Rozdział 1

15 0 2
                                    

Leżałam w łóżku zajadając się ciastkami brownie, mama była w Włoszech w pracy a tata zmarł pięć lat temu, był alkoholikiem w końcu serce mu stanęło, miałam cały dom dla siebie. Leżąc tak w łóżku usłyszałam mocne pukanie w szybę od balkonu mojego pokoju, gwałtownie się poderwałam spojrzałam w tamtą stronę, a za szybą stał chłopak który nawalał w drzwi balkonowe. Bez namysłu otworzyłam drzwi, a chłopak wpadł do pokoju.
-Co jest kurwa?!?- wrzasnęłam ale brunet nie odpowiedział, stał na środku pokoju trzymając się za kolana i próbując uregulować swój oddech. Patrzyłam na niego zdezorientowana, staliśmy tak w ciszy jakieś dziesięć minut kiedy chłopak postanowił na mnie spojrzeć. W końcu wyprostował się i wyciągnął do mnie dłoń.

-Cześć, Asher jestem- powiedział i chyba się zorientował, że nie zamierzam podać mu swojej dłoni, więc  speszony schował swoją. W końcu się otrząsnęłam i wydarłam  na niego:
-Gówno mnie to obchodzi! Masz z tąd wywalać albo wezwę gliny- Zaczęłam żywo gestykulując rękoma. Asher tylko patrzył na mnie z kpiący uśmiechem.

-A myślisz, że przed czym uciekałem?- Zamurowało mnie, otworzyłam usta i wybałuszyłam oczy.
Co kurwa.
-Wpuściłam do domu bandytę... Wpuściłam do domu cholernego bandytę!- Wydzieralam się i krążyłam po pokoju, wzięłam poduszkę i zamachnełam się na chlopaka.
-Wypierdalaj!- Darłam się bijąc go głowie, ten tylko się śmiał. W końcu zabrakło mi energii, a Asher dalej się śmiał.

-Powiesz jak masz na imię?- Zapytał dalej się śmiejąc.
-Harper- odpowiedziałam wpatrując się w chłopaka.
-Więc, Harp czy przenocujesz kolegę?- No teraz to go pojebało zupełnie.
-Chyba cię coś boli, wypad z tąd, rozumiesz?- chyba niezrozumiał, bo ominął mnie i opadł na moje łóżko.
-Wyjdź z tąd- Syknęłam pokazując na drzwi balkonowe, nie odpowiedział tylko leżał z przymrużonymi oczami- Jesteś tu pół godziny a już cię nienawidzę!- te słowa chyba go poruszyły bo obrócił głowę w moją stronę.
-Szkoda, że bez wzajemności różyczko.- Jego ton głosu był za spokojny, a we mnie się aż gotowało, co za dupek.
-Jak mnie nazwałeś?- Nie wytrzymywałam i kopnelam go w kolano, niewzruszony przymknął znów oczy i obrócił się na drugi bok. Poddałam się.
-Okej, możesz zostać na jedną noc ale nie śpisz tutaj, rozumiesz?- Obrócił się do mnie a następnie kiwną głową. Zaprowadziłam go do pokoju gościnnego.
-Toaletę masz za tymi drzwiami.- wskazałam na drzwi koło szafy, ten znowu tylko kiwną głową.
-I masz się nie ruszać z tego pokoju jasne?- Popatrzył na mnie i przechylił lekko głowę.
-Lepiej zaklucz drzwi od swojego pokoju, iskierko.
-C-co?
-To co słyszysz, dobranoc - nie odpowiedziałam tylko zamknęłam drzwi od jego pokoju. Stałam tyłem do moich drzwi które zakluczyłam na wszystkie sposoby.
  
                             ♡♡♡
Rano obudził mnie trzask na dole, szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do pokoju w którym spał Asher, nie zastałam go w łóżku, w łazience też nie tylko na parapecie leżała karteczka z jego numerem telefonu i podpisem "Zadzwoń, miło było." Właśnie uświadomiłam sobie co zrobiłam, wpuściłam do domu obcego chlopaka który uciekał przed policją i go jeszcze przenocowałam. Byłam chora, zdecydowanie. Nie wiem dlaczego, ale postanowiłam do niego zadzwonić. Wybrzmiał pierwszy sygnał, chłopak odebrał od razu
-Halo?- usłyszałam jego głos, nawet nie widziałam co mu powiedzieć.
-Masz więcej do mnie nie przychodzić, jasne?- W słuchawce rozbrzmiał jego śmiech, śmiał się że mnie, debil.-No i co rżysz?- Nie dostałam odpowiedzi tylko jeszcze głośniejszy śmiech.
-Wiesz różyczko, że to niemożliwe?
-Możliwe, bo już cię więcej nie wpuszczę.
-Zobaczymy- Rozłączył się
Postanowiłam o tym nie myśleć. Wyszłam do sklepu po jeszcze więcej ciasteczek, szłam do domu a na słuchawkach leciała piosenka "Elastic heart"  zaczął się refren
¹"i'm still fighting for peace. I've got thick skin and an elastic heart."  Zaczęłam śpiewać zapominając, że jestem w miejscu publicznym
-"But your blade it might be too sharp. I'm like a rubber band until you pull too hard"- szybko przestałam bo jakiś starszy pan zaczął się na mnie drzeć
-Zamknij się! Nie jesteś u siebie!- Spojrzałam w jego stronę i dojrzałam pełny pogardy wzrok, zrobiło mi się przykro, miał podobny głos do taty.
-Przepraszam- Wyszeptałam prawie niesłyszalnie, szłam tak jeszcze chwilę kiedy na mój telefon przyszedł SMS, spojrzałam na ekran telefonu.

Nieznany:Pięknie śpiewasz, Harper.

Zaczęłam się rozglądać żeby dojrzeć osobę która wysłała mi wiadomość, mój wzrok padł na blondynie, na oko w moim wieku, który uśmiechał się do mnie, był to taki sam uśmiech jaki widziałam u Ashera. Przestraszona przyspieszyłam kroku, co jakiś czas odwracając się w stronę gdzie stał chłopak. Serce biło mi jak szalone kiedy otwierałam drzwi do mojego domu.Uchyliłam drzwi i usłyszałam z środka trzy męskie głosy, jeden kojarzyłam, był to Asher tego byłam pewna, ale nie wiedziałam do kogo należały dwa inne, wpadłam do środka jak burza, szybko zeskanowałam twarze dwóch chłopaków,  w oczy rzucił mi się blondyn wyglądał tak samo jak ten od którego prawdopodobnie dostałam tą wiadomość, bez zastanowienia ruszyłam w jego
stronę.

-Ty!- Wydarłam się wskazując na niego palcem.-To ty wysłałeś mi tą wiadomość?
-Zgadza się- Odpowiedział bez żadnego wzruszenia. Teraz ruszyłam do Ashera.
-Czy ciebie już powaliło do reszty? Zabieraj z tąd tych swoich przydupasów!
-Jestem jego bratem- Wtrącił blondyn.
-To zabieraj swojego braciszka i waszego przydupasa.
-Ja jestem ich kuzynem- Powiedział trochę jaśniejszy brunet niż Asher. To już mnie Wyprowadziło z równowagi
-W takim razie zabieraj z tąd swoją powaloną rodzinkę!-Wrzasnęłam, żadne z nich nie drgnęło tylko po chwili ten kuzyn zaczął się śmiać.
-No dobra, Harper żeby było milej to my się teraz przedstawimy, ja jestem Lucas- powiedział kuzyn.
-No a ja, Ethan.- Bez żadnych emocji powiedział blondyn.
-Zajebiscie, a teraz wynocha!-Tym razem posłusznie wszyscy skierowali się do drzwi, ciekawe. Kiedy wyszli otrzymałam dwa SMS-y

Nieznany: Tu Lucas, motylku. Miło było.
Co oni mają z tym "miło było"

Ja:Ale kto pytał?

Zapisałam jego numer.

Lucas:Ale czemu tak nie miło?

Ja: Bo mogę

Nastepny SMS był od zapewne Ethana, zapisałam każdego z nic,
żeby ich nie mylić

Ethan:Sorry młoda za tego wcześniejszego SMS-a, ale Asher się uparł żebym cię śledził, wysłał mi twoje namiary i numer telefonu.
Na tego chlopaka już się tak nie gniewałam.

Ja:Spoko tylko trzymaj swojego braciszka na smyczy.

Ethan:Postaram się 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 17 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

White rosesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz