Spotkania Śmierciożerców przypominały teraz prawdziwe wojenne narady. Rozpracowywano mapy, tworzono plany, część ludzi dostała zadania poza granicami kraju. Osoba przyglądająca się temu z boku, śmiało mogłaby pomyśleć, że Czarny Pan planuje utworzenie imperium.
Draco uczestniczył w każdym spotkaniu w dworze, ale też w części wydarzeń w Ministerstwie Magii. Dostał polecenie, by zastąpić ojca podczas najbliższego zebrania Wizengamotu i kilku innych procesów.
Wiedział, że jest to zagranie taktyczne oraz, że jego ojciec wciąż znajduje się w niełasce Czarnego Pana.
Wizyty w Ministerstwie Magii, były okazją do wyjścia z domu, ale Draco wciąż zastanawiał się, w jaki sposób może dotrzeć do Pottera, by przekazać mu kilka najpilniejszych informacji i obserwacji.
Od wydarzeń w Dolinie Godryka, słuch o Harrym zaginął, a Ministerstwo Magii prowadziło kampanię, mającą na celu napiętnowanie Pottera - jako Niepożądanego Numer Jeden w całym czarodziejskim świecie.
Zwrócenie się do Zakonu Feniksa było zbyt ryzykowne, Draco nie miał z resztą pewności, czy ktokolwiek z aurorów, ma kontakt z Gryfonem.
Ślizgona zastanowiło też to, co powiedziała matka - w Dolinie Godryka widziano tylko Granger i Pottera. Nikt słowem nie wspomniał o Weasley'u, a to mogło oznaczać, że legendarna trójka, z jakiegoś powodu się rozdzieliła.
Dobrze, że został z Granger - pocieszał się Draco - Ona przynajmniej ma łeb na karku.
Gdy sięgał po płaszcz - miał dziś znów udać się do Ministerstwa Magii, jego wzrok padł na okładkę najnowszego numeru "Proroka", na której widniała wielka, przekreślona twarz Pottera.
Tak dawno nie widział tego zapalczywego, intensywnego spojrzenia. Tak dawno nie słyszał jego głosu... Im dłużej tkwił w domu, tym czas spędzony z Potterem, wydawał mu się bardziej odległy i nierealny - tak, jakby wszystko to, co wydarzyło się między nimi, było tylko przewidzeniem.
Chyba tego sobie nie wymyśliłem? - przeszło przez głowę Draco, a on sam otrząsnął się wreszcie i czym prędzej teleportował do Ministerstwa.
*
Gdy wrócił do dworu, od razu zauważył, że coś musiało się wydarzyć.
Rodzice, ciotka i kilku najwyższych rangą Śmierciożerców, stało w hallu i rozmawiało o czymś cicho. Z sali kominkowej dochodziły głośne krzyki, a gdy Draco zapytał, kto jest u Czarnego Pana, usłyszał, że kazał on wezwać do siebie więźnia.
Z tego co mówili, wynikało, że tortury trwały od samego rana, a mężczyzna najwidoczniej nie zdradził do tej pory niczego, co mogłoby zadowolić Czarnego Pana.
Około osiemnastej drzwi do salonu otworzyły się i Czarny Pan wyszedł, rzucając przez ramię:
- Zabierzcie mi to z oczu.
Draco nie czekając, aż ktoś inny zareaguje na te słowa, chwycił różdżkę i za pomocą magii, podniósł bezwładne ciało więźnia, by przetransportować je do lochów.
Mężczyzna był nieprzytomny i gdy Ślizgon zszedł do podziemi i położył go w celi, nachylił się, by sprawdzić, czy starzec oddycha. Po kilku minutach, zauważył, że pierś więźnia delikatnie faluje. Przywołał więc karafkę z wodą i zwilżył mu usta.
Jego oczy były zaciśnięte, ale usta szeptały coś bezgłośnie.
Draco jeszcze bardziej nachylił się nad nim i bez zastanowienia, chwycił jego dłoń.
- Nie słyszę - powiedział, a mężczyzna powtórzył ledwo słyszalnie:
- Nigdy sobie nie wybaczyłem.
CZYTASZ
Zanim nadejdzie mrok
Fanfiction"Harry momentalnie znalazł się przy nim. Białe włosy, rozsypane w nieładzie po walce, sprawiały, że Draco wyglądał inaczej niż zwykle. Ale Harry już nie dał się zwieść. Wiedział, że ma przed sobą bezwzględnego śmierciożercę. - To koniec - powiedzia...