Dźwięk otwierania skrzypiących drzwi wyrwał Zelenskiego ze snu. Ukrainiec półprzytomny lekko podniósł się i między zmrużonymi powiekami dostrzegł gospodarza stojącego u progu, spoglądającego niepewnie na swoich niespodziewanych gości.
- Dymytryi Vasilyevych, przepraszam za zakłócenie snu ale jest już godzina 9.00, z żoną niebawem udajemy się na zakupy do miasta, więc pomyślałem, że wraz możecie się z nami zabrać - wyjaśnił bez zbędnego przedłużania mężczyzna.
- Dobroye utro, Boris Malahovych... - odparł leniwie z poranną chrypą, masując powieki, aby się rozbudzić. Odruchowo przeciągnął się na łóżku, po chwili żałując tej nierozsądnej decyzji. Momentalnie poczuł zarówno swój standardowy ból w górnym odcinku kręgosłupa, aby po chwili zgiąć się w pół z cichym jękiem z powodu palącej rany postrzałowej.
- S toboy vse v poryadke? - spytał lekko zdziwiony Boris. Z jednej strony mógł współczuć chronicznego bólu pleców, jednak Ukrainiec wyraźnie wyglądał jakby prawdziwe źródło bólu znajdowało się w zupełnie innym miejscu.
- Da, da, daj mi chwilę... - Zelenskyy wziął kilka głębokich wdechów i stęknął lekko z bólu, gdy powoli podniósł się z powrotem do pozycji siedzącej. Świetny sposób na rozpoczęcie dnia.
W międzyczasie, czując utratę źródła ciepła ogrzewającego ją w trakcie snu i materac uginający się w różny sposób pod wpływem ruchów mężczyzny, Aurora otworzyła oczy, powoli przystosowując swój wzrok do rażącego światła spod klosza lampy. Czuła się jak na kacu, silne emocje kilku ostatnich dni nie przeszły bez efektu. Rzeczywistość powoli zaczęła się układać, gdy spojrzała na gospodarza stojącego u progu drzwi.
- Dobroye utro - zmusiła się do lekkiego uśmiechu, nie chcąc pogarszać sytuacji. Zauważyła jak Volodymyr zwija się z bólu, więc postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Bez zawahania ułożyła dłonie na jego ramionach i zaczęła powoli rozmasowywać ściśnięte mięśnie.
Na reakcję prezydenta nie trzeba było długo czekać, jakikolwiek dotyk był nie tylko źródłem łaskotek, ale również i przyjemności. Czując jak opuszki palców wbijają się w jego plecy, westchnął lekko, przymykając oczy i lekko rozchylając wargi. Po ostatnich kilku dniach ten nieprofesjonalny masaż był czymś, czego potrzebował najbardziej.
~~~
Nie minęło pół godziny, a cała czwórka znalazła się w Svetlahorsku. Było to miasto, gdzie większość okolicznych mieszkańców zjeżdżała się na cotygodniowe zakupy lub zwykłe urozmaicenie czasu w weekend. Posiadało one jednak jeszcze jedną znaczną zaletę- dworzec kolejowy. Coś, co było niczym światło w tunelu dla dwójki bohaterów, którzy pozostawieni bez urządzeń elektronicznych i rzeczy osobistych trafili w sam środek Białorusi.
- Zostały dwie godziny do odjazdu, jakieś sugestie? - Aurora spytała swojego towarzysza, siadając obok niego na ławce przy tablicy informacyjnej. Dworzec był niemal pusty, jak to przystało na środek dnia, gdy godziny odjazdu miały między sobą znaczną lukę czasową.
25-latka powoli zaczynała adaptować się do nowej rzeczywistości, gwałtowny ciąg wydarzeń sprawił, że obecność byłego showman'a stawała się czymś naturalnym, a co za tym idzie stopniowo tonęła w króliczej dziurze dawnych uczuć, co było czymś, czego wystrzegała się przez ostatnie trzy lata. Nie mogła się już całkowicie im opierać, poczucie bezpieczeństwa i ciepła jakie przynosiła obecność Volodymyr'a były warte powrotu rozmyślań o przeszłości.
- Może wycieczka do kantora? Nie mam pojęcia ile rubli zostało na moim koncie, im dalej w Białoruś tym mniejsza szansa na płatność ruskimi - Zelenskyy zaśmiał się lekko, spoglądając na dziewczynę nieco rozjaśnioną twarzą. Wczorajszej nocy mógł się nareszcie wyspać, znacznie przekraczając swoją stałą średnią, ledwo dochodzącą do 6 godzin dziennie.
To nie tak, że zawsze kładł się późno spać lub wstawał przed świtem intencjonalnie- zwyczajnie w świecie miał zaburzenia snu. Od kiedy pamięta, nie potrafił przespać zalecanych przez wszystkich 7-8 godzin bez przebudzania się w nocy. Chyba, że była to sytuacja nadzwyczajna- kiedy organizm sam desperacko domagał się snu. Gdy był młodszy, nadrabiał drzemkami, jednak coraz intensywniejszy harmonogram życia i tkwiący w nim od lat pracoholizm odebrał tę możliwość. Każdy sukces ma swoją cenę.
Mówiąc o cenach, w przeciwieństwie do rubla rosyjskiego, ten białoruski trzymał się całkiem nieźle, utrzymując się na poziomie lekko ponad 1.40zł, 30 eurocentów lub, jak kto woli- niemal 12 hrywien. Sama wymiana nie sprawiła większego trudu, problemem pozostała jednak kwestia podziału zasobów, gdyż znacznie większączęść gotówki wymienił ukraiński prezydent z jednego prostego powodu- w porównaniu do Aurory, posiadał gotówkę w portfelu. Pomijając już sam fakt bycia milionerem. Aby zaradzić problemowi, niczym kraje trzeciego świata w obliczu kryzysu przyjęli komunizm. Od tamtego czasu wszystko co zdobyli- było wspólne. Instynkt przetrwania pełną parą.
CZYTASZ
THE RIDE [Zelenskyy AU]
ФанфикCzy w tym szaleństwie są jakiekolwiek granice? Tego nie wiadomo, ale za to mur na granicy polsko- białoruskiej jest wystarczająco wysoki, aby uniemożliwić jej przekroczenie. Aurora i Volodymyr świetnie się o tym przekonali. W skrócie kolejne fanfict...