𓆩Ꝟ𐏑𐏑𐏑𓆪

16 2 2
                                    

°•✮•°

- to dajcie im moja wizytówkę - Joong podszedł zwiewnie wyciągając za skórzanego płaszcza jaki miał dzisiejszego dnia na sobie,  kawałek pogniecionego papierka.

Wręczył go Wooyoungowi kładąc na wystawionej dłoni. Wszyscy zebrani nachylili się nad papierkiem, jakby był to niezwykły skarb, lub sztabka złota.

"Kapitan Kim Hongjoonga
   Black kapitan, król piratów "

Wooyoung nie powstrzymał cichego prychnięcia.

- większość z tych ludzi nie umie czytać - Jeong odwrócił się w stronę stojącego parę kroków dalej kapitana.

- tak - kapitan doskoczył do wizytówki i obrócił ją na drugą stronę - ale każdy z nich zna ten symbol - wskazał palcem na rysunek klepsydry znajdującej się środku idealnego okręgu.

Po kręgosłupie księcia przepłynął dreszcz.

Zaraz potem, Kim pomknął w swoim kierunku, zostawiając skonsternowanych piratów.

Jednogłośnie grupa stwierdziła, że tymi, którzy otrzymają jedyny egzemplarz wizytówki będą Yun ho i Mingi. Powody były jasne i oczywiście. A ci, otrzymawszy wizytówkę szybko zniknęli z miejsca zdarzenia.

Gdy z ręki Junga została zabrana mała karteczka, chłopak skierował się wolnym krokiem w stronę Sana. Ten, odlegle wpatrywał się w port schowany za dwoma większymi statkami.

Książę delikatnie dotknął jego ramienia, jednak widząc, że drugi nie zwrócił nawet najmniejszej uwagi, szybko schował ręce do kieszeni. Zagryzł wnętrze policzka, pesząc się nieprzyjemnie. W kolejnym momencie do dwójki doszedł Jongho, który objął urząd naczelnego ochroniarza Woo Younga.

Oczywiście to zadanie umyślił sam sobie.

- co robimy? - zwrócił się do Junga, który zagadkowo wpatrywał się w Sana. Choi wyrwany z nieznanych nikomu przemyśleń, odwrócił się, spotykając czekoladowe tęczówki księcia.

- chodźmy rozprostować kości - zagadnął księże delikatnie, wyginając wargi w górę. Czarnowłosy dalej wpatrujący się w jego oczy odpowiedział mu tym samym uśmiechem.

Jednak San wcale nie czuł się zadowolony. Wręcz przedziwnie i Woo young szybko uświadomił sobie, że jego partner odbiega wzrokiem oraz nie skupia się na omawianym przez niego zagadnieniu. Ba, nawet nie odpowiadał na zadawane pytania. Czasami coś przytakiwał lub odpowiadał 'tak', co było kuriozalne, uwzględniając, że pytania zadawane były na podłożu „to czy to”.

- O czym tak rozmyślasz? – zapytał w końcu książę, wyjmując dotychczas wciśnięte w kieszenie dłonie. Założył je na piersi, wyczekując jakiejś sensownej odpowiedzi.

Na jego buzię wpłynął, powstrzymywany siłą figlarny uśmiech. Chciał tym zaskarbić sobie uwagę wyższego, lecz nie uzyskał oczekiwanego efektu.

- o niczym - odparł smętnie San nawet nie racząc go spojrzeniem.

Nie zauważył zachęty ze strony niższego. Szedł prosto i beznamiętnie przypatrywał się okolicy przed nimi.

Fairy Blood [woosan] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz