*Rozdział drugi *

4.5K 144 100
                                    

Po dwudziestu minutach i dwóch wypalonych papierosach wreszcie weszłam do środka domu. Byłam w trakcie ściągania butów kiedy usłyszałam dwa głosy. Dwa głosy które były mi niby znajome a jednak takie obce, były dojrzalsze. Szybkim krokiem ruszyłam do salonu i wtedy zobaczyłam moich ukochanych kuzynów którzy grali w fife odwróceni do mnie tyłem.

- Królowa wróciła. - powiedziałam i nie musiałam na reakcję czekać długo bo obaj od razu się odwrócili a na ich przystojnych buźkach zagościł uśmiech zaczęli biec w moją stronę a już po chwili byłam przygnieciona przez dwa goryle. Śmierdzące goryle. -tak tak tak ja też się stęskniłam ale odsuńcie się bo śmierdzicie gorzej niż skarpety mojego taty po treningu.

- Chyba się nie wąchałaś. - odpowiedział jeden z nich.

Chłopcy lekko parsknęli i odsunęli się a ja mogłam się im teraz dokładnie przyjrzeć. Obaj byli bez koszulek tylko na spodenkach dresowych, pierwszy moją uwagę przykuł starszy z braci- Jack Smith ma 19 lat jest szatynem, zielone oczy i na oko jakoś 190 cm wzrostu. Noah Smith- drugi, młodszy, i głupszy z braci ale między nami to mój ulubiony. Ma 17 lat właściwie tak jak ja, zielone oczy, rude włosy i cudowne piegi na twarzy. Chłopacy uśmiechali się od ucha do ucha skanując mnie kawałek po kawałku jakby upewniali się że to naprawdę ja. Muszę przyznać że przez ten czas wybudowali sobie nieźle ciała już nie mieli chudych ramion jak cztery lata temu tylko zbudowane mięśnie w dodatku byli bardzo przystojni aż sama bym się za nich brała gdyby nie byli moimi kuzynami.

-Jest i nasza księżniczka- powiedział Jack i się ukłonił niczym książę chociaż mi to bardziej przypominało błazna.- już myślałem że cię jakiś smok porwał do wierzy i będzie trzeba cię ratować.

-Ty się muchy boisz a co dopiero smoka więc nie książatkuj mi tu - odpowiedział Noah patrząc na brata jak na debila - A na ciebie jestem zły zapomniałaś o naszym powitaniu.

Spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami i dopiero teraz sobie przypomniałam że w wieku 5 lat wymyśliliśmy własne powitanie. Podeszłam do kuzyna przybiłam z nim żółwika, beczkę, piątkę potem stuknęliśmy się lewym biodrem, prawym i na końcu klatkami piersiowymi. Jako dzieci nie byliśmy zbyt kreatywni. Potem zaciągnęli mnie do salonu usiedliśmy na kanapę i włączyliśmy film.

                                              ***

Trzy godziny siedzieliśmy oglądaliśmy filmy i jedliśmy popcorn gadaliśmy i śmialiśmy się dosłownie z wszystkiego. Opowiadałam im co u moich rodziców w szkole i ogólnie. I oni mi też opowiadali jak sobie radzą. Gdy już stwierdziłam że jestem zmęczona skierowałam się do swojego pokoju. Cioci, wujka i Sophie nie było bo podobno mieli jakiś bankiet więc z wujkiem przywitam się dopiero jutro a mała jutro zobaczę pierwszy raz w życiu. Często zastanawiałam się jak powinno wyglądać nasze pierwsze spotkanie i stwierdziłam że zabiorę ją na jakieś lody albo na plac zabaw , chce ją bliżej poznać. Ekscytowałam się też na myśl że spotkam się z Evelyn po tylu latach. Jak byłyśmy jeszcze małe to obiecałyśmy sobie że będziemy się przyjaźnić już zawsze mimo odległości którą nas dzieli. Niestety przez to że ja nie odwiedzam tego miejsca już 4 lata oddaliłyśmy się od siebie bardzo. Na początku dzwoniłyśmy do siebie codziennie potem powiedziałam jej że mnie nie będzie co ja bardzo zmartwiło potem wydzwaniałyśmy do siebie może dwa, trzy razy w tygodniu ale inny czas też nie pomagał w tym wszystkim kiedy ja byłam w szkole ona była w domu i na odwrót po tym jak powiedziałam że w tym roku też mnie nie będzie nasz kontakt zmniejszył się do jednej albo dwóch rozmów miesięcznie potem i to się urwało. A ja się czułam jakbym straciła kawałek siebie.

Po prysznicu i wieczornej pielęgnacji położyłam się do łóżka i po krótkim czasie zasnęłam.

***

Once againOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz