Sophie
- Ja cię pierdole - usłyszałam po swojej prawej głos Evelyn. Cóż, widocznie ona też nie była zadowolona z planu zajęć. - Kto kurwa wymyślił dwie godziny Zielarstwa pod rząd?! Przecież ja tam wyzionę ducha.
- A to nie tak, że sama sobie wybrałaś Zielarstwo? - zapytałam i od razu tego pożałowałam kiedy zobaczyłam morderczy wzrok przyjaciółki. - Dobra nic już nie mówię.
- Wiem, że sama to wybrałam, bo potrzebuje tego do bycia później uzdrowicielem, ale kurwa mać. Dwa razy to gówno pod rząd? Przecież ja tam umrę.
- Nie przesadzaj. Na pewno dasz radę i teraz tylko tak pierdolisz - przewróciłam oczami, ponieważ byłam pewna, że i tak sobie świetnie poradzi mimo swojego nastawienia. Zawsze tak było. Ponarzeka, ponarzeka, ale na końcu i tak będzie jedną z najlepszych. Cała Morgan.
- A jak tam twój plan? Pokaż - powiedziała i po chwili wyrwała mi kartkę z ręki. - Po jaką cholere jest Ci ta Numerologia i Opieka nad magicznymi stworzeniami? - zapytała i posłała mi zdziwione spojrzenie. - Z tego co mi się wydaje to nie jest Ci to potrzebne do zostania aurorem.
- Wiem, że nie jest, ale na pewno się przyda. A poza tym bardzo lubię zajęcia z Hagridem, a Numerologia jest po prostu interesująca.
- Sophie wydaje mi się, że za dużo na siebie nakładasz.
- Dam radę. Nie ma nawet innej opcji. Ogarnę sobie jakiś plan działania i wszystko będzie dobrze działało.
- Obyś miała rację - westchnęła i oddała mi plan lekcji.
Siedziałyśmy parę miejsc od Golden Trio, więc kiedy tylko pochwyciłam spojrzenie Rona pokiwałam mu, na co chłopak odpowiedział szerokim uśmiechem i także pokiwał mi w geście powitania.
Podeszłabym do nich gdyby nie to, że nie za bardzo przepadałam za Hermioną. Może i starałam się tego jakoś bardzo nie okazywać, ale no po prostu ta dziewczyna nie była dla mnie dobrym towarzystwem i wolałam trzymać się z dala od niej żeby czasami nie palnąć czegoś głupiego.
- To co? Idziemy po rzeczy na zajęcia? Masz tak jak ja teraz dwie godziny wolne czy coś masz? - zapytałam przyjaciółki i zaczęłam się podnosić.
- Mam godzinę wolnego, a potem mam Zielarstwo - mruknęła i niechętnie wstała zabierając ze sobą ze stołu tosta z dżemem. Ugryzła kawałek jedzenia, a potem kontynuowała. - Po rzeczy pójdziemy na chwilę. Najpierw przejdziemy się na błonia.
- Po co?
- Chce ci oficjalnie przedstawić Blaise'a. Moja najlepsza przyjaciółka i chłopak muszą się przecież znać i dobrze dogadywać.
Cóż, nie jestem tym jakoś bardzo zdziwiona.
Wczoraj kiedy rozmawiałyśmy, Evelyn przyznała, że zaczęli się spotykać i spędzać razem czas tuż przed zakończeniem piątego roku. Oczywiście ją za to zjebałam, bo kurde. Suka nic mi nie powiedziała!
Poniżej okazało się, że całe wakacje się spotykali i jakoś w połowie sierpnia postanowili zostać parą.
Kiedy Morgan skończyła swoją opowieść uznałam, że jest szczęściarą. Z jej gadania naprawdę było słychać jak dobrze ten chłopak na nią wpływa i jak ją uszczęśliwia, a ja nie potrzebowałam niczego więcej do szczęścia.
Jedyny minus tej sytuacji był taki, że Zabini przyjaźnił się z tym blondwłosym debilem. Ale cóż. Miałam zamiar to przeżyć.
- Dobrze, a więc chodźmy poznać twojego wspaniałego chłopaka - zaśmiałam się na co dziewczyna szturchnęła mnie w bok, po czym razem ruszyliśmy w stronę błoni.
CZYTASZ
Zakazana miłość II Draco Malfoy
FanfictionCo się stanie jeżeli odłożymy na bok swoje uprzedzenia i w końcu postanowimy odtworzyć się na innych? Sophie Lupin to dziewczyna z charakterem, która wie czego chce od życia i nigdy nie pozwoli sobą pomiatać. W Hogwarcie jest jednak jeden chłopak, k...