36

12.6K 723 38
                                    

Harry kończy rozwieszać różowe firanki i rozgląda się po salonie.
- No - mamrocze i szeroko się uśmiecha - Udało nam się.
W niecałą godzinę udało nam się pomalować ścianę, rozwiesić firanki i przykleić świecące naklejki na meble. Nie byłam przekonana do tego pomysłu, ale Harry to Harry i jak sobie coś ubzdura to musi tak być.
- Louis nakopie Ci do dupy - stwierdzam i siadam na kanapie - Gdzie on w ogóle jest?
- W dupie to mam - wzrusza ramionami i siada obok mnie.
Wywracam oczami i sięgam po telefon, który niestety mi padł.
- Daj mi swój telefon - zwracam się do niego i wyciągam dłoń.

Harry unosi brew w górę i prycha.
- Nie będziesz do niego dzwoniła.

- Nie wiemy kiedy wróci, a nie chce mi się czekać - jęczę.
Posyła mi powietrznego buziaka i odbiera telefon, który zaczął dzwonić.
- Tak? - mówi głośno i wstaje z kanapy, ruszając w stronę łazienki - Nie ma mnie w domu - znika za drzwiami toalety, a ja wzdycham.
Z kim tak ważnym rozmawia, że aż musi się ode mnie oddalić? Przez moją głowę przebiegają myśli o innej dziewczynie, z którą Harry mógłby się spotykać, ale szybko wyrzucam je z głowy.
Nagle zamek w drzwiach zostaje odblokowany a do domu wchodzi Louis. Zdejmuje buty, a ja panikuję ze względu na wygląd jego pokoju. Nie ma tu Harry'ego i sama będę musiała się tłumaczyć.
Uśmiechnięty Lou wchodzi do salonu i zamiera. Rozgląda się po całym pomieszczeniu i strzela tzw. facepalm'a.
- Zwariowaliście? - pyta i podchodzi do okna.
Zrywa z karniszy różowe firanki, w momencie gdy w salonie rozbrzmiewa głośny śmiech Harry'ego.
- Jesteś popieprzony! - krzyczy w jego stronę i obskubuje meble z kolorowych naklejek, które spadają na podłogę - Nie można Cię o nic poprosić!
- Poprosić? - prycha, ocierając łzy śmiechu z policzków - Kazałeś mi tutaj sprzątać - przypomina mu, zerkając na mnie.
- Bo to Ty spaliłeś mi dom, kurwa - warczy i rzuca w Harry'ego różowym materiałem - Wypierdalaj stąd, błagam, zanim rzucę w Ciebie czymś ciężkim.
- Uspokój się, Tomlinson. To tylko gówniane firanki.
- A to? - pyta i wskazuje na różową ścianę - Co powiesz, kurwa, na to? - syczy i spogląda na mnie - Jak mogłaś pozwolić swojemu durnemu chłopakowi na coś takiego?
- Dobra, Lou - wzdycham i podchodzę do niego - Obiecuję, że coś z tym zrobię. Harry chciał by było.. śmiesznie.
- Widzisz żebym się śmiał? - prycha, a ja kręcę przecząco głową i mierzę wzrokiem Harry'ego.
- Jutro Harry przyjedzie i odmaluje ścianę na nowo.
- Oczywiście - odpowiada z sarkazmem i łapie mnie za dłoń - Idźmy stąd zanim Louis nas zabije, czy coś - widzę, że ma z tego niezły ubaw, jednak mi nie jest do śmiechu.
- Tak, Harry. Jutro to wszystko posprzątasz - mówię i uśmiecham się do Louis'a - Do jutra!

-Harry-
Wchodzę do domu i pierwsze co robię to dzwonię do Brad'a. Nie mam zamiaru siedzieć z nią w jednym pomieszczeniu, w dodatku gdy odstawia takie gówno. Patrzyła na mnie jak na dziecko, które zbiło pieprzony wazon i pogrążyła przed Tomlinson'em. Nie jest moją matką, do cholery.
Po kilku minutach do drzwi puka Brad, więc wpuszczam go do środka i każę usiąść w salonie.
- Klub czy coś? - uśmiecha się i rozgląda po mieszkaniu.
- No.
Zostawiam go na chwilę w salonie i idę do sypialni, po drodze mijając się z Lily. Słyszę jak uprzejmie wita się z Brad'em i mam ochotę się porzygać. Zawsze jest tak obrzydliwie miła.
Nakładam na siebie wygodniejsze spodnie i czysty t-shirt, rzucając rzeczy Louis'a pod łóżko. Poprawiam włosy i pryskam je lakierem, by pozostały takie jakie są. Zachowuję się jak pieprzony laluś, ale te długie kudły zaczynają mnie wkurwiać. Muszę je ściąć.
Do tylnej kieszeni spodni wkładam portfel i telefon, a do drugiej kondoma. Tak na wszelki wypadek, gdyby Lily pojawiła się w tym samym miejscu.
Po cichu wychodzę z sypialni i czaję się w korytarzu, podsłuchując rozmowę mojego brata i mojej dziewczyny.
- Kim dla siebie jesteście? - pyta nieśmiało Lily. Mimo że nie widzę jej twarzy, to mogę założyć się, że jest cała czerwona.
- Braćmi - odpowiada Brad. O cholera.
Chcąc zapobiec dalszej konwersacji, wchodzę do salonu i przywołuję gestem Brad'a.
- Pójdę tylko do łazienki, okay? - pyta, a ja wywracam oczami i kiwam głową.
Chłopak znika w drzwiach łazienki, w tym samym czasie, gdy Lily srogo na mnie spogląda.
- Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? - pyta.
No kurwa, wiedziałem.
- Bo to nie jest ważne.
- Nie jest ważne?
- Tak, kurwa nie jest ważne - mówię szybko, zanim zdąży cokolwiek powiedzieć i przeczesuję włosy.
- To tak jakbym nie powiedziała Ci nic o mojej rodzinie, moim rodzeństwie i..
- I tak mnie to nie obchodzi - zbywam ją i ruszam w stronę przedpokoju, gdy widzę jak Brad wychodzi z łazienki.
- Oh.. - to jedyne co słyszę z jej ust, gdy wychodzę z domu.
Wsiadam na miejsce kierowcy do jednego ze swoich aut i głęboko wzdycham. Nie powinienem tak się zachowywać i tak, wiem, że jestem dupkiem.
- Kochasz ją - odzywa się nagle Brad, a ja zupełnie nie wiem o co mu chodzi.
- Okay?
- Po prostu chciałem Ci powiedzieć, żebyś się tak nie zachowywał - mina mu rzednie - Słyszałem waszą rozmowę i na jej miejscu przypierdoliłbym Ci w twarz, serio.
- Wiem, ja sobie też - przytakuję.
- Ja wiem, że ją kochasz, ale czy ona wie? Takim zachowaniem dajesz jej do zrozumienia, że nic dla Ciebie nie znaczy.
- Gówno prawda - syczę i odpalam silnik.
Włączam się do ruchu i jadę prostu do jednego z najlepszych klubów w Londynie.
- Serio? Ja jednak myślę, że mam rację.
- To się mylisz. Lily dobrze wie, że ją kocham i nie sądzę by cokolwiek to zmieniło.
- Ty to zmieniasz.
- Dobra, zamknij się już. Nie chce mi się słuchać Twojego gównianego pieprzenia, więc po prostu się zamknij.
- W porządku.
Brad ustępuje, a ja wzdycham z ulgą.
Parkuję na miejscu przed klubem, które jest zarezerwowane tylko i wyłącznie dla mnie. Wychodzę z auta i podchodzę do ochroniarza, podając mu swoje nazwisko, po czym wchodzę z Brad'em do środka.
Bucha we mnie zapach wódki i seksu. Tak, potrafię wyczuć kiedy ktoś się bzyka.
- Ale zdzira - szepcze mi na ucho Brad, w momencie, gdy przed moimi oczami pojawia się Selena.
_________________________________________________________________________
140 votes = next:)

kim moze byc Selena?:33

Hopeless [book two] || Harry Styles [PL] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz