Odwróciłam się i ujrzałam za mną.. Waltera.
-Widzę, że nie musiałem cię tu zapraszać.- Powiedział
Ja zamarłam. Upadłam do tyłu i czułam tylko jak powoli budowla w której się znajduję lekko się posunęła na dół. Nie mogłam się ruszyć. Obrócić głową, ale nawet ruszyć palcem u stopy czy ręki.
Mamrotałam coś pod nosem a Walter stał wpatrzony we mnie i uśmiechał się pod nosem. Zamknęłam oczy i oddychałam powoli, aż w końcu mogłam poruszyć palcem u stopy, potem palcem u ręki, następnie całym ciałem. W końcu dotarło do mnie to, że nie zejdę stąd bo mogę umrzeć jeśli zeskoczę z takiej wysokości. Ale przypomniałam sobie, co się stało gdy upadłam na ziemię. Budowla zaczęła się obniżać, czyli spadać. Wstałam powoli i podskoczyłam. Robiłam to kolejny raz, i kolejny, i kolejny. Aż budowla spadła. Podbiegłam do stołu i się go chwyciłam. Gdy budowla spadła na ziemię. czułam jakby złamała mi się noga, ale uciekłam bo wolałam mieć złamaną nogę, niż nie żyć.
Uciekłam z tej budowli ale Walter biegł za mną. Biegłam szybciej, ale zaczęłam zwalniać bo moja noga już nie dawała rady. Nie patrzyłam pod nogi i potknęłam się o swoje sznurowadło i się przewróciłam. Podniosłam głowę w górę i ujrzałam biegnącego do mnie Masona. Odwróciłam głowę za siebie i widziałam biegnącego do mnie Waltera. Już myślałam, że to mój koniec bo Walter był bliżej. Nagle Mason przyśpieszył i odepchnął Waltera w ostatniej chwil. Mason zamiast podbiec do mnie, podbiegł do Waltera i zaczął go bić.
-Co tu się dzieje...- Pomyślałam.
-Alice uciekaj!- Krzyknął Mason a ja zaczęłam uciekać.
Biegłam i biegłam i dobiegłam do strefy z lampami. Moją uwagę zwróciła kolorowa kredka.
-Ale ona jest piękna..- Powiedziałam cicho.
Wzięłam kolorową kredkę, czerwony dywanik, lampę i jedzenie. Poszłam do strefy z blatami i zbudowałam ogromne schronienie. Oświetliłam je, i poszłam po kolejne lampki, dywaniki i jedzenie. Gdy skończyłam budować bazę usłyszałam pukanie do jednej z desek.
-O nie..- Pomyślałam.
-Nie otwieram. Chyba że byłby to Mason.- Pomyślałam i schowałam się pod łóżko które przyniosłam i poskładałam.
Pukanie było coraz głośniejsze i głośniejsze. Nagle usłyszałam głos Waltera.
-Alice.. Wiem że tu jesteś.. Otwórz. Liczę do 10. Jeden.. Dwa.. Trzy.. Cztery.. Pięć.. Sześć.. Siedem.. Osiem.. Dziewięć.. Dziesięć..-
Nagle usłyszałam kroki w moją stronę.
CZYTASZ
Zagubiona w głębi rozpaczy
Adventure14 letnia Alice, spokojna dziewczyna. Normalna. Taka jak inne. Pewnego razu wyjeżdża do sklepu. Niestety zostaje w nim na dłużej, niż jej się wydaje. Czy uda jej się przetrwać?