28. ZOE

532 45 22
                                    

Miłego czytania!❤️ 

---------------------------------------------

Zachowanie Mauricia zaniepokoiło mnie. Tym bardziej byłam wdzięczna za chwilę oddechu. Cieszyłam się, że znów zobaczę swoje mieszkanie. Żałowałam tylko, że nie mam u siebie tak wypasionej wanny, jak u Noah, a jedynie prysznic.

Noah...

Westchnęłam, opadając plecami na siedzenie. Nie chciałam myśleć o dzisiejszych wydarzeniach, lecz nie byłam w stanie wymazać sprzed oczu ich widoku. Musiałam zająć czymś umysł.

— Dex?

Odpowiedział nikłym pomrukiem. Położyłam się na kanapie, układając dłonie płasko na brzuchu. Ułożyłam skostniałe stopy na podgrzewanym siedzisku, uginając nogi w kolanach. Patrzyłam na ciemny sufit, śledząc nikłe przebłyski ulicznych latarni odbijających się na materiale.

— Dlaczego nosisz ciemne okulary nawet w nocy? Chodzi o to, że wyglądasz wtedy groźniej?

Wyłapałam spojrzenie Olbrzyma w lusterku. Dyskretny uśmiech wykwitł na jego ustach.

— Dlaczego zadajesz tak dużo pytań?

— Lubię wiedzieć.

— A ja lubię cieszę.

— Wiem! — pisnęłam, równocześnie śmiejąc się.

— Co cię tak rozbawiło?

— Nic — nakryłam twarz rękoma. — Przypomniałam sobie twoją listę przebojów.

Dex nie kontynuował tematu, a ja odczuwałam dziwny niepokój, którego w żaden sposób nie potrafiłam uzasadnić.

Zatrzymaliśmy się pod budynkiem. Zerknęłam na kamienicę, z żalem odkrywając, że miejsce, które miało okazać się oazą spokoju, stało się bazą wypadową wszystkich pokręconych wspomnień, o których nie chciałam teraz myśleć.

Odgarnęłam nerwowo włosy z twarzy, podnosząc się do siadu. Zaczęłam się wiercić na siedzeniu, szukając w głowie wymówki uzasadniającej mój opór względem wysiadki. Cisza przedłużała się, natomiast moja głowa przypominała monstrualnych rozmiarów czarną dziurę. Zacisnęłam dłonie. Paznokcie wbiły się w miękką tkankę. Usta zacisnęły w wąską linię. Mięśnie napięły, a nogi zwyczajnie odmówiły posłuszeństwa.

W końcu Dex odwrócił się. Najwyraźniej nie umknęło jego uwadze moje dziwaczne otępienie.

— Namierzyłem dziewczynę.

Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc, co powiedział.

— Tą, której dałaś mi namiary. Jesteśmy w mieście, więc pomyślałem, że ta informacja poprawi ci humor.

— Tak szybko?! — ożywiłam się, natychmiast zapominając o rozterkach.

Dex kiwnął głowa.

— To na co czekamy?! Jedźmy tam!

— Nie.

— Nie?!

— Powiedz, co mam jej przekazać, a jeśli nie chcesz, to sprowadzę ją do ciebie, jeśli o to ci chodzi.

— Chcę do niej jechać. Teraz. Zawieź mnie.

— Nie.

Dex był nieugięty. Rozemocjonowana, wychyliłam się, opierając ręce o przednie fotele.

— Proszę, Dex. To dla mnie ważne.

Zagryzłam nerwowo wargę, niemal wypalając dziurę w jego głowie samym spojrzeniem.

Podziemny układ. Vendetta [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz