Rozdział 1

18 0 0
                                    

Layla

Podniosłam wzrok znad książki, słysząc jakiś huk. Mój wzrok padł na zakrywającego usta Matt'a, który stał nad Xavier'em. A ten drugi krzyczał i wyzywał go od debili.

- Czemu on leży na ziemi? - zapytała mama, wchodząc na taras. Przeniosłam na nią wzrok. Długie, brązowe włosy spięte miała w wysoki kucyk, lecz i tak klilka kosmyków latało na wietrze. Na sobie miała zwiewną, czarną sukienkę. Jej błękitne oczy wwiercały się w bliźniaków.

- No... - zaczął Matt, kucając obok brata - Graliśmy w kosza i lekko uderzyła go piłka - dokończył drapiąc się po karku.

- Nie chcący uderzyła go piłka, która wyleciała ci z rąk i wpadła prosto w niego? - doprecyzowała Ava, siadając obok mnie.

Xavier usiadł, masując głowe.

- Ale z ciebie kur... - zamilkł, gdy spotkał wzrok rodzicielki - ...rrrrde, świetny brat - dokończył, uśmiechając się krzywo.

- Dajcie mi siły - opadła na poduszki. Matt złapał Xaviera za rękę i podciągnął go do pionu, po czym zniknęli za drzwiami domu.

- Co tam, kochanie? - zapytała mnie mama, bawiąc się moimi włosami.

- Super - powiedziałam sarkastycznie - Mam bardzooo inteligentnych braci, jak widzisz

- A no - zaśmiała się

Usłyszałyśmy warkot silnika. A kilka chwili później zza domu, wyszło dwóch najbliższych mi mężczyzn.

Nieco wyższy miał mocno zarysowane szczęki, a gdyby jego wzrok mógł zabijać, wszyscy wokół leżyliby już martwi. Na jego ramionach, powiewała lekko czarna koszulka. Roztrzepał czarne włosy ręką.

Ava od razu wstała i pobiegła do tego niższego po czym rzuciłą mu się na szyje.

- Hej, kochanie - wyszeptał tata, obejmując żone. Kobieta odsunęła się i spojrzała na chłopaka obok.

- Cholera Zade już nawet starego wyprzedziłeś wzrostem - powiedziała śmiejąc się i również go objęła.

- Już dawno - mruknął Zade, unosząc kąciki ust. Mama oderwała się od niego i znów podeszła do Ethana, obejmując go i gadając coś bez przerwy.

Starszy brat spojrzał na mnie po czym zmrużył oczy. Podszedł bliżej i usiadł, zarzucając ręke na moje ramie.

- Co jest?

- Co? - zapytałam zdezorientowana

- Coś cie gryzie - powiedział poważnie - Widze

- Nic... - zaczęłam ale gdy zobaczyłam jego wkurwione spojrzenie westchnełam i poddałam się, wiedząc, że nic nie zdziałam - Muszę wymyśleć jakiś układ z tym dupkiem

- Lucas'em Lostverdem? - zapytał, a ja pokiwałam głową - Nie przesadzaj, nie jest on chyba taki zły

- Oj, uwierz mi... jest - westchnęłam, wtulając się w pierś brata.

' Jeśli chodzi o Zade'a, to był on dość skomplikowany. Dosłownie wszystko i wszystkich miał w dupie, ale jeśli chodziło o mnie, to był w stanie przejechać cały kraj w poszukiwaniu moich ulubionych żelków. Był mi najbliższy.

To on wysłuchiwał moich codziennych żaleń na cały świat. To on pocieszał mnie po nieudanym związku (warto dodać też, że prawie tego gościa pobił). To on był ze mną podczas mojego pierwszego okresu.

- E tam - powiedział i objał mnie mocniej, głaszcząc po plecach.

- Gdzie byłeś z tatą? - zapytałam po chwili ciszy. Chłopak przetrzepał czarne włosy i spojrzał na mnie.

- Gdzie ja mogłem być z Ethan'em pierdolonym Daviesem? Pomyśl

- Ymm, na torze?

- Gratulacje, punkt dla ciebie

Zade zaraził się miłością do motoryzacji od taty już od najmłodszych lat. Od małego tata brał go na tor.

- Hej, mała - usłyszałam głos taty, wiec podniosłam głowę z piersi Zade'a. Uśmiechnełam się na widok Ethan'a. Mimo swojego wieku nadal trzymał forme, a dziewczyny w mojej szkole za nim szalały. Ta za moim starym. Tak samo było jak Zade odbierał mnie ze szkoły swoim czarnym Mustangiem.

Usiedliśmy razem na tarasie, gadając i żartując, gdy w końcu kilka minut później Zade poszedł do siebie, tłumacząc się jakąś ważną rozmową. 

Końce są trudneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz