Rozdział 27

99 6 0
                                    

Piątek, 6 grudnia, godzina 22:36

- Co ty mi tu pokazujesz - Emma zająknęła się.
- Przykro mi to mówić, ale pani ojciec nie żyje - powiedział mężczyzna dalej trzymając nieśmiertelnik w dłoni - moje kondolencje.
- Co..
Emma się załamała, jakby cały jej świat lęgnął w gruzach. Dziewczyna opadła na ziemie, a wszyscy pracownicy niedowierzanie temu, co mówił mężczyzna. Blondynka nie czuła nic poza złością i chęcią zemsty, tylko to chodziło jej w tamtej chwili po głowie. Łzy spływały jej po policzkach mimo, że Emma nie czuła wtedy smutku, nie chciała go do siebie dopuścić.
- Kto go zabił - spytał Kai w złości.
- Najprawdopodobniej sam Patrick, wyeliminowaliśmy jego wszystkich ludzi i kiedy kierowaliśmy się do samochodu szef dostał w głowę - odpowiedział mężczyzna.
- Znajdę tego skurwysyna i srogo za to zapłaci - powiedział Kai kierując się do wyjścia.
- Kai czekaj - wtrąciła Emma, otarła łzy i wstała z podłogi - teraz będzie się spodziewał naszego przyjścia i próby zabicia go za mojego ojca, poczekamy więc i wtedy zaatakujemy.
- Szefowa dobrze gada - powiedziała Natalie stojąca w pierwszym rzędzie tłumu - trzeba poczekać Kai, inaczej będzie tylko więcej strat w naszych.
Kai popatrzył na Natalie i zwrócił wzrok na Emmę, w której oczach nie było widać nic, kompletną pustkę. Dziewczyna w tamtym momencie kompletnie odcięła od siebie jakiekolwiek emocje.
- W porządku, więc teraz ty tu rządzisz Em - powiedział Kai - za nową szefową!
Wszyscy zaczęli krzyczeć i powtarzać zdanie wypowiedziane przez bruneta. Emma wtedy poczuła się silniejsza niż kiedykolwiek, stała się pewna siebie, a w jej głowie zaczął układać się plan ataku.
- Jutro o 10 spotkanie, wywieszę listę kto ma się na nim pojawić - powiedziała stanowczo Emma - dziękuje wam wszystkim jeszcze raz za wszystko, odpocznijcie i dajcie sobie czas na pogodzenie się z odejściem mojego ojca. Dobrej nocy.
Po tych słowach niebieskooka wyszła z wielkiej sali i skierowała się do swojego pokoju sypialnianego. Kai patrzył tylko jak odchodzi i zaczął zdawać sobie sprawę, że Emma dokona największej zemsty na Patricku. Nie chciał jej od tego odsuwać, wiedział że jej się to uda i, że ona tego potrzebuje. Był pewien, że wtedy jej ojciec będzie z niej cholernie dumny patrząc na nią z góry.

Następnego dnia wszyscy, których Emma zaprosiła na spotkanie pojawili się o ustalonej godzinie. Dziewczyna siedziała na końcu stołu, a wszyscy inni na brzegach, natomiast Kai stał za blondynką.
- Zastąpię swojego ojca na jego stanowisku, najpierw zajmę się Patrickiem, a później firmą - powiedziała Emma, która siedziała na krześle obrotowym i miała skrzyżowane ręce oparte o stół.
- Jaki ma pani plan? - spytał jeden z mężczyzn siedzących przy stole.
- Po pierwsze, nie żadna pani, mam dopiero osiemnaście lat - blondynka uśmiechnęła się do mężczyzny - a co do planu, narazie nim będzie czekanie, zaatakujemy kiedy nie będzie się tego kompletnie spodziewał, a sobie damy czas na lepsze przygotowanie. Na sam początek chciałabym wiedzieć co wiemy o nim.
- Tutaj masz wszystko napisane - kobieta podała szefowej teczkę.
W teczce znajdowały się wszelkie notatki na temat mafiozy. Jego znaki szczególne, wygląd, imię, nazwisko, informacje co do firmy i wiele innych, brakowało natomiast jednej rzeczy.
- A wiemy gdzie mieszka? - spytała Emma.
- Byłem w tym domu u Mii i to jedyna poszlaka jednak to pewnie była tylko zmyłka, więc tego nie wiemy - powiedział Kai, który stał za blondynką ze skrzyżowanymi rękami.
- Macie mi się coś o tym dowiedzieć, będę mieć to i będę zadowolona - niebieskooka uśmiechnęła się do ludzi z bandy i zakończyła spotkanie.
Dziewczyna wstała ze swojego krzesła i kierowała się do biura jej ojca, które było już tak właściwie jej biurem, kiedy Kai złapał ją za rękę zatrzymując blondynkę.
- Możemy pogadać? - spytał brunet.
- No pewnie - blondynka uśmiechnęła się do mężczyzny i razem z nim weszła do biura - o co chodzi skarbie?
- Wiem, że chcesz go wykończyć za to i rozumiem to, ale daj sobie czas na żałobę, odpraw ojcu pogrzeb - Kai stanął przed ukochaną i spojrzał jej w morskie oczy.
- Nie chce sobie zawracać tym narazie głowy - odpowiedziała stanowczo Emma.
- Nie udawaj osoby, którą nie jesteś młoda. Nie znam cię od dzisiaj, wiem że tam w głębi cholernie cierpisz - brunet położył delikatnie swoją rękę na policzku dziewczyny.
Do oczu niebieskookiej zaczęły napływać łzy i w końcu wybuchnęła płaczem, a Kai mocno przytulił blondynkę do swojej klatki piersiowej. Nie próbował jej nawet uspokoić, chciał aby się wypłakała i wyrzuciła z siebie wszystkie emocje, które dusiła w sobie.
- Dlaczego akurat on - powtarzała cały czas Emma szlochając głośno.
- W tej pracy nigdy nie wiemy kiedy nadejdzie nasz dzień mała - mówił Kai głaskając blondynkę po głowie - ale twój tata zostawił z nami najsilniejszą kobietę jaką znam i wiem, że sobie poradzisz z tym wszystkim.
Emma podniosła głowę z klatki piersiowej bruneta, otarła łzy w rękaw bluzy, którą miała na sobie i podziękowała ochroniarzowi. Blondynka strasznie potrzebowała teraz tego wsparcia i cieszyła się, że ma nadal przy sobie Kaia, który był przy niej w każdej chwili słabości.
- Zawsze jestem tutaj dla ciebie, pamiętaj - mężczyzna uśmiechnął się do ukochanej i pocałował ją w czoło.
- Masz trochę racji co do tego pogrzebu - powiedziała Emma pociągając nosem.
- Ogarnij wszystko co związane z pogrzebem i firmą, a ja powiem chłopakom i reszcie żeby szukali wszystkiego co się tylko da i czego nie wiemy na temat tego skurwysyna okej?
- W porządku - blondynka uśmiechnęła się do czarnookiego.

Córka Mafiozy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz