*Rozdział czwarty*

4.9K 168 154
                                    

Nigdy nie byłam wysportowanym dzieckiem, zazwyczaj były dzieciaki które kochały sport i te które wolały leżeć cały dzień. Dumnie muszę się przyznać że należałam do tej drugiej grupy. Wolałam obijać się na kanapie, oglądać seriale albo czytać książki i za bardzo się nie ruszać. Jednak teraz biegłam jak jeszcze chyba nigdy, ze szpilkami w dłoniach które zdążyłam na szybko ściągnąć z nóg, biegłam przed siebie nawet nie odwracając się do tyłu. Nogi mnie coraz mocniej bolały od kamyków które wbijały mi się w bose stopy ale wiedziałam że od tego może zależeć moje życie. Przerażało mnie to że najprawdopodobniej widziałam przed chwilą czyjąś śmierć.Nie wiedziałam jak bardzo niebezpieczni są, dlatego wolałam znaleźć się jak najdalej od tego miejsca.

Ten skrót zdecydowanie nie był dobrym wyborem.

Po chyba dziesięciu minutach biegu zwolniłam aż w końcu całkiem się zatrzymałam i oparłam ręce o kolana mając gdzieś że pewnie widać mi całą dupe. Rozejrzałam się po okolicy i zdałam sobie sprawę że nie wiem gdzie jestem. Na wypizdowiu. Okej Aurora myśl, jesteś na obcej ulicy z rozładowanym telefonem z obolałymi nogami co możesz zrobić w takiej sytuacji? Rozpłakać się, zacząć krzyczeć chociaż nie to odpada bo jeszcze tamci mnie usłyszą.

Zaczęłam iść przed siebie. Robiło się bardzo zimno a ja byłam tylko w sukience i bez butów. Tak oczywiście że mogłabym ubrać szpilki ale jaki jest tego sens skoro droga zeszła by mi dwa razy dłużej. Minęły może dwie minuty kiedy usłyszałam ryk silnika. Jeszcze tego mi brakowało żeby jakiś psychol mnie porwał, zgwałcił i zostawił w lesie a może tak jak Neil mi mówił pójdę na sprzedaż organów. Do czegoś bym się przydała. Przyspieszyłam w kroku bo jednak stwierdziłam że jestem za młoda żeby umierać.

Auto przyspieszyło a ja zobaczyłam że kierowca mnie wyprzedza a następnie zatrzymuje się trochę przede mną swoim Porsche 991 GT3. Nie to że znam się jakoś bardzo na autach, przez jakiś czas interesowałam się autami i motorami a na tym drugim nawet uczyłam się jeździć. Mój dziadek był wielkim fanem dobrych aut i motorów dlatego swoją pasję przerzucił na mnie, jednak po jego śmierci nie interesowałam się już tak bardzo tym tematem. Wszystko przypominało mi o nim i o tym że już z nim nie pojeżdżę.

Drzwi auta otworzyły się ale przez światła nie mogłam dostrzec twarzy mojego przyszłego mordercy. Żart. Chyba. Jedyne co widziałam to sylwetkę mężczyzny. Zatrzymałam się i zaczęłam cofać a on szedł w moją stronę.

-Radzę się nie zbliżać umiem kung-fu albo boks. Sama nie wiem. - powiedziałam wymachując w stronę mężczyzny szpilkami, zaczęłam się cofać bardziej, ale potknęłam się o głupiego kamyka który pojawił się z dupy na szczęście złapałam równowage w ostatniej chwili.

-Uważaj bo się znowu wywalisz Auroro.- Usłyszałam głos który od kilku godzin był niezbyt lubianym przeze mnie glosem . Już wolałam seryjnego mordercę.

-Znowu ty? -zapytałam i opuściłam zrezygnowana ramiona. - Śledzisz mnie? Jeśli chciałeś numer wystarczyło poprosić.

Chłopak zbliżył się na tyle że widziałam jego twarz i te piękne tęczówki. Jak byłam mała bardzo fascynowała mnie ta choroba, też chciałam mieć takie oczy to takie wyjątkowe.

- Nie interesują mnie młodsze dziewczyny. -powiedział i puścił mi oczko.

-To dobrze, wybacz psycholu ale tak jakby jest mi zimno, nie mam butów a do domu mi zostało trochę drogi więc będę zmuszona się z tobą pożegnać.

-Odwiozę cię. - I to nie była prośba czy propozycja, nie, to było stwierdzenie brzmiało jak coś typu „skoro ja tak chce to tak będzie ". Pojebało go.

Once againOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz