Byłem u George'a. Leżałem załamany na jego kolanach,a on głaskał mnie po głowie. Jak mogłem być tam naiwny i nabrać się na jakieś głupie sztuczki Tylera?
W tle leciała telewizja, ponieważ leżeliśmy na kanapie. To było wręcz normalne. Słyszałem tylko jakieś pojedyncze słowa z reklam które średnio mnie obchodziły. Nagle jednak zaczął się program. Wiadomości.
Nie zdziwiło mnie to, że jako jeden z przerażających newsów był ten o Panie Morrisie. Akademia do której chodziłem nie dość, że była prywatna to jeszcze bardzo ekskluzywna. Wybuchł całkiem niezły skandal gdy dowiedziano się o jego śmierci.
Przysłuchałem się trochę bardziej. Policja prosiła o kontakt, jeśli ktokolwiek wie cokolwiek o ludziach, którzy mogli chcieć śmierci nauczyciela. Powiedziano również kilka szczegółów. Głównie właśnie, że go zadźgano nożem którego nie znaleziono. Chwila, nie znaleziono?
Podniosłem się od razu do pozycji siedzącej zaniepokojony tym co usłyszałem. Czułem wręcz, że w moich oczach błysnął płomień nadziei.
George popatrzył na mnie zdezorientowany.
- Coś sie stało? - zapytał.
- Słyszałeś? Noża nie odnaleziono przy ciele Pana Morrisa. Albo sprawca go gdzieś wyrzucił...
- Albo ma go nadal ze sobą. - dokończył za mnie.
- Dokładnie.
- W takim razie szukamy noża ? Przecież on może być dosłownie wszędzie.
Zastanowiłem się chwilę.
- Nie mam pojęcia. - położyłem się spowrotem zrezygnowany. Nie wiedziałem co robić.
- Może mam coś co cię zadowoli.
Popatrzyłem na niego unosząc jedną brew do góry.
- Moja mama mówi, że ta cała kłódka z kodem na skrzynce nie jest aż taka solidna. Myślimy, że może udać się ją rozwalić.
Przez pierwsze kilka, a może i nawet kilkanaście sekund zastanawiałem się o czym w ogóle George do mnie gada. Dopiero z czasem zacząłem sobie przypominać co działo się wcześniej. Zanim zostałem zamknięty w domu. Muszę się zacząć bardziej skupiać. Ta sprawa jest zbyt poważna żeby pozwolić sobie na jakieś głupie niedociągnięcia.
- Kiedy możemy to zrobić? - zapytałem w końcu.
- Na pewno nie teraz. Jest już późno. A po za tym jeszcze nie jestem pewien czym można to zrobić. - odpowiedział drapiąc się po głowie.
- Wkurza mnie trochę to, że siedzę bezczynnie kiedy sprawca sobie biega na wolności.
- Akurat teraz leżysz
Spiorunowałem go wzrokiem.
- Chodzi mi o to, że irytuje mnie to, że nie mogę za bardzo nic zrobić. A przynajmniej nie teraz. - dokończyłem.
- Rozumiem cię Clay, ale nie dobijaj się tym tak. I tak dużo robisz. Większość osób na twoim miejscu by nawet nic nie zrobiło, liczyli by tylko na policję.
Kiwnąłem mu głową tak jakbym go zrozumiał, ale nie zrozumiałem. Dobijało mnie to wszystko. Żałowałem, że nie wróciłem do domu odreagować w inny sposób. Po chwili jednak aż potrząsnąłem głową żeby wybić sobie z niej ten pomysł. Chciałem to zrobić dla George'a, nie dla siebie. A po za tym powinienem się cieszyć, że on pozwala mi tutaj przebywać.
- Wszystko w porządku? - zapytał zapewne widząc i czując jak dziwnie ruszam głową. Przecież leżałem na jego kolanach, to oczywiste, że to odczuł.
CZYTASZ
Kiedy ciebie już nie ma [dnf]
Teen FictionClay jest chłopakiem z bogatej rodziny. Ma wszystko co powinno sprawiać mu szczęście, ale nie sprawia. Nie czuje sie kochany przez rodziców, ma mało prawdziwych znajomych oraz wszystko go już przytłacza i ma dosyć życia. Pewnego dnia jednak poznaje...