AURELIA:
– No zgódź się – Melody spojrzała na mnie błagalnie, kładąc głowę na poduszce obok mnie. – Będzie tam cała szkoła.
– A nie możemy zostać i pooglądać serialu? – westchnęłam.
– Robimy to, co weekend – stwierdziła. – W takim tempie niedługo zaczniemy się spotykać, żeby robić razem na drutach. Zabawmy się.
– Ja się świetnie bawię, oglądając plotkarę i opychając się chipsami – zaprotestowałam.
– Jestem pewna, że równie świetnie będziesz się bawiła na imprezie – dziewczyna podniosła się energicznie z łóżka i podeszła do szafy, po czym zaczęła przeglądać jej zawartość. – Musimy się przebrać.
– Nie odpuścisz, prawda? Musiałabym wrócić do domu i...
– Pożyczę ci coś – zaproponowała. – Mamy prawie ten sam rozmiar.
– No nie wiem – zastanowiłam się. – A może pójdę w tym, co jestem?
Przyjaciółka spojrzała na mój strój i parsknęła.
– W dresach z okruszkami chipsów? Za bardzo cię kocham, żeby pozwolić ci na taką publiczną kompromitację.
– No dobra – podniosłam ręce w geście kapitulacji. – Pokaż co tam masz.
Dziewczyna zaczęła grzebać w szafie i po chwili wyciągnęła z niej ciemnozieloną dopasowaną sukienkę.
– Nie ma mowy – pokręciłam stanowczo głową. – Ona jest tak ciasna, że będę wyglądała jakbym była w ciąży – dodałam, przypominając sobie o tym, że pół godziny temu zjadłam pół zawartości lodówki.
– Oj daj spokój – Mel przewróciła oczami, rzucając we mnie sukienką. – Masz świetną figurę. Przymierzaj.
Założyłam sukienkę, tylko po to, by udowodnić jej, że jestem na nią za gruba. Po chwili podeszłam w niej do lustra. Widząc swoje odbicie otworzyłam szeroko usta.
– Wow, wyglądam całkiem nieźle
– Nie całkiem nieźle, tylko totalnie zajebiście – klasnęła zadowolona Melody. – Jakbym była facetem, to od razu bym się zakochała. Jeszcze tylko makijaż i lecimy.
Na imprezę dotarłyśmy dopiero półtorej godziny później, bo i tak musiałyśmy po drodze wstąpić do mojego domu. W sumie to nie po drodze, bo był w przeciwnym kierunku. Powodem było to, że nie miałam odpowiednich butów, a cekinowa zielona sukienka w połączeniu z moimi przetartymi conversami wyglądałaby dość komicznie.
Gdy dojechałyśmy na miejsce powitały nas głośne okrzyki i dudniąca z głośników muzyka. Impreza zaczęła się już na dobre. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam kilka znajomych twarzy.
– Czemu ja się tak poświęcam – westchnęłam, patrząc na jakiegoś chłopaka, który totalnie pijany zataczał się na środku parkietu i w dodatku był bez koszulki.
– Bo mnie kochasz – Mel cmoknęła mnie w policzek. – Będzie super! Nawalmy się.
– Tylko bez przesady – pokręciłam głową. – Przecież wiesz, że masz słabą głowę.
Melody zdecydowanie była typem dziewczyny, która po dwóch drinkach płakała i śmiała się na zmianę, gadając dziwne rzeczy. Musiałam więc uważać, żeby nie przesadziła.
– Dobrze mamo, więc zamiast się nawalić chodźmy kulturalnie spożyć niewielkie ilości alkoholu.
– Znacznie lepiej – zaśmiałam się. – Nie chcę, żebyś skończyła jak on – skinęłam głową w stronę chłopaka, który coraz bardziej się zataczał.
CZYTASZ
ULTRAVIOLET
Подростковая литератураDla Cartera muzyka jest całym życiem. Gdy rodzice zabraniają mu udziału w konkursie dla młodych talentów z powodu złych ocen chłopak nie zamierza się poddawać. Ma prosty plan, który nie będzie kosztował go wiele wysiłku - zawróci w głowie jakiejś na...