Dzisiaj na zmianie byłam sama, był piątek więc ruch dosyć spory. Właśnie obsługiwałam grupkę młodych chłopaków którzy głośno się śmiejąc popijali piwo. Widząc ich dobry nastrój i mnie pojawił się uśmiech na twarzy. Kręcąc głową z niedowierzeniem postawiłam kolejne kufle trunku na stoliku na co mężczyźni głośno wyrazili swoje zadowolenie.- Dziękujemy ślicznej pani - zawołali gdy już odchodziłam, na co puściłam im oczko. Przetarłam szmatką bar i postawiłam podkładki pod napoje na których po chwili postawiłam dwa drinki które zamówiła para. Byli już na takim etapie gdzie lada moment będzie im potrzebny pokój, widząc jego rękę która odnajdowała drogę ku jej piersiom pochyliłam się do nich
- Może już czas na więcej prywatności - Powiedziałam, oboje zachichotali cali się rumieniąc.
- Masz rację - Odpowiedział kładąc gotówkę wraz z sporym napiwkiem na blat. Chwycił dziewczynę za rękę i pośpiesznie ją wyprowadził. Powróciłam ponownie do swoich obowiązków gdy drzwi do lokalu zostały otwarte, mężczyzna ubrany był na czarno a duży kaptur rzucał złowrogi cień na jego twarz, usiadł przy barze bacznie mi się przyglądając. Śmiało podeszłam do jego stolika chcąc przyjąć zamówienie, nie był to pierwszy raz kiedy musiałam obsługiwać dziwnych ludzi, ale tym razem czułam wewnętrzny niepokój. Ciężki supeł nerwów skłębił się podbrzuszu powodując mdłości. Wyciągnęłam mały notesik oraz długopis, dopiero teraz zauważając jak bardzo trzęsie mi się ręka. Odchrząknęłam nerwowo a na twarzy pojawił mi się wymuszony uśmiech.
- Witam, czy mogą przyjąć zamówienie? - i w tym momencie w którym na mnie spojrzał ja automatycznie się cofnęłam a wszystko co miałam w dłoniach spadło na podłogę. Jego szare tęczówki świdrowały mnie na wylot a na przystojnej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. Doskonale wiedział jaką reakcję na mnie wywoła. Wiedział o tym i doskonale się przy tym bawił.
- Whisky - powiedział zimnym tonem a mnie przeszły ciarki po ciele. - bez lodu - dodał. Stałam dalej jak wryta nie wiedząc czy uciekać czy zachowywać się normalnie. Moja głowa była pusta a nogi wrosły w drewnianą podłogę. Po dłuższej chwili schyliłam się po notes, cały czas uważnie mi się przyglądał.
- Coś jeszcze? - szepnęłam cicho ponieważ mój głos odmawiał mi posłuszeństwa. Nie wiedziałam czy w ogóle był słyszalny. Nawet nie czekając na jego odpowiedź uciekłam za bar od razu kierując się do pomieszczenia dla pracowników. Oparłam się o zimną ścianę powoli się po niej osuwając. Siedziałam na zimnej podłodze ukrywając twarz w dłoniach. O dziwo nie czułam żadnej emocji. Oddychałam szybciej i to jedyna zmiana którą dostrzegłam w moim zachowaniu.
- o kurwa - wykrztusiłam sama do siebie. Minęło już trochę czasu od naszego ostatniego spotkania które miałam nadzieję było naszym ostatnim. A on przychodzi tu jak gdyby nic.
PopapraniecWzięłam jeszcze kilka głębszych oddechów, przywołując na twarz maskę która tak często używałam. Obojętność, nie chciałam aby zauważył cokolwiek a już na pewno nie strach. Czy się go bałam? Szczerze mówiąc nie, mój dziwaczny umysł był wyprany z tej emocji. Już tyle razy go czułam iż możliwe stało się że jest już cząstka mnie którą nie odczuwałam. Emocja na tyle częsta że została zapomniana. Wyszłam za bar chwytając kieliszek, zauważyłam że naprzeciwko niego siedzi również dobrze znany mi osobnik. Jak mniemam jego kolega, widząc mnie uśmiechnął się podchodząc do mnie.
- Hejka, fajna miejscówka - podsumował rozglądając się i zatrzymując wzrok na grupie którą wcześniej obsługiwałam. Był całkowitym jego przeciwieństwem, jego odwrotnością.
- Tobie też coś podać? - spytałam zimnym tonem, nie zależało mi aby być dla niech miła. Skrzywił się słysząc mój ton głosu.
- Piwo, mam nadzieję że się nie naprzykrzają? - skinął na nich, by po chwili spojrzeć na mnie uważnie.
-Nie- Podałam mu jego zamówienie oraz kolegi nie siląc się aby wychodzić za bar.
- Dawaj znać jakby co - rzucił wesoło biorąc napoje. Za wszelką cenę usiłowałam nie patrzeć na nich. Do lokalu przychodziło coraz więcej osób, a ja zajęłam się barem. Nawet nie wiem w którym momencie na zegarze ukazał się godzina 22 co oznaczało zamknięcie lokalu. Wrzuciłam brudne naczynia do zmywarki, a czyste ułożyłam w równym rzędzie obok dystrybutora piwa. Chwyciłam szmatkę z zamiarem przetarcie stolików gdy zauważyłam iż dwóch nieproszonych gości dalej nie wyszło. Rozmawiali o czymś zawzięcie, cóż raczej tylko jeden z nich rozmawiał a drugi słuchał leniwie obracając pustą szklanką wokół własnej osi.
- Mam nadzieję że jesteś pewien tego co robisz - powiedział blondyn i wstał, wychodząc uśmiechnął się do mnie ale widziałam że ten uśmiech był sztuczny, coś w wyrazie jego twarzy nie dawało mi spokoju, gdy drzwi cicho zakrzywiały zamykając się moja uwaga skierowała się do niego. Wstał i podszedł do mnie, głośno przełknęłam ślinę. Nogi mi zmiękły gdy jego szare tęczówki z skupieniem wpatrywały się w moje. Jego groźny wyraz twarzy gdy dotknął ręką mojego policzka a potem zszedł na szyję delikatnie ją ściskając. Jakiś piekielny głosik w mojej głowie głośno krzyczał jak bardzo mi się to podoba. Moja głowa była zadarta do góry cały czas na niego patrząc, nachylił się jeszcze bardziej. Głośno przełknęłam ślinę, czekając na jego następny krok
- Przyjdź dzisiaj na wyścig - Wyszeptał prawie muskając moje usta, moja twarz owiał jego oddech. Zapach whisky z miętą, zaskoczona pokiwałam głową nie mogąc wydusić żadnego słowa. Musnął kciukiem moja dolną wargę a mnie przeszedł dreszcz podniecenia.
- Dobra dziewczynka - szepnął, po czym odszedł nawet się nie oglądając. Stałam jeszcze przez dłuższą chwilkę nie rozumiejąc co się właśnie stało. Czy ja właśnie się na cokolwiek zgodziłam? Czemu moje ciało czuło to dziwne przyciąganie, a głowa ziała pustką?Tyle pytań a odpowiedz brak
***
W sumie sama nie wiem dlaczego tu przyszłam. Moja podświadomość przyprowadziła mnie tutaj gdy myśli krążyły wokół całe sytuacji sprzed godziny. Czy była to chcieć poznania czegoś niebezpiecznego, poczucia kontroli sytuacji? Wyrwania się z nudnej rutynie życiowej którą miałam dotychczas? Myśląc nad tym głębiej coś mogło być na rzeczy, byłam zmęczona ciągłymi próbami umykania rodzicom, planem ucieczki czy po prostu nauką. Czułam jak to wszystko mnie wykańcza psychicznie. Poniekąd cała otoczka wyścigów sprawiała że czułam się ożywiona oraz podniecona. Słysząc warkot silników, pisk opon oraz zapach spalin mimowolnie na twarz wkradł się mały uśmieszek. Przystanęłam pod budynkiem doskonale widząc z daleka wszystko co działo się na parkingu, chowając się w cieniu myślałam że jestem niezauważona.
- Witaj ponownie - pisnęłam zaskoczona wymachując groźnie rękami gotowa się obronić przed napastnikie. Odwracając się zauważyłam wysokiego blondyna z szerokim uśmiechem - wybacz nie chciałem Cię przestraszyć - powiedział widząc moją minę, cofnął się o krok podnosząc ręce.
- nie szkodzi i tak już miałam wracać - odpowiedziałam mijając go i kierując się w stronę domu. Adrian mocno chwyciła mnie za ramię odwracając mnie ponownie do siebie.
- Myślę że to zły pomysł - Próbowałam się wyrwać ale bezskutecznie. - idziemy - wystraszona jeszcze bardziej walczyłam. Głupia ja po co tu przyszłam! Chłopak pociągnął mnie za sobą kierując się w stronę tłumu. Na placu stało kilkadziesiąt różnych samochodów zaczynając od sportowych kończąc na jeepach a obok niech kotłowali się ludzie robiąc zdjęcia fur albo po prostu pijąc alkohol. Gdzieś pomiędzy nimi grała głośno muzyka która dodawała wszystkiemu klimatu . Na samym końcu narysowana została białym spreyem linia startu na której ustawiało się czarne Porsche. W pewnym momencie przyłapałam się na tym że Adrian mnie już nie ciągnie tylko ja sama idę za nim . Przystanęliśmy przed chłopakiem który zażyczył sobie tutaj mojej obecności.
- Nie mieliśmy okazji się przedstawić, jestem Seth a to Adrian - powiedział a na jego twarzy jak zwykle zagościł kpiący uśmiech, miałam wrażenie że traktował to wszystko jak dobra zabawę. Chodź zastraszmy dziewczynę, pognębimy ją będzie fajnie.
- Selina - mruknęłam nie bardzo wiedząc jak się zachować. Chłopak poklepał miejsce obok siebie na masce swojego samochodu. Zauważyłam że było to inne auto niż ostatnio. Ciemno zielony starszy Mustang który wyglądał zachwycająco. Piękny samochód lśnił groźnie w światłach ulicznych lamp. Posłusznie usiadłam obok niego utrzymując rozsądny dystans.
- Moja kolej - mruknął Adrian wsiadając do samochodu zaparkowanego obok nas, przed odjazdem rzucił na mnie dziwne spojrzenie. Czarny Mercedes zaryczał gdy silnik został uruchomiony. Stanął na linii krzycząc coś do przeciwnika który cały czas na niego czekał. Na środek jezdni wyszła kuso ubrana brunetka niosąc z sobą flagę.
- Papierosa? - spytał podsuwając paczkę, ochoczo wzięłam jednego, podał również zapalniczkę.
-Start- krzyknęła dziewczyna a ona samochody z głośnym piskiem opon wyrwały się do przodu aby po chwili znikać za zakrętem.
- Nie chce problemów - wypaliłam, gryząc się w język gdy uświadomiłam sobie co właśnie powiedziałam. Spojrzał się na mnie zaciągając się papierosem. Przytaknął, kierując swój wzrok gdzie indziej. Nastała niezręczna cisza, zagłuszana tylko muzyka z pobliskiego auta. Seth wyglądał jakby nad czymś się mocno zastanawiał a na jego czole pojawiła się delikatna zmarszczka. Jego ostre rysy twarzy dodawały mu tylko uroku, przyłapałam się na tym że wpatruje się w niego za długo co z resztą zauważył.
- Podoba Ci się co widzisz? - powiedział a na jego twarzy rozciągnął się pełen pychy uśmieszek. Moja twarz obal rumieniec zawstydzenia, czułam się jak mała dziewczynka przyłapana na gorącym uczynku. Poczułam w tylnej kieszeni jeansów wibracje telefonu, pospiesznie wyjęłam telefon rzucając niedopałek papierosa pod but. Na ekranie zauważyłam imię mojego chłopaka który do mnie dzwonił. Całkowicie zapomniałam że miałam po pracy do niego pojechać, a teraz tkwiłam tutaj, zacisnęłam usta w cienką kreskę odrzucając połączenie.
- Muszę już wracać, siostra czeka - Nie czekając na jego odpowiedź zaczęłam iść przed siebie. Dlaczego czułam potrzebę tłumaczenia się przed nieznajomym typem? Czułam na plecach jego spojrzenie które wypalało mi dziurę.
- Selina - wypowiedział moje imię w tak podniecający sposób że musiałam się odwrócić. - do zobaczenia niebawem.A ja wiedziałam że wpadłam po uszy
CZYTASZ
Szybka i wściekła
Action-Miłość... czym właściwie jest miłość? -Uzależnieniem... Spojrzałam w jego pełne nienawiści oczy, które teraz patrzyły na mnie jakbym była całym jego światem. Uśmiechnęłam się delikatnie przykładając dłoń do jego ciepłego policzka. - Ride or die...