prosze sie udac do sali nr 108 tam lezy pan Hektor.
Por pobiegl do swojego narzeczonego. Wbil do tej sali i gdy zobaczyl w jakim stanie jest Hektor, podbiegl do lozka i zaczal plakac. Zlapal Hektora za zlamana reke i ryczal jeszcze bardziej.
-H-Hektor... w-wyjdziesz z tego... m-mam nadzieje...- Por zaczal sie dusic wlasnymi lzami. -Jak ty nie wyjdziesz z tego... to sie zabije..
Tymczasem u Knoppersa i Apollo trwala balanga.
-Ej mordy pamietacie tego Hektora co jak malpa wygladal?- zapytal Snicersa i Cycusia Apollo.
-Taa, co z nim?- odpowiedzial Cycus.
-Bo ogolnie my go potracilismy XD jechalismy z 200km/h i tak jebnal, ale dobrze ze auto zyje-zasmial sie Apollo.
-POTRACILISCIE GO?- Snicers byla doslownie w szoku.
-No, chuj wie czy on zyje nieprzytomny byl.
Po chwili przyjaciele uslyszeli dzwonek do drzwi. Snicers poszla otworzyc. Byl to Modelka z Papaja oraz Wachlarz ze swoim narzeczonym, Loczkiem.

Loczek.
Narzeczony Wachlarza. Jest bardzo wysoki, wyzszy nawet od Modelki. Ma czarne loczki na glowie oraz duze, brazowe oczy.

-o siema, wchodzcie, Nie uwierzycie co sie odjebalo!- zaczela konwersacje Snicers.
-Co znowu?- zapytal Modelka. Widac bylo ze mial juz troche dosc tych dram.
-Apollo i Knoppers potracili Hektora XDDDD
-CO?-Loczek byl przerazony, na poczatku Snicers i Cycus stojacy obok niej nie wiedzieli o co mu chodzi- HEKTOR TO MOJ KUZYN...
-Serio? Ten goryl to twoj kuzyn?- zapytal chlopaka Wachlarz.
-tak, bede musial go odwiedzic...-Loczek juz sie troche uspokoil.- Ale to jutro, dzisiaj jestem zajety.
-Ej, jestes lojalnym przyjacielem co nie?...-Snicers zapytala Loczka
-no... chyba ta, a co?
-nie mow nikomu ze to Apollo i Knoppers potracili Hektora...
-dobra spokojnie nie powiem nikomu..
-Ej w ogole jest jakis alkohol?-spytal Modelka. On to raczej mial wyjebane po calosci w potracenie orangutanka XD.
-taa, jest.. dobra wywalone, zaczynajmy nasza balange-zasmial sie Cycus, balanga sie zaczela.
W tym czasie Por dalej wyl siedzac przy lezacym Hektorze, myslal, ze to juz koniec. Po chwili podeszla do niego pielegniarka.
-Stan pana Hektora sie troche poprawil. Narazie musimy pana wyprosic bo bedziemy robic operacje..
-operacje? Jaka?
-operacje mozgu...
-mhm, rozumiem...-Por podszedl do nieprzytomnego Hektora, pocalowal go w czolko-dowidzenia...-Por wyszedl z sali i pojechal na rowerze do domu.
W domu glownie co robil to lezal i modlil sie o to, aby Hektor wyszedl z tego jak najszybciej. Nie wyobraza sobie on zycia bez swojego malpiszonka. Po chwili, zasnal.

♡ Opowiesci gangu i 2 ciumciokow ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz