Sand'iemu już dawno nie spało się tak dobrze jak dziś. Wkońcu przestał traktować Leona jako wroga a raczej jako kogoś kto został mu powierzony jako "przyjaciel" przez los. Gdy chłopak przetarł oczy szybko zbiegł na dół gdzie w kuchni jego ojciec przed pracą odłożył telefon który wcześniej zabrał. Była godzina 11.30, więc Sandy nie zwlekając na nic zabrał się za robienie śniadania, a w głowie miał jedno. Odnajdę tego chłopaka choćby nie wiem co!
Po zjedzeniu śniadania sandy wziął z swojego pokoju wcześniej narysowany rysunek Leona - którego poszukiwał - i ubrał się dość ciepło tak aby nie zmarznąć. Zapamiętał że Leon powiedział mu żeby kierował się na drugą stronę rzeki która przepływała las... Ale co dalej? W każdym razie jeżeli chciał znaleźć swojego złodzieja snów, więc poszedł w stronę lasu w którym to ostatnio spotkał Leona.
Wkońcu po dość długim marszu chłopak przez mały most przeszedł na drugą stronę mostu. W myślach miał tylko jedno. Błagał aby drugi chłopak też go szukał... Ułatwiło by mu to jego poszukiwania. Krążył po uliczkach miasteczka w którym mieszkał tajemniczy zakapturzony chłopak. Stwierdził, że wyjmie rysunek który przed chwilą schował do kieszeni i własnie wtedy kiedy go rozwiną, silny wiatr wyrwał mu go z rąk i powiał w głąb miasta. Sandy nawet nie próbował go gonić, tylko ze smutkiem oglądał jak odlatuje
Leon pov:
Od rana chyba szukam tego całego Sandy'iego wszytko mi mówi żebym się poddał... Takie myśli towarzyszyły mu gdy był już prawie przy swoim domku po wyprawie na drugą stronę lasu. Chciał już otworzyć bramkę wejściową gdy nagle zauwarzył pewną kartkę na wietrze. Nie spodziewał się na niej żadnych wskazówek o jego zaspanym koledze lecz poprostu nie lubił gdy inni zaśmiecali jego okolice. Wyskoczył w powietrze i chwycił rysunek po czym gdy odwrócił go na drugą stronę znalazł... Ej!! Ten rysunek wygląda dokładnie tak samo jak ja! Poczuł szczęście, że jego poszukiwania faktycznie nie pójdą na marne i jakby przywrócony do życia pobiegł w stronę z której przywiało rysunek - w stronę lasu.
Sandy pov:
W takim tępie nigdy go nie znajdę... pomrukiwał chłopak. Nagle usłyszał kroki za nim po czym osoba za nim zaczeła krzyczeć "Hej!!!" Pomyślał wpierw, że to Gus lecz gdy się odwrócił ku jemu zdziwieniu, przed nim stał... Leon!
- Phew... myślałem, że cię nie złapie... to twój rysunek, co?
- Ta..
- Nie cieszysz się, że mnie spotkałeś?
- Ciesze... Ciesze... Mam z tyłu głowy jedną rzecz... Czy to, że teraz się spotkaliśmy no i... uh.. nie wiem jak ty ale ja cię naprawdę polubiłem... To czy.. przestaniemy się spotykać?
- Głuptas z ciebie. Wiesz nie jesteś taką wredotą jak myślałem więc jeśli ci naprawdę zależy co tydzień w tym samym miejscu?
- Mi pasuje chyba... Ale czekaj! Wymieńmy się numerami... Wiesz będziemy się mogli informować wrazie czego gdybyśmy nie mogli się spotkać czy coś...I obaj chłopacy zadowoleni, że zię znaleźli wymienili się numerami. Ba! Nawet pogadalu jeszczs trochę... Okazało się, że wbrew pozorom obaj pasują do siebie dynaimcznie i, że Sandy dla Leona jak i Leon dla Sandiego to naprawdę dobry materiał na przyjaciela!
[ 502 słowa]
CZYTASZ
"Ciche dni, Głośne noce" - Leon x Sandy Brawl Stars
RomanceDwóch chłopaków o zupełnie róznych osobowościach, mimo, że się nie znają połaczeni przez siły wyższe spotykają się we snach. Gdy zapoznaja się i dzieli ich skomplikowana relacja obaj stwierdzają że czas najwyższy poznać się w życiu codziennym! Sandy...