Prolog

218 13 2
                                    


4 lata temu

Ból. Złamanie. Pustka.

Te trzy słowa opisują to, co w tym momencie czuję. Nigdy sobie nie wyobrażałam, że czegoś takiego w swoim życiu doświadczę. A tu proszę, mój starszy brat leży w lesie nieopodal Manchesteru martwy. Jego blada skóra zmieszała się z śniegiem, a jedyne, co ich odznaczało, to krew, która nasiąknęła w zimny puch. I to ja go znalazłam.

Byłam osobą, która nie wyobrażała sobie życia bez swojej jedynej rodziny w tym miejscu. Mieliśmy jedynie miło spędzić czas z rodziną w Anglii, nie przeżywać takie sytuacje. Nie stałoby się to, gdyby rodzice nie pokłócili się z nim. Gdyby mu nie wypominali jego błędów z przeszłości, no bo po co? Nie warto rozpamiętywać przeszłości, a jedynie iść w przyszłość i żyć teraźniejszością.

Jednak rodziców nic nie obchodziło, dopóki nie wiązało się to z pracą. To było ich życie, a my byliśmy jedynie nędznymi pionkami, dzięki którymi dostają różne zasiłki i mają więcej pieniędzy w portfelu. Nasze życie ich nie obchodziło. Jedynie wtedy, kiedy coś zrobiliśmy, to byliśmy najgorsi. No bo ich reputacja na tym ucierpi. A teraz ich pierwszy i jedyny syn na tym ucierpiał. Na ich zachowaniu. Chłopak uciekł z domu po straszliwej kłótni rodziców.

Samobójstwo jest najmniej prawdopodobnym powodem śmierci mojego brata. Nie było żadnego narzędzia zbrodni. Jedyne co widać, to dwie rany po dźganiu nożem.

Tego dnia i wielu następnych poprzysięgałam sobie, że znajdę sprawcę tego czynu, za wszelką cenę. I w tym momencie mogę stwierdzić z ręką na sercu, że nienawidzę tej osoby całą sobą. Odebrała mi osobę, która była wszystkim i pozostawiła w mojej duszy wielką pustkę.

The path to victoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz