Rozdział 23

821 38 40
                                    

Mój wzrok zleciał na ciało chłopaka jednakże po chwili jego słowa przerwały moje zamyślenie o jego sylwetce.

- Jeśli chcesz, mogę cię zanieść do pokoju i przebrać w suche, ciepłe ubrania.- mruknął z uśmieszkiem, mogłam w jego głosie usłyszeć ten jego cholerny sarkazm. Pieprzony dupek.

- Oczywiście że chce.- odpowiedziałam sarkastycznie, spoglądając na szatyna którego oczy wręcz zalśniły z dumą. Podpłynął do mnie, I uniósł, sadzając mnie na zimnej płytce która okrążała basen. Po czym sam wyszedł z wody.

Uniosłam brwi kiedy chłopak schylił się do mnie, kładąc swoje dłonie na moje tali I unosząc mnie z ziemi. Moje oczy gwałtownie się rozszerzyły, a moje ręce szybko znalazły drogę do jego szyi, po chwili trzymając go.

- Hej! To był sarkazm, Ethan!- warknęłam a niebieskooki się tylko uśmiechnął i ułożył dłonie pod moimi udami, żebym nie upadła. Zaczął prowadzić mnie w stronę domu a ja jęknęłam z irytacją. -Na serio mówię.- burknęłam patrząc na twarz chłopaka.

- Naprawdę chcesz żebym cię upuścił na ten zimny i jakże twardy beton?- Uniósł brew, spoglądając za mnie i wchodząc do domu.

- Zrób to.- rzuciłam mu wyzwanie a Ethan przewrócił oczami. Obydwoje bardzo dobrze wiedzieliśmy że by mnie nie puścił, albo po prostu tak mi się wydawało kiedy poczułam że dłonie chłopaka mnie puszczają.

Od razu zaplotłam moje dłonie mocniej naokoło jego szyi, a ręce chłopaka znowu odnalazły moje uda, ratując mnie przed upadkiem. Odetchnęłam głęboko z uglą że jednak moje ciało nie zaznało bliskiego kontaktu z marmurową podłogą.

Zerknęłam na niego, a on cały czas się uśmiechał. A ja zaczynałam myśleć że mu nigdy ten głupi uśmieszek nie schodzi.

- Masz szczęście że jestem gentleman'em, I dam Ci sie samej przebrać.- drażnił się ze mną, wchodząc na górę po schodach, do jego pokoju. Prychnęłam i przewróciłam oczami na jego jakże wyrozumiały ton głosu. Szatyn zaniósł mnie do pokoju I postawił na ziemi, obok łóżka. Spojrzałam na moją koszulkę, całą mokra i westchnęłam, ten chłopak był tak cholernie irytujący ale dziwnie atrakcyjny.

Wypchnęłam Ethan'a z jego własnego pokoju, po czym wzięłam jakieś jego ubrania i przebrałam sie w nie, przedtem upewniając się że szatyn nie stał idealnie za drzwiami. Kątem oka zauważyłam telefon chłopaka który leżał na szafce nocnej obok łóżka I zmrużyłam delikatnie oczy widząc jak jego telefon się zapala a po chwili zgasza.

Nowe powiadomienie.

Wzruszyłam ramionami, ale po chwili I tak podeszłam do szafki i chwyciłam jego telefon. Wiedziałam że nie powinnam zaglądać mu do telefonu ale dosłownie nie mogłam się powstrzymać od po prostu.. zerknięcia, uznajmy.

Zauważyłam że ma założone hasło więc westchnęłam zawiedziona, po czym spróbowałam wpisać jakieś losowe hasła. Żadne z nich nie zadziało wiec już kiedy miałam się poddać, jedno z nich odblokowało telefon Ethan'a! Jednakże z moich ust wydostał się cichy chichot.

Nie dość że jego hasło to mój dzień urodzenia, to w dodatku ma bardzo uroczą tapetę. On I jakiś pies, prawdopodobnie jego. Czarny doberman. Nie wiedziałam że był taką osobą która przepada za zwierzakami, co byłoby dosyć głupie ponieważ ma na tapecie uroczego psiaka.

Usiadłam na krańcu jego łóżka, trzymając jego telefon po czym weszłam w jego wiadomości. Zauważyłam jakiś numer, z serduszkiem w nazwie.. "Lilith❤"

W mojej głowie była tylko jedna myśl, a moje brwi się zmarszczyły a oczy przymrużyły.

"Co to za dziewczyna?" To było jedyne co siedziało mi teraz w głowie.

....

Przepraszam że rozdział jest taki krótki ale chciałabym oznajmić że powracam, I rozdziały będę się coraz częściej pojawiać. Nie jestem pewna kiedy dokładnie będzie następny rozdział, bo nie chcę nikogo oszukiwać, lecz cieszę się że znowu zaczęłam pisać!!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 04 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz