Rozdział 19

36 3 0
                                    

***

Pod restauracją znajdujemy się niedługi czas potem. Christian wychodzi z samochodu, co również robię i ja, a następnie razem udajemy się w stronę wejścia do restauracji. Budynek zachowany jest w białym kolorze. Restauracja jest w stylistyce morskiej. W środku są wielkie okna, które wychodzą na plażę oraz morze. Widok jest przepiękny. Środek zaś jest w kolorystyce biało niebieskiej, co ładnie komponuję się z całością. Jest również masa zielonych kwiatów, które dodają jeszcze większego uroku temu miejscu.

—Ale tu pięknie. —uśmiecham się do niego lekko na co on kiwa jedynie głową i lekko popycha mnie w stronę mężczyzny, który jest szefem sali. Podchodzimy do niego, a on od razu się uśmiecha.

—Witam państwa. Państwo Johnson? —jego przyjazny ton sprawia, że i ja się jeszcze bardziej uśmiecha, ale nie umyka mi to, jakim tytułem nas nazwał. Państwo Johnson?

—Witam, tak to my. —odpowiada spokojnie Christian.

—Wobec tego zapraszam za mną.

Kiwamy do niego głową i zgodnie z jego słowami podążamy za nim. Przechodzimy przez dół restauracji, aż dochodzimy do schodów młody mężczyzna zaczyna po nich wchodzić, a Christian puszcza mnie, aby szła dalej. Dziękuję mu skinieniem głowy i wchodzę po schodach.

Docieramy na sam szczyt restauracji, gdzie od razu uderza we mnie przyjemne ciepło dzisiejszego dnia. Taras, na którym się teraz znajdujemy jest jeszcze piękniejszy i bardziej magiczny niż mogłabym się spodziewać. Białe stoliczki ustawione są przy barierkach, za których pojawia się ta cudowna panorama miasta. Jestem coraz bardziej uraczona tym miejscem.

W końcu mężczyzna zatrzymuję się przy stoliku nieco odosobnionym od reszty ludzi. Widok z tego miejsca jest chyba jeszcze lepszy, ponieważ stąd widać na wprost ocean oraz latarnię, która tutaj stoi i jest legendą wielu opowieści.

—Życzę państwu miłego odpoczynku i już za chwilę zaproszę do państwa kelnera, który zbierze zamówienia.

—Dziękujemy. —odpowiadamy jednocześnie po czym zajmujemy miejsca. Od razu odwracam głowę w stronę krajobrazu co i również robi Christian.

—Ale tu pięknie. —odzywam się po raz kolejny powtarzając swoje wcześniejsze słowa.

—Tak to miejsce ma swój klimat.

—Jak znalazłeś tę restaurację?

—Cóż nie do końca jestem pewien, czy chciałabyś znać odpowiedź na to pytanie.

—Co masz na myśli? —dopytuję zaciekawiona na co Christian jedynie parska krótkim śmiechem.

—Chciałem sprawdzić, jak głęboko sięga twoja ciekawość.

—Więc jak bardzo ciekawa jest ta historia?

—Z wielkim bólem muszę zniszczyć twoją ciekawość i po prostu powiedzieć ci to, że znalazłem ją jakiś czas temu, kiedy szukałem miejsca na obiad z pewną osobą.

—Szukałeś miejsca na obiad z pewną osobą? —powtarzam jego słowa chcąc dowiedzieć się więcej. —Właściwie mogę cię o coś zapytać Christianie?

—Już to robisz Williams.

—Pytam poważnie.

—Pytaj.

—Masz kogoś w Nowym Jorku? Pytam z czystej ciekawości, bo nigdy nie słyszałam o czym czy się z kimś spotykasz.

—Nie słyszałaś, bo nie spotykam się z nikim na stałe. Nie lubię i nie odnajduję się w stałych związkach.

In the deep of light #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz