Rozdział 6

73 3 6
                                    

Obudziłam się z wielkim bólem głowy, chwilę czasu zajęło mi uświadomienie sobie gdzie jestem. Głowa mi pękała, podniosłam się powoli z łóżka mojej przyjaciółki. Powoli wygramoliłam się z łóżka, na podłodze dostrzegłam zalanego w trzy dupy Noah'a który ssał swój kciuk, cicho chrapiąc pod nosem. Wyszłam z pokoju Sophie, wszędzie były porozrzucane czerwone kubeczki i jakieś inne śmieci. Schodząc po schodach na dół minęłam komodę stojącą na środku korytarza, zastanawiałam się kto był na tyle pijany aby przestawiać komodę.

Zeszłam na dół i zauważyłam Sophie śpiącą na kanapie, obok niej na podłodze leżał Lucas i jego ruda dziewczyna której imienia nie mogłam zapamiętać, mam trudności z zapamiętywaniem imion. Weszłam do kuchni po tabletkę na ból głowy i szklankę wody, głowa mnie strasznie bolała a w gardle czułam nieznośną suchość. Kiedy wyciągałam szklankę z szafki, usłyszałam głośny huk, wybiegłam do salonu i zauważyłam Noah'a który leżał przed schodami.

-żyje! - krzyknął chłopak a ja pokręciłam głową z nie dowierzaniem.

-Czy ty spadłeś właśnie ze schodów? - spojrzałam na mojego przyjaciela który właśnie próbował podnieść się z ziemi. - Jesteś idiotą, idź spać.

-Poślizgnąłem się tylko, nie musisz mnie od razu wyzywać - Noah zrobił minę jak zbity pies, przez co lekko złagodniałam i wróciłam do kuchni po tabletkę.

~~~

Wróciłam do domu od razu po tym, kiedy skończyliśmy pomagać Sophie sprzątać dom. Byłam zmęczona więc pierwsze co zrobiłam po przekroczeniu progu domu, to pójście do swojego pokoju i rzucenie się na moje łóżko, mojego taty nie było w domu a mój brat odsypiał. Leżałam na łóżku, wpatrywałam się w sufit myśląc o imprezie mojej przyjaciółki, byłam pijana i nie pamiętałam wszystkiego, miałam tylko nadzieję że nie zrobiłam nic głupiego bo chyba zapadłabym się pod ziemię. Była sobota więc mogłabym ją przespać biorąc pod uwagę fakt że nadal miałam kaca, ale z drugiej strony odczuwałabym w późniejszym czasie wyrzuty sumienia, przez to że zmarnowałam dzień. Uznałam więc że wezmę się za czytanie mojej ulubionej książki. Po jakimś czasie jednak mi się znudziło, dlatego stwierdziłam że pójdę na spacer z moim psem.

 Demon, bo tak się wabi mój pies, jest czarnym dobermanem, pomimo tego że wygląda groźnie, jest bardzo przyjaznym psem, cóż, chociaż dla mnie, bo Liama to on nie zbyt toleruje, może dlatego że mój brat kiedyś kupił Demonowi karmę dla kota, bo myślał że to to samo co dla psa. Wymiociny psa z dywanu musiał sprzątać Liam. Ubrałam moje krwisto czerwone conversy i narzuciłam kurtkę na siebie, zapięłam obrożę Demonowi i podpięłam smycz. Chodziłam z nim po obrzeżach San Francisco, dotarliśmy na baker beach, o tej porze roku mało kto się tu kręcił, jednak widok z tego miejsca był piękny, golden gate bridge był z niej idealnie widoczny, w pełnej odsłonie. Wiał lekki wiatr, spuściłam Demona ze smyczy żeby mógł pobiegać po plaży, kiedy ja sama usiadłam na ziemi, bujałam w obłokach kiedy nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu, ze strachu krzyknęłam i od razu podniosłam się do pozycji stojącej.

-Ty dupku, chcesz żebym na zawał zeszła? Co ty tu robisz? -zapytałam, zakładając ręce na piersi.

-O to samo mogę zapytać ciebie. - odpowiedział chłopak wypuszczając dym z ust, dopiero wtedy zwróciłam uwagę na papierosa którego trzymał w ręcę.

-Jestem z psem na spacerze. 

-Nie widzę tu żadnego psa. - odparł chłopak, ponownie zaciągając się papierosem, jak na zawołanie Demon zjawił się u naszych stóp.

-A teraz widzisz? Demon, siad. - pies wykonał polecenie i usiadł przy mojej nodze.

-To bydle to twój pies? Nie dziwię się że nazywa się Demon, zresztą ty też jesteś demonem kiedy próbujesz zrzucić komodę ze schodów - chłopak prychnął i zgasił peta o jakiś kamień.

-Jaką komodę? - odparłam zdziwiona.

-A co? Tyle wypiłaś że nie pamiętasz? Chciałaś zrzucić komodę ze schodów swojej przyjaciółki bo cię wkurzyła, a ja ładnie zabrałem cię od komody bo zrobiłabyś komuś, lub sobie krzywdę i zaniosłem cię do łóżka twojej przyjaciółki. Mała dziewczynka potrafi narozrabiać. - Logan posłał mi szyderczy uśmiech.

-Weź ty czasami się zamknij, co? I nie nazywaj mnie małą dziewczynką, jesteśmy w tym samym wieku.

-A jesteś tego pewna? - po tych słowach zaczęłam bardziej się przyglądać chłopakowi, może coś w tym było? Miał mocno zarysowane linię szczęki, był cholernie wysoki i dobrze zbudowany, bardzo dobrze, miał lekki zarost, w jego zielono brązowych oczach był chłód, i coś czego nie potrafiłam wyjaśnić, zło? szaleństwo? może on był obłąkany? - Skończyłaś mi się już przyglądać, puta? Bo nie mam czasu na ciebie, mam ważniejsze sprawy na głowie, przyszedłem ci tylko powiedzieć co odpierdalasz jak jesteś pijana. 

-Co to znaczy puta? I jak to "tylko przyszedłeś"? Śledzisz mnie kujonie? Wiedziałam że jesteś obłąkany ale nie ąż do takiego stopnia! - Krzyczałam do chłopaka który już dawno zdążył się odwrócić ode mnie i wracać tam skąd przyszedł, wpatrywałam się w jego szerokie plecy z nie dowierzaniem kiedy on tylko obrócił głowę w moją stronę i posłał mi szyderczy uśmiech, święcąc przy tym swoimi białymi zębami, w jego oczach był obłęd, on naprawdę był chory! Chyba zaczynam się bać tego kujona, przyjechał kilkanaście dni temu a już zdążył wprowadzić do tego miejsca taki chaos.

~~~

Wróciłam do domu, Demon od razu poszedł się położyć na beżowym dywanie a ja ściągnęłam buty, w kuchni słyszałam rozmowę mojego ojca z kimś, weszłam w głąb domu, mój tata rozmawiał z kimś przez telefon, chodził po całej kuchni, był bardzo nerwowy, kiedy mnie zauważył, rozłączył się i spojrzał na mnie.

-Gdzie byłaś?

-Na spacerze z Demonem, coś się stało?

-Dostałem ważną sprawę od istotnego dla mnie klienta, muszę wyjechać na kilka dni do Los Angeles, zostajesz z Liamem w domu, idź się uczyć i nie zrujnujcie nam domu, ufam Liamowi. -Mój ojciec wydawał się być bardzo nie w nastroju, dlatego pokiwałam głową na znak że rozumiem i poszłam do swojego pokoju.

Siedziałam na łóżku w swoim pokoju, czytałam pierwszą część mojej ulubionej dylogii "Cat and mouse duet" czyli "Hunting Adeline", z mojego laptopa leciała przy okazji piosenka "Play with fire" od Sam'a Tinesz, ta piosenka idealnie pasuje do tej książki, nawet nie wiem kiedy tak pochłonęło mnie czytanie, straciłam poczucie czasu, słyszałam przez okno samochód mojego taty, znowu gdzieś wyjeżdżał, ale mnie to nie obchodziło, w tym momencie byłam tylko ja i moja ulubiona książka. Kiedy skończyłam czytać, dochodziła 2 w nocy, byłam sama w domu bo mój brat gdzieś wyszedł bez słowa zanim mój tata gdzieś pojechał, Liam trzasnął drzwiami i wyszedł z domu kilka godzin temu. Był dwa lata starszy ode mnie, mógł robić co chce, chociaż nie ukrywam że zaczęłam się o niego martwić, nie było go już długo, a on może i był starszy ale nadal nie był pełnoletni, miałam nadzieję że nie zrobił nic głupiego. Z moich rozmyślań wyrwał mnie odgłos odkluczania drzwi, a następnie ich trzask. Zerwałam się z łóżka i wybiegłam z pokoju, zbiegłam po schodach o mało się nie przewracając.

-Liam? Jesteś pijany? - zapytałam z nutką troski w głosie. - Coś się stało?

-Młoda, musimy porozmawiać. 


My Little SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz