Rozdział 27 - Plan

88 7 1
                                    

Staliśmy z George'em przed tablicą korkową w moim pokoju. Rozwiesiliśmy tam wszystko co póki co wiemy o sprawie. Przyrządziliśmy też listę rzeczy do zrobienia.

Lista rzeczy do zrobienia (miała tu być kreatywna nazwa ale George nie umiał nic wymyślić)
1. Dostanie się na jeden z wyścigów i podpytanie o nauczyciela angielskiego.
2. Dotarcie w jakikolwiek sposób do ojca pana Morrisa (nieźli z nas detektywi, nawet nie spytaliśmy o imię).
3. Częste sprawdzanie czy skrzynka jest nadal w szafie i próbowanie różnych kombinacji.
4. Mieć na oku dyrektora
5. Jakimś cudem wejść do domu Pana Morrisa i go przeszukać.

Chcieliśmy również przyrządzić listę podejrzanych osób, ale ciężko było nam póki co przypuszczać cokolwiek. Każdy był na swój sposób podejrzany, a po za tym najwidoczniej to nie był jeszcze ten etap śledztwa.

Spojrzałem na chłopaka dumny z naszego dzieła. Sporządzenie tej tablicy zajęło nam solidne kilka godzin łącznie z przygotowaniem materiałów. Spisaliśmy również nagrane rozmowy na papierze. Tak w razie czego, jakby nagle plik został usunięty, choćby przypadkiem. Musieliśmy mieć wszystko pod kontrolą.

- Wiesz, nie sądziłem, że gdy przyjdę do szkoły po raz pierwszy to spotkam chłopaka, z którym po kilku miesiącach będę badał sprawę kryminalną. - odezwał się brunet.

Kącik ust automatycznie drgnął mi w stronę góry.

- Ja nie sądziłem, że jedno spóźnienie na lekcje tyle zmieni. Dziękuję ci za to.

Brązowooki przytul mnie mocno, a ja musiałem chwilę się zastanowić zanim oddałem ten gest. Zanim poznałem bruneta, chyba prawie nigdy się z nikim nie przytulałem. Było to dla mnie teraz dziwne uczucie, może czasem nie komfortowe, ale widziałem, że jemu dawało poczucie bezpieczeństwa, więc starałem się jak tylko mogłem.

Niestety naszą chwilę musiał przerwać dzwoniący telefon chłopaka. Była to jego mama. Ogólnie przez całe zamieszanie z tą sprawą zapomniał, że dziś wyjeżdżają na dwudzieste pierwsze urodziny jego kuzyna. Ja jednak o tym nie zapomniałem, ponieważ oznaczało to, że muszę spędzić noc u siebie, skazany na samotność i na swoje myśli. Będę zapewne żałować, ponieważ gdy przebywałem z George'em, często zdarzało mi się jeść, ponieważ chłopak dbał o regularność moich posiłków. Bałem się teraz stanąć na wadze mimo, że nikt nie powiedział mi się zgrubłem. Jednak ja to czułem.

Chłopak odszedł. Odprowadziłem go do drzwi wyjściowych po czym chciałem iść na górę, jednak zatrzymał mnie mój ojciec. Błagam wszystko tylko nie on.

- Nie raczysz nawet powiedzieć dokąd tak często wychodzisz? Nie wiem kiedy ostatni raz widziałem cię w domu na noc. Albo ogólnie w domu.

- Mówiłeś, że lepiej, żebym tutaj nie przebywał.

- Ale jednak jak coś odjebiesz to ja będę za to ponosił odpowiedzialność gówniarzu. Nie pozwalaj sobie na za dużo.

- Daj mi spokój. Co, zły dzień w pracy? Czy o co chodzi, że jak zawsze musisz się na mnie wyżyć?

- Nie tym tonem.

- Mówię spokojnie. Nie podnoszę głosu, bo ty nie podnosisz. Jednak ja cię nie wyzywam w przeciwieństwie do tego co ty robisz.

- Mam takie prawo. Przypominam, że ja musiałem cię wychować i się z tobą męczyć przez całe twoje cholerne dzieciństwo. Zresztą, dalej muszę. Czemu nie możesz być normalny?

Ostatnie słowa uderzyły we mnie za mocno. Dokładnie. Dlaczego nie mogę być normalny, tylko muszę się głodzić i ciąć. Ciekawe jak to jest żyć bez takiego pociągu do ostrzy, oraz bez wyrzutów sumienia po każdym przełkniętym kęsie.

Kiedy ciebie już nie ma [dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz