14. Wesołe miasteczko

101 5 0
                                    

Dzisiejszy dzień postanowiłam przeznaczyć na przeczytanie książki, którą od dawna mam w planach przeczytać. Chciałam również zadzwonić do swojej przyjaciółki. Nasz kontakt ostatnio się pogorszył. Od akcji sprzed szkoły bałam się z nią skontaktować. Nie chciałam, żeby traktowała mnie inaczej. Nie bez powodu chciałam ukryć swoją chorobę. Obecnie mój stan jest bardzo dobry, jednak nie jest pewne czy wyzdrowieje. 

  - Lea!

Nagle do mojego pokoju wparował Connor. Oczywiście bez pukania.

  - Mogłeś, chociaż zapukać. - chłopak odwrócił się i zapukał we framugę drzwi - Mało zabawne.

  - Dobra, nieważne. Dzisiaj cię gdzieś zabieram. 

Wydawał się czymś podekscytowany, dlatego postanowiłam przystać na jego propozycje.

  - Gdzie? - zapytałam nie ukrywając ciekawości

  - To ma być niespodzianka, a niespodzianek się nie zdradza kochana. Bądź gotowa na czternastą. - puścił mi oczko

  - W porządku, ale jak mam się ubrać?

  - Ładnie, ale też wygodnie.

Po tych słowach wyszedł z mojego pokoju. Byłam ciekawa, gdzie mnie zabiera, ale postanowiłam go nie męczyć i nie pytać dokąd jedziemy. Do wskazanej godziny nie zostało mi wiele czasu, dlatego zaczęłam się szykować. Podeszłam do szafy w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. Ostatecznie postawiłam na czarną spódniczkę oraz biały top w kwiaty. Z gotowym outfitem poszłam do łazienki, aby wziąć prysznic. 

Podobał mi się efekt. Nałożyłam lekki makijaż składający się z korektora, tuszu do rzęs oraz błyszczyka. Natomiast włosy postanowiłam delikatnie zakręcić. Kiedy wybiła godzina czternasta, zabrałam swoją torebkę, do której włożyłam telefon, portfel oraz błyszczyk i zeszłam na dół. 

  - Wyglądasz pięknie. - skomplementował mnie Connor

  - Dziękuje. - uśmiechnęłam się do niego

  - Zawiąże ci teraz opaskę na oczy, dobrze?

  - W porządku. 

Chwilę później nie widziałam kompletnie nic. Mój brat złapał mnie za rękę, a następnie wyprowadził z domu. 

  - Zaczekaj tutaj chwilę. 

  - Connor..

Wyciągnęłam przed siebie rękę, aby złapać brata. Jednak nigdzie go nie było, jakby rozpłynął się w powietrzu. Nagle poczułam, jak ktoś łapie mnie za rękę. 

  - Spokojnie księżniczko. 

To na pewno nie był mój brat. Jedyną osobą, która nazywała mnie księżniczką, był.. Wll. Poczułam w moim brzuchu dziwne, ale i przyjemnie ukłucie.

  - Will?

  - Tak to ja księżniczko. Pomogę ci wsiąść do samochodu. 

  - Gdzie jest Connor?

  - Tu jestem siostra. - poczułam ciepły oddech na karku

  - Cały czas tu byłeś prawda? 

  - Niee.. skądże

  - Connor! 

  - Dobrze już dobrze, przepraszam. 

  - Jesteś nieznośny. 

  - Ale i tak mnie uwielbiasz młoda.

  - Spadaj. 

***

Druga szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz