4

201 16 14
                                    

-Boże... Uzi wstawaj! - tylko tyle usłyszałam

Byłam takaaa zmęczona!

-Czego... - wymamrotałam jeszcze śpiącym głosem

-Jest już 13:23! jeszcze śniadania nie zjadłaś a za chwilę obiad! - Thad krzyczał na mnie

Ja tylko przewróciłam oczami i wstałam, a potem poszłam się przebrać. Po przebraniu wróciłam i spakowałam się i odłożyłam plecak gdziekolwiek. Thad siedział na łóżku i gapił się w telefon uśmiechając się.

-Z kim piszesz? Ze swoją dziewczyną?- zapytałam

Ten odrazu zszokowanym wzrokiem na mnie popatrzył i się zarumienił trafiłam w dziesiątke!

-A weź spadaj- odgryzł mi odrazu

-Dobrze, dobrze jak tam wolisz...Lizzy tak? - nie dałam za wygraną

-Co? Nie! - próbował się 𝒕ł𝒖𝒎𝒂𝒄𝒛𝒚𝒄́, ale coś mu nie wychodziło wygladał jakby za chwilę miało mu się oprogramowanie spalić!

-Dobra dobra już tam cichaj- powiedziałam

Popatrzyłam na budzik była 14:47 trzeba by było już iść...

-Wiesz ja już pójdę ojciec będzie się martwił czy cokolwiek o mnie myśli...- powiedziałam

-Jasne odprowadzę cię do drzwi- rzekł

Wstałam z łóżka, wzięłam swoje rzeczy i skierowałem się odrazu do drzwi wyjściowych złapałam za 𝒌𝒍𝒂𝒎𝒌𝒆̨, ale poczułam jeszcze rękę na moim ramieniu

-Co zamierzasz zrobić z N'em? Nie możesz się tak wymykać w nocy to niebezpieczne.. -

- N-nie wiem nie mam zielonego pojęcia ja... ja potrzebuje trochę czasu... spróbuję się z nim skontaktować, mam nadzieje, że będzie dobrze. Narazie Thad- odparłam stłumionym głosem

-Narazie... Uzi- tylko tyle usłyszałam gdy zamykał drzwi

Ja sama skierowałam się do naszego domu nie zauważywszy, że tak szybko do niego doszłam. Chyba za dużo myślę. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Nikogo nie było jak na tę chwilę, ojciec za chwilę wraca i zagadując będzie jakaś nie potrzebna kłótnia, ale walić i to. Poszłam do pokoju, a plecak dałam gdziekolwiek, byle by leżał, a ja sama podeszłam do łóżka i wyciągnęłam telefon spod poduszki który był już naładowany lecz spokojnie Khan się niezorientuje bo podłożyłam atrapę (nie pytać kiedy to zrobiła) włączyłam go, co trwało cholernie długo jak wieczność pff! Co się dziwić ten telefon ma z pierdyliard lat. Po włączeniu odrazu sprawdzałam czy ktoś do mnie nie napisał owszem napisał. Spam. Potem weszłam w zachriwizowane wiadomości z nadzieją, że N coś napisała "Zero nowych wiadomości" zabolało... bardzo. Wyrzuciłam telefon na koniec drugiego pokoju i skuliłam się lekko płacząc do poduszki... nie wiem ile płakałam i jak głośno, ale wystarczająco długo by opaść z sił... zasnęłam nawet nie wiedziałam kiedy wszystko... działo się za szybko nie daje rady z tym.. mam dość.Stety czy niestety obudziłam się gdzieś w nocy około 1 czy 2 nie było to dla mnie istotne chciałam wyjść. Odpocząć. Poukładać sobie to wszystko, więc jedyne co wzięłam to...nic, a potem wyszłam przez okno i odrazu na dach, o dziwo było dosyć chłodno, ale cicho rozejrzałam się wokół i chyba nie byłam sama, bo widziałam kogoś nie daleko mnie nie widziałam dobrze lecz zdawało mi się  że to była Z, więc podeszłam bliżej.

-Z co ty tu robisz? - zapytałam

-Huh? Uzi? To ty? Nie masz jakieś kary? - lekko zszokowana odpowiedziała

Odsunęłam lekko głowę w bok z powodu zbierającego się płaczu

-Ugh spadaj mam tego dosyć- chłodnym głosem rzekłam

-Prze...praszam Uzi... rozumiem cie- odparła speszona

usiadłam koło Z patrząc w dalekie drzewa które były pokryte mrozem. Popatrzyłam na Z która była zamyślona tysiącami myśli. Trochę czasem ją podziwiam, że jest taka spokojna...

-Wiesz... Z.. jak... jak ty jesteś taka.. spokojna w ciężkich sytuacjach?.. - cicho zapytalam

Ta odrazu na mnie popatrzyła i jakby wiedziała o co mi chodzi lekko się uśmiechneła.

-Wiesz trzeba zawsze myśleć pozytywnie, choćby się świat walił koło ciebie musisz być nie złamana Uzi. Pamiętaj kij ma dwa końce- odrzekła

Mówiła to tak spokojnie i pewnie, że byłam tym wręcz zdziwiona.

-Dziękuję... Z- uśmiechnełam się lekko a sama zaczęłam płakać

Z na mnie popatrzyła i odrazu się ciepło uśmiechnęła.

-Nie ma za co Uzi - rzekła miło

Otarłam swoje łzy i popatrzyłam znowu w dal. Tylko jedyne co jeszcze mi zostało bez odpowiedzi to czemu N nic mi nie pisze? Co on odprawia, że nie chce pisać?

-Czy jest jeszcze coś co chcesz mi powiedzieć?- zapytała

Otworzyłam usta by jej to powiedzieć, ale uznałam, że nie ma co.

-Nie Z i tak ci mega dziękuję- odrzekłam szybko

- Rozumiem- uśmiechneła się tylko i popatrzyła w dal

Słońce o dziwo już wschodziło.. długo musieliśmy rozmawiać...

-Będę się zbierać Uzi- powiedziała

To mówiąc rozłożyła skrzydła i rzekła tylko pożegnanie i odleciała. Ja tylko wzdechłam i powoli zaczęłam schodzić z dachu a potem przez okno do mojego pokoju. Oczywiście ubranie całe brudne od kurzu. Otrzepałam się szybko z nadmiaru kurzu i rozejrzałam się po pokoju za telefonem. Leżał tak jak mówiłam na drugim końcu pokoju podeszłam do niego i podniosłam. Cały rozbity... można powiedzieć, że zmasakrowany.. ale jeszcze działa! Jeszcze...

- eh bywało gorzej- powiedziałam sama do siebie

Odłożyłam zmasakrowany telefon na biurko pod książki  a ja sama położyłam się na łóżku patrząc na sufit gdzie były kartki połączone czerwonym sznurkiem, lecz i też rysunki N'a....

𝑲𝒂𝒃𝒐𝒐𝒎! 𝑾𝒓𝒂𝒄𝒂𝒎 𝒅𝒐 𝒛̇𝒚𝒘𝒚𝒄𝒉! 𝑶 𝒕𝒐 𝒑𝒊𝒆̨𝒌𝒏𝒚 𝒌𝒐𝒍𝒆𝒋𝒏𝒚 𝒓𝒐𝒛𝒅𝒛𝒊𝒂ł 𝒃𝒐 𝒎𝒐𝒕𝒊𝒘𝒆𝒋𝒔𝒛𝒚𝒏 𝒘𝒓𝒐́𝒄𝒊ł𝒂.𝑷𝒐𝒔𝒕𝒂𝒓𝒂𝒎 𝒔𝒊𝒆̨ (𝒂𝒍𝒆 𝒏𝒊𝒆 𝒐𝒃𝒊𝒆𝒄𝒖𝒋𝒆) 𝒘𝒊𝒆̨𝒄𝒆𝒋 𝒕𝒆𝒓𝒂𝒛 𝒑𝒊𝒔𝒂𝒄́ 𝒊 𝒔𝒐𝒓𝒌𝒂 𝒛𝒂 𝒘𝒔𝒛𝒆𝒍𝒂𝒌𝒊𝒆 𝒃ł𝒆̨𝒅𝒚 𝒃𝒂𝒚𝒐𝒐 <𝟑
~𝑿𝒌𝒐𝒓𝒂

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 08 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

To zbyt długo trwa (N x Uzi tom 2) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz