Telefon od brata przypomniał mi o tych wszystkich chwilach spędzonych z nim. Może i czasem był nadopiekuńczy i może czasem mnie wkurzał, lecz to mój brat. Tą niedużą ranę w sercu zaspokoili Stray Kids, którzy byli dla mnie jak rodzina, lecz w tamtej chwili byli jak rodzina po rozwodzie rodziców. Powoli wszystko zaczęło wracać do normy. Chłopcy zaczęli mi co raz bardziej do mnie odzywać, nawet Lee Know, który stracił zaufanie do mnie w 100%. Nie były to jakieś długie rozmowy lecz 2 lub 3 słowa. Zawsze jakiś progres, co nie?
- Chłopaki! Zrobiłam śniadanie!- krzyknęłam, nakładając na talerz ostatnią porcję placków.
No stole widniało 8 talerzy z placuszkami i kilka misek z dodatkami. Owoce, bita śmietana, krem czekoladowy, cukier puder i inne słodkie dodatki. Zapach słodkości roznosił się po całym budynku, tworząc miłą atmosferę w ciepły zimowy poranek, gdy śnieg za oknem topniał, a dzieci szły do szkoły.
- Woah, ale cudnie tu pachnie.- westchnął Felix, z jego bardzo niskim zaspanym głosem.
- Kurde, głodny jestem..- wymamrotał Han, ocierając śpiące oczy.
Kilka minut później, cała grupa siedziała przy stole, gdy ja z delikatnym uśmiechem oglądałam ich przekomarzanki, siedząc na blacie szafki i pijąc swoją cytrusową herbatę. To wszystko przypominało mi brata. Najwidoczniej zauważył to Lee Know, który spoglądnął na mnie i westchnął.
- Chodź usiądź z nami a nie obserwujesz jak jakiś dziwak.
- Nie dzięki, zaraz pójdę sprzątać dom i może zrobię porządki w pokoju.- oznajmiłam, popijając herbatę.
- Y/N, nic dzisiaj nie zjadłaś, wszystko ok?- spytał Chan, zmartwionym głosem.- Jeśli chcesz to mogę ci zrobić coś innego.
- Nie, nie, wszystko w porządku. Po prostu nie jestem głodna i tyle.- uśmiechnęłam się ciepło, na co Chan zareagował lekkim rumieńcem, na którego nie zwróciłam zbytnio uwagi.
Po śniadaniu, wraz z Hyunjinem umyłam naczynia, a potem wzięłam się za sprzątanie budynku, a następnie swojego pokoju. Włączyłam na cały regulator "Super Lady" od (G)I-DLE, śpiewając równie głośno, tańcząc i skacząc po łóżku.
- Ładnie śpiewasz.- nagły komentarz Chana, spowodował, że straciłam równowagę i zsunęłam się z łóżka gdy w ostatnim momencie zostałam przez niego złapana. - Falling for me?(spadasz na mnie?)- dodał.
- Przestań! P-Poprostu wziąłeś mnie z zaskoczenia!- wymamrotałam, a na mojej twarzy pojawił się delikatny różany rumieniec, czując na swojej talii delikatne dłonie Chana.
- Sorki, że tak nagle, ale z chłopakami jedziemy na misję. Musimy 'pogadać' z jednym typkiem.- powiedział, stawiając mnie na nogach.
- Oh okay, kiedy wrócicie?- spytałam, poprawiając ubrania.
- Jutro rano, przy dobrych wiatrach w nocy, ale nic jeszcze nie wiadomo.
- Okay, powodzenia w takim razie, uważajcie na siebie!- wykrzyknęłam, upewniając się, że chłopak mnie usłyszał gdy opuścił mój pokój.
Nastęnego dnia, przybiegł do kuchni Chan, gdy piłam spokojnie kawę.
- Y-Y/N!- wysapał, opierając się o ścianę.
- Jezu Channie! Co się stało?!- spytałam zmartwiona, podbiegając do chłopaka i upewniając się, że nie upadnie.
- Z-Zamknęli chłopaków!- wysapał. Po jego minie było widać, że był przerażony.
Z opowieści lidera, podczas misji zjawiła się policja. Gdy pozostała 7 została pojmana, kazali mu uciekać do bazy bym wraz z Chanem ich "odbiła". Obawiałam się. Ja, wpływowa osoba starająca się wyciągnąć zza krat przestępców, którzy tak naprawdę porwali mnie dla mojego własnego dobra. Lecz byli oni dla mnie jak rodzina, kochająca rodzina, bracia jak Tae.
Po chwili dałam dla Chana szklankę wody by ochłonął i złapałam szybko za klamkę drzwi, które prowadziły do garażu. Szybkie, sportowe auta tylko prosiły się o to by do nich wsiąść i odpalić warczące silniki. Długo nie myśląc wzięłam kluczyki do busa. Zaraz za mną pojawił się Christopher.
- Jesteś pewna, że chcesz kierować? Ja..- zaczął lider.
- Nie mamy czasu. Po prostu wsiadaj.- warknęłam, siadając za kierownicą czarnego niedużego busa, i odpalając silnik.
Bang nie protestował, tylko kiwnął głową i zajął miejsce obok mnie, na fotelu pasażera. Czy miałam prawo jazdy? Nie. Czy umiałam jeździć? Również nie, lecz co może być strasznego w prowadzeniu samochodu? Otóż dużo.
Chris otworzył garaż pilotem i wyjechałam powoli i to BARDZO powoli, a gdy tylko Chan zamknął za nami wjazd garażu, nacisnęłam gaz i z hukiem wyjechałam na miasto, w kierunku posterunku policji. W tamtym momencie, nie obchodziło mnie to, jak wyglądam. Najważniejszym dla mnie było to, by każdy z siedmiu złapanych członków, był cały i zdrowy. Gdy pędziłam przez ulice Seulu, najstarszy członek trzymał się z całej siły pasa i siedzenia, by przypadkiem na zakrętach nie uderzyć głową w szybę lub na wzniesieniach nie uderzyć w sufit samochodu.
- Japierdole Y/N, zabijesz nas tym jebanym gratem!- wywrzeszczał Channie, gdy opony samochodu wydały z siebie głośny pisk.- Czy ty tak w ogóle masz prawo jazdy?!
- Oczywiście.. Że nie.- prychnęłam śmiechem, kręcąc kierownicą z całej siły by nie uderzyć w słup sygnalizacji świetlnej.
- Boże pobłogosł-AAAW KURWA HAMUJ!- wrzasnął Chan.
- Jebać! Żyje sie tylko raz, po za tym, jedziemy ratować chłopaków!
- ALE NIE PŁAĆMY ZA TO WŁASNYM ŻYCIEM.
Po chwili byliśmy już pod komisariatem policji. Pewnym krokiem wkroczyłam do budynku, gdy oczy wszystkich policjantów przyległy do mnie. Gdy ja odwracałam uwagę policjantów, Channie starał się wydostać naszych przyjaciół.
- Panienka Y/N, gdzie byłaś przez ten cały czas? Twój ojciec cię szukał.- oznajmił jeden z sekretarzy.
- Wyprowadziłam się. Mieszkam teraz kilkaset kilometrów stąd, lecz przyszłam tu zapewnić, że nie ma powodów do dalszego szukania mnie.- burknęłam.- Uwierzcie mi, mój ojciec nie jest tym za kogo go uważacie. Jest okrutny i jedyne o czym myśli to prestiż i pieniądze.
Po kilku minutach, w słuchawce, którą miałam w lewym uchu, zakrytym włosami, dostałam sygnał, że wszystkie gotowe. Pożegnałam policjantów i gdy miałam wyjść, rozległ się alarm.
- Ktoś uwolnił członków nieznanej mafii!- wrzasnęła policjantka.
Szybkim ruchem ulotniłam się z miejsca zbrodni i pokierowałam się w stronę niedużego busa, gdzie czekał Chan z resztą zespołu. Nieoczekiwanie, rozpoczęła się strzelanina. Gdyby nie to, że wepchnęłam Jeongina za auto, dostał by w ramię od jednego z policjantów.
- Chłopaki, bagażnik!- krzyknął lider, a po chwili każdy z członków miał w dłoniach pistolet, a ja chowałam się w samochodzie, mimo chęci pomocy.
Gdy zobaczyłam, że w stronę Chana leci pocisk, którego nie widział, coś we mnie pękło.
- Chan uważaj!- wrzasnęłam z całej siły.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejcia dziubaski. Kolejny rozdział! Na serio przepraszam za to, że rozdziały nie są systematycznie wstawiane, lecz szczerze mówiąc, nie mam na to czasu. Ostatnio mam zbyt dużo nauki na głowie. Ciągle mam prace klasowe, kartkówki, a ostatnio nawet miałam olimpiadę, o której dowiedziałam się 2 dni przed i zostałam wręcz zmuszona przez panią. Postaram się najczęściej jak tylko mogę wstawiać, lecz proszę o zrozumienie. Jeszcze raz przepraszam kociaki :(
Papa, trzymajcie się <3

CZYTASZ
𝓚𝓼𝓲𝓮̨𝔃̇𝓷𝓲𝓬𝔃𝓴𝓪 𝓲 𝓜𝓪𝓯𝓲𝓪 // 𝓯𝓽. 𝓢𝓽𝓻𝓪𝔂 𝓚𝓲𝓭𝓼
FanficMłoda Y/N, będąc wpływową dziewczyną jako córka prezydenta miasta, zostaje porwana przez mafię, która w dzień zostaje pod przykrywką k-pop'owego zespołu "Stray Kids". Lecz po co mafii Y/N? Przez pieniądze? A możę władzę? Dowiedzcie się sami, czytają...