Rozdział osiemnasty

259 10 2
                                    


Siedzieliśmy w moim domu.

Christie siedziała przy stole w jadalni i pisała coś na laptopie. Była totalnie odcięta od rzeczywistości.

- hej. My pójdziemy do mnie. Dołączysz się?

- Chętnie skarbie, ale mam masę pracy. Później przyjdę.

Usiedliśmy w mojej sypialni.

- ostatnio ciągle ktoś podbija mi oko.

- Ta jatka wisiała w powietrzu od lat.

- Naprawdę, aż tak bardzo wstawiłaś się za sarah, że pobiłaś Lou?

- Tak. To moja przyjaciółka, John b. Ona nie jest snobem. Może zabrzmi to niegrzecznie, ale nie będę wybierać pomiędzy tobą, a nią.

- Racja.

- Powiedz to topperowi Kenzie.

****

Właśnie skończyliśmy oglądać film. Leżeliśmy w bezruchu i oglądaliśmy napisy końcowe.

- to co?

- Trzeba zrobić coś ciekawego. - odparłam leżąc ze zwisającą głową z kanapy.

- Gramy w prawda czy wyzwanie?

- Dobra. Skoczę po butelkę.

Usiedliśmy w kółku na środku mojej sypialni. Jj zakręcił pierwszy. Padło na johna b.

- prawda.

- Hmm. Mam! Jaka jest twoja najbardziej zwariowana fantazja seksualna? Dajesz John b.

- Hmm... myślę że taka z tobą, jj. Mój ty misiu.

Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. John b wylosował mnie. Wybrałam prawdę.

- Jaki jest twój największy żal? Przynajmniej do kogo?

- Myślę, że do matki.

- Rozwiń wypowiedź! - skarcił mnie John b.

- Jest odpowiedzialna za śmierć moich dziadków. Jest także odpowiedzialna za mój brak kontaktu z rodziną ojca. Wystarczy? - brunet kiwnął głową. - świetnie.

Wylosowałam pope'a. Błagam niech wybierze wzywanie.

- prawda. - no ja pierdole.

- I o co ja cie moge zapytać, pope? Dobra! Mam! czy masz w ogóle, jakiś sekret, którego nikomu nie powiedziałeś? Jeśli tak, to jaki?

- Nie. Nie robię nic takiego, żeby mieć sekret, którym się nie podzielę z wami. Przecież mnie znacie.

Pope wylosował jj'a.

- wyzwanie.

- Nie, jj. Wszyscy biorą prawdę, to ty też. Z kim ostatnio się całowałeś, nie wliczając Kenzie?

Chłopak długo się zastanawiał. Coś mi tu nie gra. Musiał coś przede mną ukryć. Przecież powinien powiedzieć o tym zajściu na plaży. A on się kurwa zastanawiał?

Nagle spojrzałam na kiare.

Zamarłam.

Blondyn spojrzał na mulatke, a ona na niego.

- nie pamiętam, takich rzeczy pope. - czarnoskóry popatrzył na niego spod byka. - Boże, nie pamiętam, jak się nazywała, ale chodzi z nami do szkoły. Taka czarnoskóra, rok młodsza. Wiecie?

Wstałam i w drodze na balkon zabrałam ze sobą papierosa elektronicznego. Zauważyłam, że John b idzie za mną.

Usiadłam na krześle i przyglądałam się swojemu ogrodowi.

My heart - outer banks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz