Rozdział 15

116 6 0
                                    

Czwartek, 31 października, godzina 19:50

- Nie ma mowy młoda - odpowiedział stanowczo Kai.
- No proszę, ze mną załatwisz to dwa razy szybciej i wrócimy - powiedziała błagalnym głosem Emma i spojrzała słodkim wzrokiem na ochroniarza.
- Niech ci będzie, ale ty się tłumaczysz swojemu ojcu - odpowiedział lekko zdenerwowany Kai.
- Jest! - krzyknęła ucieszona Emma.
- Prześlij mi to na telefon Tina - zwrócił się do kobiety Kai.
- Oczywiście proszę pana.
Mówiąc to kobieta wyszła, a Kai z poirytowaniem spojrzał na bardzo zadowoloną Emmę.
- Chodź już i mnie nie denerwuj.

Ochroniarz wyszedł z bazy mafiozy razem z blondynką i skierowali się do samochodu. W drodze na miejsce, w którym miał zostać zlikwidowany człowiek ze zlecenia, Emma napisała do ojca, że jedzie na misje z Kaiem na własną odpowiedzialność. Levis o dziwo odpisał córce łagodnie, że w porządku i żeby tylko uważała na siebie. Tak szczerze mówiąc to takiej reakcji Emma się nie spodziewała, ale jej to tylko wyszło na dobre, bo mogła z czystym sumieniem, że jej ojciec nie będzie zły, jechać na misje z ochroniarzem.
Gdy dojechali na miejsce, Kai postawił samochód z dala od miejsca, w którym ma zostać wykonana misja, aby Emma była bezpieczna. Jednak ciekawości blondynki była zbyt duża i gdy mężczyzny nie było już około 30 minut poszła w miejsce zaznaczone pinezką na komputerku w samochodzie Kaia. Dziewczyna schowała się za rogiem budynku i nasłuchiwała rozmowy dwóch mężczyzn. Gdy jeden z nich odjechał, Emma wiedziała, że drugi to ten, którego Kai miał za zadanie wyeliminować, ale strasznie się cackał z tym. W tamtej chwili niebieskooka wychyliła się zza rogu budynku i strzeliła do mężczyzny, a od drugiej strony owego budynku zza rogu wyszedł Kai.
- Czyś ty zwariowała, przecież twój ojciec mnie zabije jak się o tym dowie - powiedział zdenerwowany Kai.
- Dłużej było czekać to już w ogóle byś go nie zastrzelił.
W tamtej chwili dziewczyna razem z brunetem usłyszeli głosy ludzi, którzy zapewne usłyszeli strzał. Kai złapał blondynkę za rękę i pobiegł do samochodu. W aucie była grobowa cisza, ani Kai, ani Emma nie odezwali się słowem. Na twarzy bruneta było widać tylko złość, co zauważyła Emma. W tamtym momencie zrozumiała, że ochroniarz jest na nią naprawdę wściekły.

Kilka minut później byli już w bazie, Kai zdał raport i zaciągnął Emmę do swojego biura, w którym posiądzie dziewczynę na krześle oparł się o biurko i zaczął mówić bardzo, ale to bardzo zdenerwowany, jak na niego.
- Woda sodowa ci uderzyła do głowy czy co? Co cię napadło do cholery żeby w ogóle wyjść z tego pieprzonego samochodu i przyjść w to miejsce!
- Ale o co ci chodzi, uspokój się bo ci żyłka pęknie - odpowiedziała Emma krzyżując ręce.
- Ty sobie poważnie nic z tego nie robisz? Prosiłem cie do cholery żebyś została w tym pieprzonym samochodzie, to ty nie, oczywiście musiałaś zrobić swoje - mówił dalej donośnym głosem brunet.
- Martwiłam się o ciebie, a poza tym co ty tak to przeżywasz, misje wykonałeś? Wykonałeś i wszyscy są zadowoleni oprócz ciebie - powiedziała blondynka i wstała z krzesła.
- Nie, nie jestem zadowolony, bo do cholery to nie ja wykonałem te misje tylko ty - odpowiedział Kai, wziął głęboki wdech aby się uspokoić i podszedł do swojego krzesła przy biurku patrząc w ziemie - twój ojciec nie chciał dla ciebie takiego życia nigdy i dobrze o tym wiesz, a ty głupia w to brniesz.
Emma spojrzała na Kaia, który usiadł na krześle i zaczął coś pisać na swoim komputerze. Dziewczyna bez słowa wyszła z biura ochroniarza, zapytała jednej z pracownic gdzie jest toaleta i udała się do niej.
Blondynka oparła się o umywalkę i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Zaczęła analizować wszystko co powiedział Kai, a szczególnie fragment dotyczący jej ojca. Brunet miał racje, Magnum nigdy nie chciał tego życia dla córki, tyle że dlaczego jej nigdy nikt nie zapytał czego ona by chciała dla siebie.

Emmie spodobała się ta praca i trzeba było to przyznać, tym razem zabiła człowieka bez wahania i to nie w natłoku emocji i nic sobie z tego nie zrobiła. Nawet jej to nie zadziwiło tylko była zwyczajnie z siebie dumna. Dumna z tego, że kilka minut temu zabiła człowieka.
Jakąś godzinę później w bazie pojawił się ojciec Emmy, który został już poinformowany o całej sytuacji, szedł dumnie, minę miał obojętną, ale nie było w niej widać złości.
Blondynka siedziała na krześle obok jednej półki z książkami i czytała jedną z nich, a Kai rozmawiał z jedną z pracownic.
- Kai, Emma, zapraszam do mnie do biura - powiedział Magnum i wszedł do pomieszczenia, na którego drzwiach widniało imię i nazwisko Levisa i zostawił owe drzwi uchylone.
Mężczyzna spojrzał na dziewczynę i odwrotnie, Emma z obojętnością, a Kai ze złością i oboje skierowali się do biura Magnuma.
Biuro ojca Emmy było dwa razy większe od biura Kaia. Na przeciwko wejścia stało biurko, na nim różne dokumenty i komputer, po prawej stronie była kanapa, a obok regały. Natomiast po prawej stronie był kominek, który się palił i ocieplał pomieszczenie.
Blondynka i brunet podeszli do biurka Levisa i usiedli na krzesłach stojących przed nim.
- Jak sądzę domyślacie się po co was tutaj zaprosiłem - powiedział Magnum a w pomieszczeniu trwała cisza - Emmo posłuchaj mnie teraz uważnie, nigdy nie chciałem dla ciebie tego wszystkiego z powodu twojej matki, ale nie mogę ciebie od tego odsuwać całe życie, jeżeli ty chcesz w to brnąc - kierował słowa brunet do córki.
- Właśnie chce, ale ten dureń tutaj nie potrafi tego zrozumieć - odpowiedziała Emma na słowa ojca.
- Bo się o ciebie cholernie martwię dziewczyno, zależy mi na tobie i nie chce żeby cokolwiek ci się stało - powiedział w złości Kai.
- Posłuchajcie mnie teraz razem, jeżeli tylko oboje będziecie chcieli to możecie pracować w duecie, ty Kai będziesz miał cały czas oko na Emmę, a moja córka będzie zadowolona, bo będzie mogła w końcu robić to co chce.
- Naprawdę!? - krzyknęła z radością Emma.
- Ale pod jednym warunkiem - przerwał radość Emmy jej ojciec.
- Jakim? - spytał Kai.
- Emma zacznie chodzić na misje dopiero wtedy, gdy skończy osiemnaście lat - powiedział Levis, a w pokoju nastała chwilowa cisza - przegadajcie to sobie, ale narazie idźcie do pokojów sypialnianych. Kai zaprowadź proszę Emmę.

Córka Mafiozy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz