Rozdział 24

93 4 0
                                    

Piątek, 22 listopada, godzina 18:01

Przez ten cały czas kiedy Kai prowadził swoją własną walkę, Emma siedziała na ziemi oparta o ścianę w biurze jej ojca i nasłuchiwała tego co dzieje się po drugiej stronie drzwi.
- Nie da się do cholery otworzyć tych pieprzonych drzwi - powiedział jeden z mężczyzn.
- I nie otworzycie ich choćby nie wiem co - odkrzyknęła Emma do nieznajomych.
- My mamy czas, nie wiem jak ty dziewczynko - oznajmił inny mężczyzna.
- Jeżeli pojawi się tutaj mój ojciec albo ochroniarz to będziecie mieć poważnie przejebane wiecie? - blondynka zaśmiała się lekko pod nosem.
- Twój Kai się tutaj pojawi jeśli jeszcze w ogóle żyje, a jeżeli chodzi o twojego tatusia, to właśnie liczymy na jego pojawienie się - mężczyźni zaśmiali się głośno.

Niebieskooka straciła humor do pogawędki z nieznajomymi, gdy tylko usłyszała, że Kai może nie żyć. Wtedy zrozumiała, że jej ochroniarz miał przez cały czas racje co do Mii, a ci faceci to ludzie Patricka i dlatego wyczekiwali jej ojca. Po kilku minutach Emma usłyszała strzały dobiegające zza drzwi, co oznaczało, że ktoś inny musiał wejść do domu i rozpocząć strzelaninę.
- To już chyba wszyscy szefie - Emma usłyszała w oddali głos mężczyzny.
- Emma? Jesteś tutaj córeczko? - spytał mężczyzna
- Tata! - krzyknęła z ulgą blondynka, otworzyła drzwi, a jej oczom ukazał się jej ojciec w obstawie 4 mężczyzn - Tak się cieszę, że to ty.
Emma mocno przytuliła swojego ojca, a on odwzajemnił uścisk.
- Już jesteś bezpieczna córeczko - mężczyzna głaskał po głowie swoją córkę aby ją uspokoić.
- Kai jest u Mii w domu tato, ci mężczyźni mówili coś, że może być już nawet martwy i cholernie się o niego martwię, byliście już tam? - powiedziała Emma podnosząc głowę z barku Levisa, a jego mina że szczęśliwej zmieniła się diametralnie - co jest?
- Lepiej jak sama to po prostu zobaczysz, chodź - brunet zabrał swoją córkę do samochodu, którym przyjechał że swoimi ludźmi i powiedział kierowcy aby wracali do bazy.
Gdy dotarli do bazy Magnuma na starych wykopaliskach ojciec Emmy zabrał ją do pokoju medycznego, w którym blondynka ujrzała Kaia leżącego na jednym z łóżek.
- Boże co się stało - spytała ojca Emma i podbiegła do łóżka, w którym leżał jej ukochany ochroniarz.
- Gdy tylko dostałem cynk, że coś się dzieje u nas w domu, wiedziałem że Kaia na pewno nie było w domu i jedyne miejsce jakie mi przyszło do głowy to był właśnie dom Patricka - powiedział mężczyzna i podszedł do córki - w drodze do domu tego dupka, chłopaki znaleźli właśnie Kaia leżącego na chodniku w kałuży krwi, której stracił dużo.
- Ta szmata go postrzeliła - wymamrotała niebieskooka ze łzami w oczach.
- Taka może być możliwość, ale nie rzucaj pochopnych oskarżeń córciu.
- Zostaw nas samych tato proszę - powiedziała spokojnie Emma, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
- Oczywiście, będę w swoim biurze - Magnum pocałował córkę w głowę i wyszedł z pomieszczenia.
- Jak mogło do tego dojść głupku - zaczęła mówić Emma z nadzieją, że jej ochroniarz ją słyszy - jesteś twardy i masz mi z tego wyjść, a tylko spróbuj mnie tu zostawić samą.
Dziewczyna złapała Kaia za rękę i wybuchła płaczem. Bała się, że jej ukochany nie przeżyje i zostawi ją samą na zawsze. Całą resztę dnia spędziła na siedzeniu obok niego i pilnowaniu go, bo wiedziała że gdy role wcześniej były odwrócone on robił to samo.
Było już koło godziny pierwszej w nocy kiedy do pomieszczenia weszła kobieta.
- Muszę zmienić mu kroplówkę, pozwolisz? - kobieta była taką jakby pielęgniarką w bazie Magnuma.
Po słowach pielęgniarki Emma odsunęła się kawałek od łóżka, w którym leżał Kai, a pielęgniarka zmieniła kroplówkę ochroniarzowi.
- Może byś coś zjadła? Jest już późno, a odkąd tu przyszłaś to nawet nie zjadłaś nic - spytała szatynka.
- Nie chce odchodzić od tego łóżka i nie jestem głodna, także dziękuje - odpowiedziała Emma uśmiechając się do kobiety i odwróciła z powrotem swój wzrok na Kaia.
- I tak ci coś przyniosę - szatynka uśmiechnęła się do Emmy i wyszła z pomieszczenia.
Kobieta po chwili wróciła z jedzeniem dla blondynki.
- Zupa krem z dyni, mam nadzieje że ci zasmakuje - powiedziała szatynka podsuwając stoliczek bliżej, na którym postawiła tackę z zupą, bliżej Emmy.
- Dziękuje bardzo, jest pani aniołem - niebieskooka uśmiechnęła się do pielęgniarki.
- Oj tam żadna pani, mam na imię Natalie.
- Miło mi cię poznać.
- Ty jesteś Emma, córka szefa, wiem - powiedziała szatynka jeszcze zanim Emma zdążyła się przedstawić i zaśmiała się - chciałabym, aby ktoś siedział tak przy mnie jak ty przy nim kiedy będę w podobnej sytuacji.
- Robił dla mnie to samo, gdy ja byłam w szpitalu - blondynka uśmiechnęła się do Natalie - mogę cię o coś zapytać Natalie?
- Pewnie, że tak - odpowiedziała kobieta i usiadła na łóżku obok łóżka Kaia.
- Masz może męża? Albo jakiegoś chłopaka?
- Mam męża, między nami jest 6 lat różnicy, ale to nam nie przeszkadza - szatynka wskazała na złoty pierścionek na swoim palcu i uśmiechnęła się do Emmy - a czemu pytasz?
- Ale obiecaj, że nie powiesz nic mojemu ojcu, błagam.
- Obiecuje.
- Między mną a Kaiem również jest 6 lat różnicy, a jesteśmy razem, plus nadal jest moim ochroniarzem i nie wiem jak powiedzieć mojemu ojcu o tym i chciałam się zapytać jak ty powiedziałaś rodzicom o tym, że jesteś z o 6 lat starszym mężczyzną - spytała kobietę Emma.
- Długo się do tego zbierałam, przyznam, ale w końcu jednego dnia poprosiłam rodziców o rozmowę i zwyczajnie im powiedziałam - odpowiedziała pielęgniarka.
- I jak na to zareagowali?
- Na początku nie byli zachwyceni, ale z czasem zaczęli rozumieć dlaczego się w nim zakochałam - Natalie zaśmiała się lekko.
- Twój mąż jest szczęściarzem, że ma taką kobietę jak ty za żonę - blondynka uśmiechnęła się do szatynki.
- Kochana jesteś, a teraz jak ty masz zamiar powiedzieć ojcu o twoim sekretnym związku z ochroniarzem? - spytała Natalie.
- Sama nie wiem - westchnęła Emma i przeniosła swój wzrok na Kaia - mój ojciec jest ciężkim orzechem do zgryzienia i może mieć wiele reakcji, a w zasadzie to każdej się boje.
- Jeżeli mu nie powiesz, to nigdy nie dowiesz się jego reakcji, musisz zaryzykować, nawet jeżeli tego nie zaakceptuje to walcz o Kaia jeżeli go naprawdę kochasz - powiedziała kobieta, a Emma zwróciła swój z powrotem na kobietę.
- Potrzebowałam tej rozmowy, dziękuje ci - odpowiedziała niebieskooka i złapała szatynkę za rękę.
- Jestem zawsze obok, a teraz już zjedz i odpocznij, możesz spać na tym łóżku jeżeli chcesz - Natalie wstała z łóżka - i spokojnie, ta rozmowa to będzie nasz mały sekrecik.
- Dziękuje! - krzyknęła Emma do wychodzącej już pielęgniarki.

Córka Mafiozy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz