Rozdział 25 - Wyrzuty sumienia

72 6 0
                                    

Dzisiejszego wieczoru poszedłem z George'em, Karl'em oraz Nick'iem do klubu. Doskonale wiedziałem, że powinienem zajmować się sprawą pana Morrisa, ale chłopacy stwierdzili, że potrzebujemy się trochę rozluźnić. Może mieli w tym trochę racji, choć ja osobiście nie mogłem przestać myśleć o tym, że gdzieś tam w naszym mieście, jak nie świecie, ponieważ możliwe, że zdarzył już wyjechać, żyje zabójca mojego nauczyciela angielskiego.

W zasadzie to nie było nic nowego, że dosięgały mnie wyrzuty sumienia. Są ze mną praktycznie cały czas już od kilku dobrych lat. Tutaj bo zjadłem za dużo, za mało się ruszałem, pogorszyłem z kimś kontakt, za bardzo się narzucałem, pociąłem się za lekko przez co ślady szybko zaczęły zanikać lub za mocno przez co nie mogłem pokazywać za dużo ciała, powiedziałem za dużo lub za mało, dałem z siebie za dużo pozwalając żeby ktoś się czuł gorszy odemnie lub dałem z siebie za mało będąc na dalekim drugim miejscu z którego mój ojciec nawet nie miał zamiaru być dumny. Z resztą nawet za pierwsze miejsca nie dostałem od niego nigdy pochwały, ale przynajmniej mnie wtedy nie krytykuje. Można powiedzieć, że to jest ta pochwała.

Oczywiście chłopacy widząc, że jest najbliżej do Delighbay chcieli zaciągnąć nas tam, jednak pamiętając o mojej misji w tamtym miejscu powiedziałem, że będę na imprezie o ile nie odbędzie się ona właśnie w tym miejscu. Wymówiłem się tym, że nie mógłbym tam się na spokojnie bawić, ponieważ znam z tego miejsca za dużo osób. Oczywiście George znał prawdę, jednak dalej pamiętałem o jego słowach, aby nie wtajemniczać w nasze śledztwo osób trzecich. Nawet moich najlepszych przyjaciół. Ta sprawa jest na wagę złota. Nie mamy miejsca na błędy lub jakieś przecieki.

- Wyluzuj się trochę. Są wakacje! - wypalił do mnie Nick widząc, że ciągle opieram się o bar.

- Co ty nie umiesz tańczyć? - zapytał George.

Widziałem, że był strasznie podekscytowany tym, że może sobie trochę potańczyć. Patrzyłem na niego przez cały czas z uśmiechem na twarzy. Czemu tak bardzo mnie do niego ciągnęło? Dosłownie miałem ochotę podejść do niego od tyłu i go przytulić, po czym tańczyć razem z nim. Oczywiście tego nie zrobię.

- Clay nie umie tańczyć? HA! Dobre żarty. Jeszcze niedawno był zawsze królem parkietu a nawet imprezy! Dopiero jak ciebie poznał to coś mu się pozmieniało. - wtrącił się ponownie Nick.

Przewróciłem oczami.

- Może po prostu wydoroślałem.

- Czy ty siebie słyszysz ? To będzie nasz ostatni rok szkoły i nawet nie możemy jeszcze legalnie pić, a ty już wydoroślałeś? Powalone.

Przewróciłem oczami ponownie.

Brunet wgapiał się we mnie przez cały czas tej rozmowy. Gdy zauważyłem to kątem oka, nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu. Jak to możliwe, że jedna osoba potrafi aż tak poprawić mi humor?

Dziś ponownie miałem na sobie czarną koszulę. W zasadzie to w szafie mam ich pięć. Tak, bardzo często imprezowałem żeby zapomnieć o wszystkim choć na chwilkę. Brunet za to miał granatową koszule, która z niewiadomych powodów strasznie mi do niego pasowała. Może dlatego, że niebieski to jego ulubiony kolor? Albo po prostu dlatego że on we wszystkim wygląda wspaniale.

Złapałem z nim kontakt wzrokowy i czułem się, jakby nic po za nami nie istniało. Nagle muzyka i głosy ucichły i byliśmy po prostu tylko my. Nagle zobaczyłem, jak przez jego brązowe oczy przebiegł jakiś błysk. W tym momencie już trochę bardziej się rozkojarzyłem i usłyszałem pierwsze słowa piosenki.

I found a love.

Już wiedziałem dlaczego chłopak się tak ucieszył. Najwidoczniej kochał piosenkę Perfect tak samo jak ja. Poczułem przypływ odwagi, może z powodu jego wzroku, albo przez piosenkę, nie mam pojęcia, lecz wystawiłem do niego rękę i zapytałem o taniec.

Kiedy ciebie już nie ma [dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz