1

480 27 19
                                    

Pov: Ptyś

Wyszedłem ze swojego zacnego żółtego domku by przejść się po Wojanowicach.

Dzień zapowiada się piękny bez ani jednej kropelki i ani jednej podejrzanej rzeczy zapowiadającej koniec Wojanowic. Dzień o jakim można sobie pomarzyć.

Wybrałem się w stronę mojego wierzowca. Prezentował się on pięknie na tle bezchmurnego nieba.

Poszedłem dalej. Kierowałem się w stronę Mc Donald'a. Zgłodniałem więc coś sobie tam kupię.

Gdy wszedłem do środka zastałem pustkę. ale czego mogłem się spodziewać? Milionów ludzi? Kpina. Wziąłem sobie Drwala bo jest jeszcze tylko przez trzy dni. Pieniądze położyłem na kasie i wyszedłem ze swoim jedzeniem. Poszedłem tym razem w stronę parku. Usiądę sobie gdzieś tam i zjem na spokojnie.

Wreszcie usiadłem na ławce w parku. Zaraz obok mnie usiadł Tojt którego spotkałem po drodze bo wracał z domu Noobka. Pomoc źle się poczuł i teraz jest z nim Palion.

- Ma gorączke czy coś?- zapytałem

-Nie, ale narzeka na ból brzucha, pewnie znowu przesadził z kinderkami.

-Pewnie tak- wzruszyłem ramionami i poprawiłem sobie włosy które wpadały mi do oczu- Dobra Tojt... Będę już szedł , Paaa!-powiedziałem i poszedłem do siebie.

Gdy już byłem w domu to zacząłem grzebać w moich skrzynkach za jakimiś fajnymi rzeczami. Znalazłem wiele rzeczy z którymi poszedłem do Noobka. Zobaczyłem że Palion już poszedł a więc Noobek jest sam.
Chciałem wejść głównymi drzwiami ale były zamknięte tak samo jak te z tyłu domu. Zostało mi jedno. Wspinać się i dotrzeć do okna przy jego łóżku. Tak więc zrobiłem. Zacząłem się wspinać aż znalazłem się na parapecie. Zapukałem do okna. Niestety Noobka nie było w łóżku.
Poczekałem pięć minut i już miałem schodzić gdy nagle Noobek wyszedł zza rogu i otworzył mi okno.

-Debinu! Nie umiesz wejść drzwiami?! Spiderman z ciebie!- wrzasnął na mnie gdy wchodziłem do środka.

-Drzwi były zamknięte a ja myślałem że leżysz w łóżku więc nie chciałem byś wstawał więc chciałem wejść oknem- odpowiedziałem a on patrzył się na mnie jak na debila - czyli w skrócie mówiąc zabawiłem się w Spiderman'a

-Debin-odpowiedzial

-Masz, przyniosłem ci bo słyszałem że się źle czujesz więc może to ci polepszy humor- wyciągnąłem do niego dłoń z zeszytem z Wojanshop i jakimiś kredkami za 3.50

-Dzięki- wziął odemnie rzeczy i usiadł z nimi na łóżku-lubie rysować więc fajnie że mi to przyniosłeś - uśmiechnął się do mnie
Na ten uśmiech poczułem motyli w brzuchu. Albo...się zaraziłem? Ta druga opcja jest bardziej prawdopodobna.

-Co narysujesz?-zapytałem z ciekawości gdy ten już wyciągał kredkę z opakowania

-Tego jeszcze nie odpowiedział (wy już chyba wiecie dobrze co).

-Aha...dobra Noobo zostawiam cię z twoimi umiejętnościami malarskimi samego w domu, ja lecę do siebie- mówiąc to wyszedłem oknem z domu, a on zamknął je za mną.
___________&Time skip&__________

Leżałem na swoim łóżku i nie mogłem zasnąć gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Omijając moja pułapkę, dotarłem do drzwi. Gdy je otworzyłem nikogo nie zastałem a jedynie oślepiło mnie światło Wojanowickich lamp ulicznych. Gdyby nie one to był nie zauważył leżącej kartki na mojej wycieraczce. Chwyciłem ja do rąk i wszedłem do domu zamykając drzwi. Zapaliłem światło i przyjrzałem się rysunkowi.

Przedstawiał on mnie trzymającego w ręce żółte kwiatki. Moje ulubione, bo to były słoneczniki i mlecze. Postanowiłem przykleić ten rysunek na ścianie koło łóżka bo wiedziałem id kogo był. Narysował go Noobek a on lubi gdy jego arcydzieło naklei się na ścianę.

Z uśmiechem zgasiłem światło i położyłem się w łóżku. Przykryłem się kołdra żółta i zasnąłem.

Obudziłem się rano na podłodze. Zapewne spadłem w nocy z łóżka ale jakoś mnie to nie ruszyło bo byłem bardziej w ciągnięty w sen którego nie pamiętam

Poszedłem do kuchni coś zjeść  przy okazji popatrzyłem na rysunek. Dzisiaj wydawał się ładniejszy już wczoraj.

Przygotowałem sobie płatki na mleku.

Zjadłem ze smakiem a miskę i łyżkę odstawiłem do zlewu. .

Tak jak wczoraj postanowiłem się przejść. Wyszedłem z domu. Dzisiaj już na niebie były chmury ale to i tak nie świadczy i złym dniu.

Poszedłem do parku. Usiadłem znowu na ławce.

-Podoba ci się?-uslyszalem głos Noobka za mną

-Co?- zapytałem

-Rysunek debinu-odpowiedzial poprawiając kosmyk włosów.

-Rysunek...bardzo ładny-Odpowiedzialem a on usiadł koło mnie.

Popatrzyliśmy sobie prosto w oczy. Jako pierwszy oczywiście przerwałem ten kontakt i popatrzyłem na swoje buty. Były zyste i białe po wczoraj wieczorem je czyscilem z piasku.

Westchnalem.  Przed moimi oczami pojawiła się ręką Noobka  z czymś. Chwyciłem to coś. Była to kartka. Otworzyłem ta kartkę a na niej ukazał się rysunek. Znowu przedstawiał mnie ale tym razem siedziałem na łące pełnej żółtych kwiatków. Koło mnie siedziała jeszcze jedna osoba ale ona była cała biała i zamiast twarzy miała pytajnik.

-Kto to?- zapytałem wskazując na postać

-Chcialem też o to zapytać- westchnął i wyrwał mi rysunek z rąk gdy spadła na niego kropla deszczu-ude po zaczyna padac- westchnął i poszedł.

Ja zostałem sam i powoli zacząłem moknąć a z czasem przemakać do suchej nitki.

|•|Ptyś x Noobek|•| Wojanowice|•|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz