20: Bliskie zderzenie.

103 3 0
                                    

#SOFvx


OLYMPIA

Kolejnego popołudnia wróciliśmy już do mieszkania.

Tylko nie spodziewaliśmy się, że o punkt pierwszej wejdziemy w środek imprezy. Co prawda byli na niej wyłącznie najbliżsi przyjaciele, ale ich widok nas naprawdę zaskoczył, bo byliśmy umówieni na wieczór.

Została wystrzelona raca ze złotymi papierkami, a chłopaki

– Jest nasze złote duo! – pisnęła Cori, rzucając się na nasze szyje. – Gratulacje!

– Przesunęliście zegarki? – sarknęłam, witając się z kolejną osobą.

– Czemu nasz misio taki niezadowolony? – zapytał Blake, patrząc na mnie spod przymrużonych powiek i z łobuzerskim uśmiechem. Dotknął mój nos i roześmiał się, gdy na niego cmoknęłam. – Niewyspana?

– Dokładnie. Miałam w planach pójść spać – przyznałam szczerze.

– Przepraszam, że psuje twoje plany królowo – jednocześnie miałam ochotę go udusić, jak i śmiać się razem z nim. – Przykro mi, ale nie ma spania. Specjalnie zaprosiłem Mr. Worldwide'a, musisz zostać z nami – z tymi słowami wskazał za siebie i wcisnął coś na małym pilocie, który miał w drugiej ręce.

Rozdziawiłam usta, kiedy kartonowy Pitbull zaczął podjeżdżać w naszą stronę. I to nie koniec. Przez zawieszone urządzenie, zaczęła grać melodia "Fireball".

Mr. Worldwide to infinity

You know the roof on fire

To było tak niedorzeczne, ale tak niesamowite, że kolejny dzień z rzędu pozwoliłam sobie na parę łez. Tym razem towarzyszyły mi zupełnie inne emocje. Tym razem nie wstydziłam się ich pokazać przed ludźmi. Przed najbliższymi mi osobami.

– Hej, myślałem, że ci się spodoba – zaczął zaniepokojony.

– Podoba mi się – przyznałam, ścierając łzy z policzków.

– To dlaczego płaczesz?

– To ze szczęścia.

Zerknęłam na Augusta, który już obejmował mnie w talii. Radził sobie coraz lepiej bez kul i gipsu. Chociaż nadal zauważałam, że dłuższe stanie i chodzenie, nawet po domu, sprawiały mu trudność.

– A ty – wbiłam mu palec w ramię. – Żałuj, że nie widziałeś poczynania twojego chłoptasia. Archer był tak blady – zaśmiałam się.

– Poznałeś go? – zapytała zaskoczona Cori.

– To było bardzo bliskie spotkanie – odparłam. Kane posłał mi mordercze spojrzenie i przeniósł uwagę na brata.

– Powiedz mu następnym razem, że ma nie naruszać mojej przestrzeni osobistej – rzucił zirytowany.

– Mów dalej – zachęcił go Blake, chcąc dowiedzieć się więcej. – Co się odjebało?

– To było całuśne powitanie. Bardzo całuśne – zaznaczyłam, przez co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Wszyscy, oprócz Archera, który w paru krokach ruszył na mnie. Odeszłam na bok i z piskiem wbiegłam na piętro, aby nie dać się złapać.

Ruszył za mną bez wahania.

Miałam parę metrów przewagi, więc zdołałam się zamknąć w pokoju, zanim dotarł do drzwi.

– Jeszcze cię dopadnę, Flowers – krzyknął, pukając w drewno.

– Będę czekać, Kane!

Odetchnęłam ciężko i przymknęłam na moment powieki. Jak dobrze było wrócić między swoje cztery ściany. To była chwila podobna do tej, kiedy weszłam tu pierwszy raz ze swoimi rzeczami. Tym razem pomieszczenie było w pełni udekorowane i każdy wolny kąt został zajęty. Nie panował tam syf, ale było tam naprawdę dużo rzeczy.

Storm Of Feelings [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz