Pov: Chester
Sobota, drugi tydzień szkoły. Namówiłem Charlie na piknik, bo oboje nie mieliśmy nic ciekawego do roboty a lepiej gnić na świeżym powietrzu razem niż samemu w domu. Za godzinę miałem być już w ustalonym miejscu spotkania, więc spakowałem najważniejsze rzeczy i zaraz słychać było tylko zamykanie drzwi.
-HAIIII CHARRLIEEEE!!! - samowolnie wpadłem w jej ramiona. - DAWNO SIĘ NIE WIDZIELIŚMY!!! WCALE NIE WIDZIAŁEM CIĘ WCZORAJ W SZKOLE!!!
-HEEJJJJ!!- wypuściła mnie z objęć, kontynuując. - Ej, bo ja poprosiłam cię byś zabrał koc prawda?
-No tak i mam go ze sobą! Już ci pokazuję, tylko czekaj, bo je- Charlie gwałtownie zakryła dłonią moje usta.
-Kurcze, nie wyjmuj nic! Chciałam się tylko upewnić..
-No dobra... co dalej? -rzuciłem zdezorientowany.
-Mam plan, mianowicie...
-No?
-Widzisz tamtą Biedronkę i cukiernię naprzeciwko niej?Zmrużyłem oczy, aby przyjrzeć się miejscu wskazanemu palcem Charlie. Co prawda widziałem, ale chyba będę musiał poprosić rodziców o wizytę u okulisty.
-No, widzę.
-Rozdzielmy się - ja pójdę do Biedronki po picie a ty idź po babeczki, dobra?
-Nooooooooo okej, ale ile ich wziąć?
-Weź tyle, na ile cię stać. Nasz budżet został okrojony przez te składki na rzecz szkoły, pamiętasz?
-A, racja -zachichotałem.
-Okej, to za dwadzieścia minut spotkamy się tu znowu.
-Jasne, tygrysico- przez sekundę szczerzyłem do niej zęby jak jakiś pajac, po czym odszedłem w stronę cukierni.Rozległ się delikatny dźwięk dzwonka, wchodząc przez drzwi sklepu. W okamgnieniu moje (piękne) nozdrza wypełnił intensywny aromat świeżych wypieków. Drogi boże, jakby sprzedawali takie perfumy to kupiłbym ich z dziesięć. Chociaż może jednak nie, bo to zwiększanie konsumpcjonizmu.
W każdym razie - doszukiwałem się wśród różnorodnych ciast babeczek, ale widziałem jedynie ich stojącą etykietkę z ceną. W tamtym momencie obiła mi się o uszy konwersacja między jakąś klientką a ekspedientką. Z ciekawości spojrzałem co zamierzała kupić. Nie wierzyłem własnym oczom. Ta dziewucha chce zabrać moje babeczki!!! O ile jestem przystojnym dżentelmenem jak mówiła moja babcia, tak na tyle nie pozwolę sobie zrujnować słonecznej soboty z moją bestie. Czerwony alarm - musiałem szybko zainterweniować.
-Dzień dobry, dam dwa razy tyle za ten sam produkt.
Typiara z włosami jak starta skórka z limonki od razu przeszyła mnie wzrokiem od góry do dołu. Na pewno nie wynikało z tego nic dobrego. W tamtym momencie wiedziałem, że nadszedł czas na wojnę...
-Przepraszam, ale to jest niedorzeczne. Pierwsza chciałam kupić te babeczki, więc proszę się nie wtrącać -parsknęła.
-Dam trzy razy więcej! - moja próba wytargowania babeczek nie poszła po myśli, bo ta dziunia znów się wtrąciła.
-Cztery.
-Pięć!! - pomyślałem "OH YEAH BEJBE!! Nie dam się, mnie tak szybko nie złamie. Znaczy mojego portfela.".-Sześć!!!
Opadła mi kopara. Cholibka, nie starczało mi już kasy. Halo no toć Czarlica mnie zabije.. Ja nie mogę tego skiepścić teraz!! Na szczęście mojemu bardzo wysokiemu IQ i bujnej wyobraźni zdołałem na ostatnią chwile wpaść na genialny plan B.
-To może.. zostawiłabyś mi połowę i będzie rozejm?
-Nie przypominam sobie, byśmy przeszli na "ty".
-OJ NO WEŹ, PRÓBUJĘ WSPÓŁPRAC- nie dokończyłem zdania, bo ekspedientka rozwścieczonym tonem zaczęła grozić, że wyprosi nas ze sklepu.Ostatecznie musiałem się wycofać. Nie chcąc sprawiać większego problemu, grzecznie przeprosiłem i dałem znak tej landrynie, że może wziąć babeczki. Wyszedłem ze sklepu i oparłem się o ścianę obok drzwi. Zaczekam na nią, bo szczerze powiedziawszy nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ona. Jakby, powiedzcie mi, że to na pewno jest normalna, codzienna sytuacja. Coś tu nie gra. Los chce mi coś przekazać i właśnie dlatego moja ciekawość jest zbyt duża, by się z tą krejzolką teraz nie zapoznać.
CZYTASZ
Pączki i Naleśniki [Mandy x Chester]
RomansMandy jest skazana na polskie liceum i zaczyna się zabawa. Slowburn Mandy x Chester :) Zapraszamy! ---------------------------------------------------------- AUTOR OKŁADKI: @Nolanix lub nolanix na Discordzie!! Postacie - Chester i Mandy z Brawl Sta...