ROZDZIAŁ XXXII - W jaki sposób diabeł przechytrzył diabła

288 44 8
                                    

Perspektywa Grety Rukhadze

Miałam wrażenie, że wszystkie sytuację, które działy się w moim życiu zmieniły mnie na gorsze. Właśnie pakowałam kartony z mojego dawnego pokoju. Miałam w nim multum rzeczy, które były mi niepotrzebne. Mama i tak planowała sprzedać dom, bo za bardzo przypomina jej Zazę. Nie wiem, kim jest dla mnie ten człowiek. Czuję, że mnie oszukał. Nie wiem, czy powinnam go winić.

Zamknęłam ostatni karton i zaczęłam je wynosić na dwór, a następnie zapakować do bagażnika białego Mercedesa mojej mamy.

Dzisiaj jej targ antyków, a ja ich miałam dość sporo. Zresztą jak moja mama.

Wynosiłam kolejny karton, gdy zobaczyłam znaną mi już dotąd postać.

Zerknęłam na mężczyźnie nie pewnie, kładąc kolejne duże pudło. Całe szczęście, że ten bagażnik jest całkiem pojemny. Zamknęłam klapę samochodu i spojrzałam w stronę mężczyzny.

— Witaj kochana.

— Dzień dobry, w czym mogę pomóc?

— Wracasz na studia?

Widok Lorenza Norvel przyswajał mnie o ciarki na całym ciele. Zawsze pojawiał się w najmniej spodziewanym momencie mojego życia, odkąd pierwszy raz go spotkałam, gdy razem z Noahem przynosiliśmy mu whiskey. Zawsze zastanawiało mnie to, czemu mnie nawiedza. Z początku myślałam, że z wdzięczności, ale przecież jest dziadkiem Sebastiana i Davida, co nie mogło wróżyć niczego dobrego.

— Tak, ale czemu pan tak dużo pytań o nie zadaje?

— Bo widzisz to bardzo przydatne mieć zaufanego prawnika, a wielu twoim przyjaciołom się przyda.

— O czym pan mówi?

— Wiesz, czym zajmuje się mój syn?

Przełknęłam nerwowo ślinę. Nie wiedziałam, czy powinnam powiedzieć to wprost, ale wydaje mi się, że starszy mężczyzna nie ma siły, żeby mi coś zrobić i to do tego w biały dzień.

Pamiętałam słowa Sebastiana. Ufałam, że mi nic nie grozi.

Sebastian, gdzie jesteś?

— Niestety obeszło mi się to na uszy.

— Obiło mi się o uszy, że Gabriel cię prześladuje.

— Skąd pan to...

— Mam swoje sposoby — przerwał mi.

Tak jak każdy Norvel.

Słyszałaś, że Vodcal wyszedł na wolność?

— Coś tam słyszałam.

— Nie boisz się?

Czy się nie boję? Wygrałam kilkakrotnie ze śmiercią, Vodcal nie jest mi straszny.

— Nie.

— Jesteś naprawdę odważna Greto.

— Ja przepraszam, ale czego pan ode mnie oczekuje?

— Sprawdzam, jak się czujesz i czy nadal chcesz być prawnikiem.

Czego on ode mnie chce? Po co mu wiadomość o moich studiach?

— A jak nie?

— To ktoś ci ważny może trafić do więzienia.

Zamarłam. O czym on mówi?

— Zastanawiało cię kiedyś czemu mój syn i Gabriel się nienawidzą?

— Szczerze nie do końca.

[W KOREKCIE] One man, many faces - The Rebellion Trilogy [ CZĘŚĆ II ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz