Gdy Nathalie rano wstała i zobaczyła Władce Ciem siedzącego na krześle tuż przy niej naprawdę się zauroczyła tym widokiem.
Choć może nie tylko widokiem.
Wstała i podeszła do recepcjonistki w celu przekazania informacji o swoim wymeldowaniu ze szpitala. Była ósma czterdzieści a wyjść miała o dziewiątej.
Wróciła do sali i zobaczyła że Władca Ciem sie obudził. Podszedł do niej i zaczął rozmowę.
- Gdzie byłaś? - zapytał. - Powiedzieć że za dwadzieścia minut wychodzimy. Masz coś do zabrania?
- Nie, nie mam. W takim razie chodźmy już, najwyżej poczekamy chwilę. - uśmiechnął sie. - Tak, chodźmy. - oddała uśmiech.Gdy wyszli od razu skierowali sie na pieszo w stronę posiadłości Agreste.
- Martwiłem się o ciebie, Nath. - wyznał i przytulił ją idąc.
- To naprawdę kochane z twojej strony. Nie wiem jak ci dziękować. Uratowałeś mi życie. - oddała uścisk.
- Nie musisz dziękować, wystarczy mi jedno. - powiedział zastanawiając sie czy jej to powiedzieć.
- A więc słucham. - zachichotała oparta o jego rękę.
- Wystarczy że przy mnie będziesz.
- Obiecuję. - powiedziała szczerze i złożyła na jego policzku delikatny pocałunek.
Sama nie wiedziała czemu to zrobiła.
- Nie pozwolę nikomu by cie zranił lub dotknął, przysięgam.
- Brakowało mi w życiu takiej osoby jak ty, wiesz? Jesteś taki opiekuńczy, troskliwy, jak się lepiej pozna to bardzo miły i w ogóle! Jesteś idealny.
- Naprawdę tak sądzisz?
- Oczywiście mój ty bohaterze. - powiedziała patrząc mu w oczy.Nawet nie zorientowali sie że już dotarli.
- No dobra, to ja już idę. - miłego dzionka moja kochana.
- Nie! To znaczy.. proszę zostań... Znaczy! Czy chcesz może zostać? - zapytała nieśmiało trzymając go za rękę.
- Jeśli nalegasz. - uśmiechnął sie "złowieszczo".
Wziął ją na ręce i wskoczył na dach posiadłości.
- Masz szczęście że mieszkam na górnym piętrze i nie zamykam balkonu na klucz. - zaśmiała sie.
- Taa.. wtedy by było nieco gorzej. - powiedział równie lekko sie śmiejąc i wszedł tak do pokoju z nią w rękach.
- A więc co robimy? - zapytał stojąc za kobietą.
- Hm.. nie wiem.. masz ochotę na coś konkretnego?
- W sumie to nie, albo i tak.. na przykład zagrajmy w pięć pytań.
- To może być ciekawe, czemu nie. No dobra, to może usiądziemy gdzieś czy coś.
Nie będzie ci przeszkadzać jak usiądziemy na fotelach przy szachach? - zapytała.
- Oczywiście że nie. - odparł z uśmiechem i oboje usiedli.
- Kto zaczyna? - zadał pytanie.
- Jak chcesz, możesz ty.
- Okej, co o mnie myślałaś jeszcze jakiś miesiąc temu?
- Proszę, nie obraź sie, ale totalnie cię nie znałam i teraz już tak o tobie nie myślę, ale wcześniej wydawałeś mi się być wpatrzony w siebie i samolubny lecz teraz wiem że tak nie jest.
- Nic się przecież nie stało, rozumiem cię. To jest normalne, ale jeszcze bardziej cieszy mnie twoja szczerość. - uśmiechnął sie.- Okej, w takim razie, hmm... Masz kogoś?
- Można powiedzieć że nie.- Okej, teraz ty. - powiedziała z uśmiechem.
- No dobra, to może coś spontanicznego. Lubisz swojego szefa?
- Oczywiście, jest moim przyjacielem od dzieciństwa, ale nie będę mówić nic więcej bo nie wiem czy on by tego chciał.- Okej, rozumiem. Twoja kolej.
- W takim razie, skąd dowiedziałeś sie o moim istnieniu i skąd pomysł aby mnie odwiedzić tego dnia? - Nathalie uśmiechnęła sie.- Ciekawe pytanie, ale odpowiem. Ogólnie to czasem widywałem cię gdzieniegdzie i jak widziałem twój charakter i w ogóle to coś czego nie ma nikt inny, narodził sie w mojej głowie pomysł by cię odwiedzić. I tak jakoś to dalej wyszło.
- Okej, brzmi uroczo. - zarumieniła sie.- A teraz tak, ostatnie pytanie..
Zostaniesz moją dziewczyną? Kocham cię.
- Hawk.. ja.... tak..! Od jakiegoś czasu coś do ciebie czułam, ale za bardzo nie widziałam co.. teraz już wiem. Ja też cię kocham.
Władca Ciem wstał i wziął kobietę na ręce.
Gdy już chciał ją pocałować ona go wyprzedziła.
Nathalie objęła jego policzki dłońmi i złożyła na jego ustach szybki i bardzo namiętny pocałunek który oczywiście został oddany.
Nagle do pokoju wbiegł Adrien, by pogadać z Nathalie o tym co widział w telewizji. Dowiedział sie że Władca Ciem ocalił kobietę, gdy chciał z nią porozmawiać zobaczył ich dwoje tak stojących na środku pokoju.
- Nie wnikam.. - powiedział cały czerwony i wyszedł z pokoju, a oni byli tak zajęci sobą że nawet go nie zobaczyli.Teraz Nathalie nie przyjmowała się nawet tym co mogą na to powiedzieć ludzie. W końcu to tylko i wyłącznie ich sprawa.
Kobieta teraz naprawdę poczuła sie doceniona i bardzo szczęśliwa. Jej życie od tego momentu stało się piękniejsze i żyli oni jako para spotykając się praktycznie codziennie.Koniec!
Hej, hej! Mam nadzieję że książka ci się podobała bo to niby jest pierwsza na tym koncie! ( Nie liczę usuniętej bo tego książką nie można nazwać ) // Książka wzorowana jest na piosence Sanah "etc" //
Bardzo dziękuję za przeczytanie i daj znać w komentarzu co o tym myślisz.
Zuelka^^
CZYTASZ
„Mieszane Uczucie" HAWKNATH
Fiksi PenggemarA co gdyby historia potoczyła się nieco inaczej? Co gdyby w wycieczce do Tybetu nie uczestniczyła Nathalie? Co gdyby ona nie wiedziała o mrocznym sekrecie jej szefa? Ta książka właśnie o tym opowiada. Tu dowiesz się jak z jedno stronnej nienawiści...